Pan Tusk byłby tylko kolejnym volksdeutschem w kolekcji prezydentów tzw. III RP, zwanej w kręgach GW "wolną polską", a będącą tak naprawdę bekartem okrągłego stołu [przepraszam za słowa ale gdyby dziś żył taki np. J. Piłsudski to nazywał by rzeczy po imieniu], wśród których brylowali konfidenci(vide Wałęsa), pijacy(Kwaśniewski), rzekomi obrońcy interesu narodowego(vide Kaczyński, który poparł traktat lesboński). Cóż widocznie, Polacy na lepszego przywódcę nie zasługują. Źle to świadczy o Polakach jako o nacji.