Jeżeli jakaś rodzina pracująca w budżetówce, więc zarabiająca średnio więcej niż rodziny pracujących w prywatnych przedsiębiorstwach, zakupi materiały budowlane, zleci remont domu lub wybrukuje podwórko, to podwyższy wartość swojej nieruchomości o poniesione nakłady. Zamieni, więc pieniądze z podatków innych Polaków w swój majątek nieruchomy. Ponieważ w Polsce podatek od nieruchomości płaci się od posiadanych metrów kwadratowych a nie od wartości, więc nowych dochodów państwo z tej nieruchomości nie dostanie. Ale przedsiębiorcy, którzy sprzedali materiały budowlane lub wykonali usługę budowlaną, jeżeli uczciwie wystawili faktury VAT, zapłacą do budżetu państwa podatek
VAT i ewentualnie CIT lub PIT. Więc część pieniędzy podatników, od których właściciele domu otrzymują wynagrodzenie wróci do budżetu a w następnym miesiącu zostanie znów wypłacona pracownikom budżetówki, emerytom, mundurowym, KRUS, i wszystkim, którzy utrzymywani są przez budżet państwa. W efekcie budżet z tych pieniędzy nic więcej nie otrzyma niż wydał na wypłaty wynagrodzeń, 13-stek, emerytur, nagród, premii i innych świadczeń finansowanych przez budżet państwa. Dochody budżetu państwa z takich inwestycji w ogóle nie wzrosną, podobnie nie wrosną dochody z wybudowania Orlików czy ścieżek rowerowych. Ale jeżeli firma prywatna rozwija się, bo sprzedaje za granicą i w kraju więcej towarów lub usług sprzedaje towary lepszej jakości i dlatego zwiększa zatrudnienie, zakupuje nowe maszyny, zleca więcej robót i usług firmom podwykonawców lub kooperantów, przeznaczając na to część lub całość wypracowanego zysku, a dodatkowo, aby sfinansować konieczny wzrost zapasów materiałów, paliwa, rozbudowę hal produkcyjnych, to zaciąga kredyt w banku i z uzyskanych większych dochodów spłaca kredyt, spłaca odsetki, wypłaca więcej pieniędzy większej liczbie pracowników w efekcie więcej płaci podatku VAT, więcej płaci CIT, więcej PIT od pracowników, większe składki ZUS od pracowników. Takie inwestycje, owocują większym zyskiem przedsiębiorcy i firm, od których kupuje, większymi dochodami zatrudnionych pracowników i większymi dochodami budżetu państwa. Tymczasem państwo polskie od 1990 roku zatrudnia coraz więcej urzędników, zatrudnia coraz więcej pracowników sfery budżetowej, przyznaje coraz więcej emerytur uprzywilejowanym 40 latkom, niepłacącym składek i dlatego nie ma pieniędzy na inwestycje publiczne, takie jak budowa dróg i autostrad, oczyszczalni ścieków, stadionów, hal sportowych, remont torów kolejowych, zakup samolotów dla rządu i dla wojska, i wiele innych, za które konstytucyjnie odpowiada rząd. Więc kolejne rządy pożyczają od 22 lat więcej rocznie niż pożyczał Gierek w ciągu 10 lat w okresie PRL-u., Ponieważ długi sfery finansów publicznych nie są spłacane w terminie rocznym, lecz są rozłożone na kilka lat, ale corocznie są zaciągane nowe pożyczki to suma długów od 22 lat stale rośnie i doszła już do 800 miliardów. Zaczęto, więc z roku na rok podnosić obciążenia fiskalne przedsiębiorców i społeczeństwa zwiększając stawki podatkowe VAT, podwyższając podstawy opodatkowania CIT i PIT, ustalając nowe rodzaje podatków jak np. od zysków kapitałowych oraz przekształcając zasady ściągania składek obowiązkowych ubezpieczeń w taki sposób, że stały się te składki faktycznie nowymi podatkami. To spowodowało, że wzrosły ceny towarów i usług i mamy inflację, więc pracownicy sfery budżetowej oraz emeryci i renciści zaczęli się domagać zrekompensowania im utraconej zdolności nabywczej ich wynagrodzeń, emerytur, rent, zasiłków i innych świadczeń. To wymaga kolejnego zwiększania sztywnych ustawowych wydatków budżetowych, na które nie ma w budżecie państwa i samorządów dochodów, bo sfera przedsiębiorstw i jej pracownicy mając większe obciążenia publiczno prawne nie mają wolnych środków do inwestowania, więc rozwój spowalnia wiele firm popada w niewypłacalność nie płaci, więc podatków zalega ze składkami ZUS zwalnia pracowników to powoduje wzrost bezrobocia i związane z tym dalsze wydatki i kolejny spadek dochodów budżetowych. Jak to opisywał profesor Janusz Wojtyła z Akademii Ekonomicznej w Katowicach „pazerne państwo im więcej pieniędzy zabiera sferze przedsiębiorstw przez wzrost podatków i para podatków oraz opłat publicznoprawnych np. koncesyjnych przez obowiązkowe ubezpieczenia tym mniejsze po kolejnym cyklu gospodarczym ma dochody, więc deficyt budżetu rośnie. Dodatkowo deficyt rośnie, bo od coraz większej sumy niespłaconego zadłużenia trzeba płacić coraz wyższe kwoty odsetek. Widać, więc wyraźnie, że powstał cykliczny mechanizm prawno ekonomiczny stale wzrastającego zapotrzebowania budżetu państwa na większe pieniądze przy malejącej zdolności uzyskiwania wpływów do budżetu. Powyższe opowiadanie Pana Bugaja udającego eksperta który mówi wyłącznie o taktyce doraźnego tuszowania objawów choroby polskich finansów publicznych. Pan profesor nie odnosi, się wcale do głównych przyczyn zjawiska paradoksalnego polegającego na tym, że Polska mając najwyższy wskaźnik w