kwl
/ 82.210.151.* / 2009-04-05 17:23
Przez ostatnie 300 lat nasi rodacy nie mieli wiele okazji, aby samodzielnie kierować państwem, w którym żyją. Dlatego zapomnieli już, albo muszą się dopiero nauczyć, jak to robić. Nauka ta trochę jeszcze potrwa. Częścią tego procesu musi być wypracowanie mechanizmu eliminowania z polityki ludzi się do tego nie nadających. Nie jest tego w stanie zrobić sam elektorat (czy to w okręgach jednomandatowych, czy innych), za to muszą odpowiadać organizacje, które kandydatów im przedstawiają. Do tego jednak potrzebna jest grupa osób przekonanych, że to państwo jest naprawdę ich i wiedząca, jak nim kierować. To poczucie wyrobił w sobie pod koniec średniowiecza polski establishment szlachecki, w obecnym natomiast nadal toleruje się zbyt wielu osobników, którzy nad dobro wspólne stawiają własne. Te tłumy biednych, niedouczonych ludzi, którzy na polityce chcą się dopiero dorobić, a na krytykę reagują agresją i wrzaskiem, powinny być trzymane z dala od kierowania państwem. Jeśli chcą się dorobić, niech idą do biznesu, polityka to nie jest dla nich miejsce. Za ich interesowność i błędy płacimy wszyscy - biedni i bogaci.