mat3422
/ 91.193.208.* / 2009-08-27 17:29
Obydwa typy (żarówki tradycyjne i świetlówki energooszczędne) zużywają dużo energii przy włączaniu. Jednak w przypadku tradycyjnych żarówek "rozruch" trwa maksymalnie 1 s. W przypadku świetlówek pełna wydajność (świecenie z pełną mocą) następuje dopiero po pewnym czasie od włączenia - zwykle kilku do kilkunastu sekund.
Wynika to z budowy w/w. W żarówce elementem świecącym jest tylko żarnik, włączenie żarówki powoduje jego nagrzanie, a tym samym świecenie. Świetlówki działają w oparciu o jonizację gazu szlachetnego - pełna jonizacja gazu wewnątrz trwa trochę dłużej niż nagrzanie żarnika (można to łatwo zaobserwować - po włączeniu świetlówka energooszczędna świeci słabym światłem, dopiero z upływem czasu zaczyna świecić z pełną mocą).
Wszystko oczywiście zależy od tego, jaką świetlówkę wybierzemy.
Te najtańsze mogą zawierać do 5 mg rtęci, a ich rozruch może trwać kilkanaście sekund lub więcej. Te droższe mogą zawierać mniej niż 1 mg rtęci, a ich rozruch trwać kilka sekund.
Te 8 minut, o których wspominałem, dotyczy świetlówek najtańszych - a przy tym najczęściej kupowanych. W przypadku tych droższych opłacalność (w porównaniu do żarówek tradycyjnych) może rozpocząć się już po minucie od włączenia. Kwestią jest jednak oczywiście cena. Podejrzewam, że większość Polaków wybierze energooszczędne świetlówki za 9,99 jakiejś nieokreślonej firmy bez nazwy (albo firmowane nazwą hipermarketu).
Co do żarówek halogenowych - nie wiem ile energii zużywają, więc się nie wypowiadam. Jeśli faktycznie 30% mniej, a świecą tak samo, to ok.
Nie jestem przeciwko świetlówkom energooszczędnym. Ale, jak już napisałem wcześniej, ich sprzedaż powinna wiązać się z odpowiednią kampanią informacyjną (że zawierają rtęć i nie zawsze są takie oszczędne) oraz stworzeniem sieci punktów zajmujących się utylizacją zużytych świetlówek.