Forum Polityka, aktualnościGospodarka

Rostowski: Reforma KRUS nie jest teraz najważniejsza

Rostowski: Reforma KRUS nie jest teraz najważniejsza

Wyświetlaj:
paulbociek / 2010-11-09 18:48 / Bywalec forum
Reformy nie są najważniejsze!!! To hasło przyświeca od dawna tej ekipie. Miała być redukcja administracji - jest jej wzrost.
Miało być obniżenie podatków - jest i będzie wzrost.
Miało być ograniczenie wydatków państwa utrzymywanie deficytu na przyzwoitym poziomie - jest gigantyczny wzrost zadłużenia, za które będziemy musieli kiedyś zapłacić.
Niała być całosciowa reforma systemu emerytalnego ( w tym KRUS i "mundurówka") a na razie są jakieś namiastki uderzające w PTE ale bez większego znaczenia dla przyszłych emerytów.
Minister Rostowski przewiduje drastyczne obniżenie deficytu w przyszłości... Albo jakim cudem? Albo czyim kosztem - jeśli reformy nie są istotne???
ojro / 91.193.208.* / 2010-11-09 15:16

- Te reformy (dot. KRUS) nie są kluczowe z punktu widzenia finansów publicznych, bo efekty albo nie są bardzo duże, mogą przynieść 2-2,5 mld zł oszczędności rocznie.

To połowa tego, co PO ma nadzieję zyskać dzięki podwyżce VAT-u o 1 pkt. procentowy. To również ok. 5% przyszłorocznego deficytu. I dla nich to nie jest dużo?
velandil / 2010-11-09 16:22 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
To zwykła polityczna kalkulacja. Sam dobrze wiesz, że i podwyżka VAT i reforma KRUS nie przysporzą rządowi sympatyków. Wybrali więc jedno wyjście, po którym spodziewają się większych korzyści (poza tym reforma KRUS z pewnością wymagałaby wielokrotnie większego nakładu pracy i wysiłku), żeby za dużo na raz nie stracić, szczególnie przed wyborami.
priorytety / 194.213.1.* / 2010-11-09 15:32
Sam napisałeś,że to TYLKO połowa tego co zyskają z podwyżki VAT o 1% , więc dlaczego się dziwisz,że to dla nich nie jest dużo? Łatwiej w przyszłym roku podwyższyć VAT o kolejny 1% i zgarnąć kolejne 5 mld niż się męczyć z jakimiś reformami KRUSU, za marne 2,5 mld, które stanowią zaledwie jedną czwarą co można zgarnąć dzięki podwyżce VAT o 2%
ojro / 91.193.208.* / 2010-11-10 12:23
Pod warunkiem, że faktycznie zyskają te 5 mld dzięki podwyżce VAT-u o 1 p.p. Niektórzy ekonomiści twierdzą (moim zdaniem słusznie), że podwyżka faktycznie doprowadzi do wzrostu dochodów z tytułu VAT o 5 mld zł, ale jednocześnie spadnie tempo wzrostu PKB, więc de facto rząd zyska na tym tylko 2-3 mld zł. Czyli tyle, ile mogliby zaoszczędzić dzięki reformie KRUS-u.
No ale rząd ma swoją matematykę i swój świat, w którym wzrost VAT nie powoduje żadnych negatywnych skutków dla gospodarki.
EURO STUDENT / 2010-11-09 14:44
Rostowsku powinien dostać dożywotni zakaz wypowiadania się publicznie.
Elektro Devil / 2010-11-09 14:34 / Tysiącznik na forum
fundusze Polaków w OFE i Lasy Państwowe, to ostatnie duże pieniądze, które można jeszcze zagarnąć i udawać, że z finansami publicznymi jest wszystko w porządku.

Społeczeństwo jest w większości głupie i interesuje się tematami zastępczymi takimi jak in vitro i krzyż pod pałacem.
Robiąc szum medialny można podnosić podatki, pozbawiać młodych ludzi emerytur i dostępu do służby zdrowia.

No cóż takie są wady demokracji, przez większość skrajnych idiotów mamy od 2011 wyższy VAT i coraz wyższe koszty państwa.
velandil / 2010-11-09 16:15 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
A powiedz, w którym państwie europejskim nie wprowadzono żadnych cięć albo podwyżek? Zwróciłeś w ogóle uwagę na to co się dzieje w całej europie?
k aczordonald / 109.156.64.* / 2010-11-09 20:43
w UK nz czs kryzysu obnizono VAT, a ciecia robi sie odchudzajac administracje.
velandil / 2010-11-10 08:29 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Słyszysz tylko to co chcesz słyszeć.
A cięcia odchudzające administracje zazwyczaj kończą się oszczędnościami w budżetówce, czego przykład poniżej. Albo redukują etaty albo zamrażają płace, albo je obniżają. Tak czy inaczej to jest to całe Twoje "odchudzanie" administracji.

Brytyjski minister finansów George Osborne pod koniec października zapoznał parlament z największym od wojny pakietem cięć wydatków rządowych - na sumę 83 mld funtów szterlingów w ciągu czterech lat.

Pakiet reformuje system świadczeń społecznych, zmusi ok. 490 tys. osób z budżetówki (co dwunastego pracownika tego sektora) do szukania zatrudnienia w sektorze prywatnym, wprowadza cięcia w niemal wszystkich resortach rządowych - średnio o 25%.

Źródło: PAP.
velandil / 2010-11-10 08:31 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Dodam jeszcze, że pierwsi strajkowali już pracownicy metra.
k aczordonald / 86.145.58.* / 2010-11-10 21:22
z tym metrem to rzeczywiscie niech ich szlag, wyobrazasz sobie, wracalem 3 godziny autobusem do domu po pracy ::))

i bardzo dobrze ze reformuje system swiadczen spolecznych, bo tu, w UK zwykly nierob na zasilku zyje tak jak w Polsce czlowiek ze srednia krajowa-znaczy jest po co, i z czego odchudzac, a w Polsce ???
velandil / 2010-11-12 02:45 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)

wracalem 3 godziny autobusem do domu po pracy

współczuję :) Ale ciesz się, że przynajmniej macie tam metro na codzień normalnie funkcjonujące.
We Wrocławiu na przykład metro to prawdziwe science fiction :(

zwykly nierob na zasilku zyje tak jak w Polsce czlowiek ze srednia krajowa

To dobrze, że zasiłki pozwalają żyć na poziomie. Należałoby jednak położyć nacisk na to, żeby otrzymywali je naprawdę tylko ci którzy tego potrzebują, a nieroby niech idą do pracy. Bardzo prosto możnaby to rozwiązać. Zawsze znajdzie się praca i to nie tylko dla osoby w pełni sprawnej fizycznie - i jeśli taka osoba odmówi podjęcia pracy (co w tej chwili jest oczywiste skoro wynagrodzenie za taką pracę zazwyczaj jest niższe, lub niewiele wyższe od zasiłku) to powinna mieć odebrany zasiłek. Skoro jest zdrowa, ale nie chce pracować to nie powinna otrzymać ANI GROSZA. Zasada prosta i sprawiedliwa - robisz, masz; nie robisz, nie masz. A jak ktoś nie może robić to wtedy powinno pomagać państwo.
priorytety / 194.213.1.* / 2010-11-09 13:54
i praca dla córki u kolegi ministra,co tam jakiś KRUS
wec / 95.51.62.* / 2010-11-09 13:47
Bełkot...dziś mamy 750mld dlugu ,a w 2014 bedzie go już 970 mld....Dane Ministerstwa Finansów....oj będzie bieda.
Anonim z manufaktury / 188.125.34.* / 2010-11-09 13:44
...

"W ubiegłym roku przybyło ponad 40 tys. urzędników, z czego ponad 24 tys. w administracji samorządowej i prawie 16 tys. w państwowej.

- Nie ma żadnych racjonalnych przesłanek, które uzasadniałyby tak ogromny wzrost zatrudnienia w administracji - komentuje dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, główna ekonomistka Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych Lewiatan.

Zatrudnienie w administracji wzrosło w latach 2000-2009 o ponad 113 tys. osób (o prawie 36 proc.), w tym w administracji państwowej o prawie 47 tys. osób, a w administracji samorządowej - o prawie 66 tys. osób. Jedna trzecia tego przyrostu przypada na 2009 rok.

Nic nie usprawiedliwia tak gwałtownego rozrostu administracji. Samorządy mogą w części wyjaśniać wzrost zatrudnienia zwiększonymi zadaniami związanymi z absorpcją funduszy unijnych, bowiem od 2007 r. mają swoje Regionalne Programy Operacyjne, które wymagają obsługi. Ale nie da się w ten sposób uzasadnić zatrudnienia od 2007 roku ponad 39 tys. nowych urzędników.

- Natomiast administracja państwowa nie może wskazywać na konieczność zapewnienia obsługi horyzontalnym Programom Operacyjnym jako przyczynę wzrostu zatrudnienia o 18,5 tys. pracowników od 2007 r., ponieważ urzędnicy byli już zatrudniani na potrzeby poprzedniego okresu funkcjonowania programu w latach 2004-2006 - ocenia Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek. - Trudno zrozumieć wzrost zatrudnienia w administracji państwowej i samorządowej w samym tylko 2009 r. - o 40,5 tys. (czyli o 10,5 proc. w ciągu jednego roku). W 2009 r. nie przybyło państwu i samorządom zadań, które wyjaśniałyby konieczność wzrostu zatrudnienia.

Przeciętne wynagrodzenie urzędników było w 2009 roku o ponad 25 proc. wyższe od średniej płacy w gospodarce.

Fundusz płac w administracji wzrósł w ubiegłym roku w stosunku do 2008 roku (nominalnie) o ponad 2,5 mld zł, z czego w administracji państwowej o prawie 1 mld zł, a w samorządowej o ponad 1,5 mld zł.

Ogółem fundusz płac był wyższy o 14,4 proc., w tym w administracji państwowej o 11 proc., a samorządowej o prawie 18 proc. niż rok wcześniej.

Fundusz płac w administracji to 20 mld zł rocznie (prawie 10 mld zł w administracji państwowej i nieco ponad 10 mld w administracji samorządowej w 2009 r.), a sam wzrost funduszu płac w administracji państwowej i samorządowej tylko w 2009 r. to na przykład równowartość prawie 2/3 wydatków państwa na badania i rozwój.

- Jeśli rząd poważnie myśli o walce z biurokracją i obniżaniu kosztów działalności państwa, to musi zamrozić nie tylko płace, ale także zrestrukturyzować zatrudnienie - dodaje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek.- A władze samorządowe muszą radykalnie ograniczyć wzrost zatrudnienia.

Polska powinna mieć kompetentnych i dobrze opłacanych urzędników.

Ale nie w liczbie 430 tys. (w 2010 r. zapewne już więcej). I nie zwiększając tę liczbę w tempie 10 proc. rocznie. "

Bez komentarza.
Pozdrawiam
sklave / 83.2.33.* / 2010-11-09 13:41

Polska nie ma problemu z długookresową stabilnością finansów publicznych -

i ma racje .
Polska ma problem z współczesnymi shinpū co pchają ją w przepaść!!!!!!!!!!!!!
Koalicja wraz z opozycją w zgodnym rytmie przesuwają Polskę w tym sam kierunku!!!!!!!!!!!
maxio2000 / 178.73.63.* / 2010-11-09 13:38
taaa, a chce zabrac ulgi prorodzinne za kilkaset milionow zlotych ale Krusu za 2.5 milarda to juz nie bo to zadna kwota, co on sobie mysli, ze ludzie glupi sa?
Elektro Devil / 2010-11-09 14:37 / Tysiącznik na forum
ludzie głosujący na PO albo są głupi, albo żerują na podatnikach jak administracja i partyjna hołota....
velandil / 2010-11-09 16:17 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
A na kogo mają głosować? Na Pis? Żeby im drugą białoruś z dyktaturą tego życiowego nieudacznika zrobili?
rotor / 84.144.111.* / 2010-11-09 17:06
nastepny pisofob, ludzi ograniczonych poznaje sie po ich
ksenofobicznych wypowiedziach. Wiekszosci zaskutkowala
tuskowa operacja strachu: Polacy bojcie sie PIS-u.
Ciekawe co by Tusk robil jakby PIS-u nie bylo???
Pewno skurczylby sie do minimum ale straszenie PIS-em
i sianie nienawisci pozwala mu spokojnie jechac dalej na gape
i wyzyskiwac takich jak "velandil" a wiec niech zyje ksenofobia
wspierajaca nieudaczny rzad.
velandil / 2010-11-09 19:10 / Pan Forumowicz (ponad 500 wypowiedzi)
Ksenofobiczny to jest Kaczyński z tym swoim jedynym słusznym światopoglądem i tonem nie znoszącym sprzeciwu. Ja ani się pisu nie boję, ani nie jestem zwolennikiem platformy. Ale z dwojga złego wybieram PO, bo wolę za premiera mieć wyrachowanego cynika, niż niepoczytalnego psychopatę. Gdyby Pis tworzyli ludzie bardziej otwarci i co najważniejsze - RACJONALNI, a nie zaślepieni kretyni i inni macierewicze, to byłby silną i konstruktywną opozycją, dzięki której PO faktycznie mogłaby ponieść konsekwencje polityczne swoich błędów i zaniedbań. Ale przy obecnym stanie rzeczy, właśnie dzięki postawie PiSu obecny rząd ma ogromną swobodę, bo ludzie są skłonni bardziej zaufać choćby kłamcy niż psychopacie.
priorytety / 194.213.1.* / 2010-11-09 13:56
On nie myśli on wie,sam się przekonasz za niecałe dwa tygodnie

Najnowsze wpisy