To raczej przykład dawania lekcji Kaczyńskiemu przez obecnie głównego rozdającego karty w PiS. Nie wiadomo tylko, jak daleko sięgnie ta nauczka, czy (wersja maksymalna) aż do potępienia, po raz kolejny, jako czarownicy pierwszej damy i zatwierdzenia gównej idei, czyli walki ze spiskiem żydomasońskim? Czy tylko (wersja minimalna) do aktualnego siania zamentu?
Ale chyba to co obecnie oferuje Kaczyński, to stanowczo za mało, by zadowolić niewypowiedzianego.
Gdyby to nie PiS, tylko inna partia wynegocjowała traktat, to Kaczyński słałby obecnie gromy i bronił ze wszystkich sił kraju przed UE. Ale tak mu trochę głupio ... opowiedzieć się przeciwko temu co sam osiągnął, co wcześniej odtrąbił jako sukces:)
Widok jak Jarosław K. wije się w konwulsjach jest naprawdę cudaczny.