Gdyby to było takie proste, to nie byłoby problemu. Piszesz, że wykonywanie danego zawodu jest wyborem - nie sposób się nie zgodzić. Ale ten wybór /poczyniony w przeszłości/ odnosił się także do przywilejów. Uważasz, że uczciwe jest odebrać teraz tym ludziom przywileje, których fakt istnienia dla danego zawodu, zmotywował do podjęcia pracy w tym zawodzie 5-10-15 lat temu? Wydaje mi się, że to nie było by uczciwe
.
W kwestii emerytur, emerytur pomostowych itd.: każdy człowiek starzeje się w innym tempie i inne są tego objawy psychofizyczne.
Kobieta, która urodziła, dajmy na to, 5-kę dzieci, prowadziła dom, opierała całą tę ekipę i gotowała dla niej i, załóżmy, użerała się od 20-go roku życia z mężem pijakiem - ma pracować do 65 roku życia? Mężczyzna, policjant, pracujący od początku pracy w "terenie", załóżmy, narażony na permanentny stres związany z ciągłym, domniemanym, zagrożeniem życia - ma pracować do 65 lat? Nauczyciel pracujący od 20-go któregoś roku życia z dziećmi w wieku 7-9 lat /nauczanie początkowe/ ma pracować do 65-go roku życia i nie oszaleć?
Przecież to absurd.
Miałam nadzieję, że reforma emerytalna doprowadzi do konstruktywnych zmian. Tak się nie stało. Bessa zje nasze emerytury wynikające z umów drugofilarowych. Takie życie, wiadomym było, że hossa nie będzie trwać wiecznie. Ale czy jesteśmy zabezpieczeni na taką ewentualność? Bardziej przewidujący i, przede wszystkim, lepiej zabezpieczeni finansowo Polacy, asekurują się. Nieruchomości, zagraniczne inwestycje /bliski wschód itp./ - ale to też dla wybranych, bo pieniądz robi pieniądz.
I jesteśmy w punkcie wyjścia.
Co zrobi Polska z rzeszą emerytów, którzy będą klepać biedę po dziestu latach uczciwej pracy, jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce? Przecież nie pozwoli umrzeć im z głodu, prawo na to nie pozwala.
Co zrobi Polska z rzeszą rencistów /pomijam kwestię rencistów niezasadnych/, którzy obecnie mają świadczenia socjalne poniżej realnego minimum socjalnego. Jak wyżyć z 500zł/mies, załóżmy, będąc sparaliżowanym czterokończynowo, nie mogąc pracować w żaden sposób i w żadnej formie? To nie jest problem niszowy - każdego roku /dzięki rozwojowi medycyny i temu, że coraz trudniej umrzeć po wypadkach/ przybywa około 700 osób z samym tylko uszkodzeniem rdzenia kręgowego. A jak rencista pracuje - nie tyle może bo zdrowie mu pozwala, ale musi, bo inaczej by umarł z głodu i nie miałby za co się leczyć - to i tak odprowadzane są składki emerytalne na II filar, z którego nie skorzysta, bo 65-go roku nie dożyje - a jeśli nawet dożyje, to jak mu to będzie wypłacane, skoro na emeryturę jako taką nie przejdzie, bo w Polsce rencista na emeryturę przejść nie może?
Kolejne absurdy i sytuacje bez wyjścia.
Żołnierze, policjanci, strażacy, lekarze - stojący na straży macierzy, dbający o nasze zdrowie i życie - naprawdę chcecie pozbawić ich przywilejów?
Odnośnie branży nie przynoszących oczekiwanych zysków /górnictwo, hutnictwo, stocznie itd./ - przekwalifikować kadry, zamknąć szkoły specjalizujące w tych branżach, a towary kupować na wolnym rynku - tak jak kapitalizm mówi - tam gdzie bardziej się opłaca.
A moje "mądrości" i tak są do niczego, bo jestem nikim i nic nie mogę. Mam niespełna 30 lat, haruję jak głupia, żeby zapewnić swojemu dziecku tzw. start. I co? I g###no, bo nie da się zaplanować niczego bardziej w przód niż tydzień, czy miesiąc. Nie wiem czy za 30 lat będę w stanie pracować - już teraz czasami nie mam siły bo mam problemy ze zdrowiem. I co? Umiesz liczyć, licz na siebie. Nie umiesz liczyć, Polska policzy za ciebie, na swoim pokręconym i zakłamanym kalkulatorze.
Jak tylko będę mieć możliwość, to wyjadę za granicę. Ale czy tl da pewność, że będzie dobrze w przyszłości? Wątpię. Pokręcone to wszystko jest ...