zdegustowany
/ 212.36.40.* / 2007-10-15 14:24
Miszkalem w Polsce i jak polskie wawunki zarabialem dobrze (ok. 5tys miesiecznie). W moim miescie to bylo przyzwoicie, ale to nic w porownaniu do tego, co zarabiam w Londynie. Jakos umiem liczyc. Po drugie 2800 czy 3000 jak piszesz, to w Polsce tez jest niewiele. Za to mozna przezyc i sobie mieszkac, ale sprobuj "bywac" poza Polska. A z tymi 1500 funtami dlaej mozesz bywac w swiecie. Oznacza, to ze sila nabywacza funta jeszcza jest potezna.
Nie wiem poza tym jak mozna placic 50 funtow tygodniowo za jedzenie. Tzn. mozna, ale wiekszosc rodakow tyle nie wydaje. Sam zreszta nie kupuje produktow basic i jadam w restauracjach, ale nie udalo mi sie wydac na 1 osobe, az 50 funtow tygodniowo.
po trzecie pracuje w angielskiej firmie, ale jakos ciezko tu mowic o za... jak twierdzisz. Za.. to mozna u ciapatych, ale angole szanuja prace i wcale sie nie przemeczaja :)) a wraz z nimi reszta.
Po czwarte, pracownik fiziyczny w Anglii, z tego, co widze po znajomych wyciaga, jak mu sie chce i nie jest zbyt glupi te 2800-3000 ale funtow, wiec z polskim odpowiednikiem chyba nie bardzo masz jak konkurowac.
A caly artykul rzeczywiscie wydaje sie dziwnie napisany, jakby ktos mial jku temu powod, aby oczerniac wyspy. Kto chce niech tam pracuje, a kto nie niech wraca. Z doswiadczenia wiem i widze po znajomyhc, ze ci co maja dobra prace, nie zamierzaja wracac. Na emeryturze, pewnie tak, ale teraz nie. Po co? za 3000 zlotych miesiecznie?