acomitam
/ 83.11.105.* / 2010-03-18 08:43
Po to była "transformacja" i po to komuszki z PZPR wespół z komuszkami z KOR i UB-ecją, a pewnie i rozmaitą agenturą się przy Okrągłym Stole dogadały, żeby królik i jego znajomi mieli się e "nowej" Polsce wspaniale. Dobre samopoczucie psują im tylko takie instytucje jak IPN, które od czasu do czasu uchylą rąbka tajemnicy o wstydliwych zakątkach w życiorysie rozmaitych dygnitarzy. Weźmy np. kolejnych ministrów spraw zagranicznych po 1989 roku. Czy był któryś bez tzw. przeszłości (no może poza sklerotykiem Bratoszewskim i Fotygą), która ubogaca? - jak wyraził się jeden z księży, gdy do publicznej wiadomości dotarło, że jakiś tam mąż stanu donosił w przeszłości aż miło. Taka wiedza nie jest powodem do wstydu, nie przekreśla też kariery (a wręcz na odwrót: jest warunkiem jej zrobienia), ona ubogaca (hi, hi...). Gdy na horyzoncie pojawił się rząd Jana Olszewskiego, faceta pewnie bez "przeszłości", to larum było pod niebiosa, a skala pospolitego ruszenia była taka, jakby został zagrożony byt państwa. I faktycznie był. Gdyby Jan Olszewski zrealizował program deubekizacji, ubecka Polska jaką znamy odeszłaby do przeszłości, wraz z plejadą dygnitarzy, którzy teraz tak bezpiecznie zażywają sławy na eksponowanych stanowiskach.