I o to właśnie chodziło.
A Karpiniuk już opowiadał o impiczmencie, o największej aferze III RP.
Jak dotychczas wszystkie "straszne afery" z podsłuchami, bizantyjskim stylem władzy, kartami płatniczymi itd., itd. okazują się bańkami mydlanymi.
A rządy Tuska - na cóż, tak jakby nie istniał (prócz sfery medialnej, oczywiście). Jednym słowem denko.