Polski dłużnik.
/ 83.29.156.* / 2009-01-22 23:22
Bankructwo nie musi być postrzegane, jako tylko czyjaś nieudolność. Są przypadki losowe, które w zyciu każdemu z nas mogą się przytrafić. Co mam ja sobie do zarzucenia? Byłem już w miarę jakoś tam majętny,ale nie bogaty. Jazda autem na weekend,wypadek nie z mojej winy. Cudem przeżyłem odnosząc trwałe kalectwo. Bóg darował mi drugi raz życie i moim najbliższym.Dziewięć miesięcy leczenia.Firmę prowadził w zastępstwie jak później okazało się, człowiek, któremu ufałem,ale nie dbał o sprawy firmy,tylko o du... swojej kochanki. Dodatkowo księgowość prowadzona przez wyspecjalizowaną firmę była źle robiona. Dochodziło do oszustw,kradzieży pieniędzy przeznaczonych na podatki, ZUS`y.Fałszowano moje podpisy. No i cóż z tego?! Kiedy wyszedłem ze szpitala obraz firmy był tragiczny. Poborcy skarbowi bez skrupułów żądali spłaty zadłużenia. Oddając im auto, całość uzyskanych środków przeznaczyli na spłatę tytułów wykonawczych! A zadłużenie pozostało nie ruszone nawet o złotówkę. Za to wzięli dla siebie wynagrodzenie za fatygę. Co miesiąc bez wezwania przez dwa lata zanosiłem im kasę po 10 i więcej tysięcy zł i co z tego mi przyszło? Kur... nic!!! Dług w skarbówce ciągle nie zmniejszał się ! Mało tego! Skazano mnie później na kolejna karę w postaci wysokiej grzywny, za nie płacenie podatków, mimo, że co miesiąc spłacał! Zaprzestałem spłacać, kiedy cofnięto mi pozwolenie na prowadzenie działalności gospodarczej. No to ukarano mnie z kodeksu kks i kk. No i co dalej. Przestałem si przejmować tym! Mam to w du...! Nic mi już nie mogą zabrać, bo nic nie mam. Wiec o jakiej upadłości tu się mówi,skoro dłużnik nie ma żadnego majątku. Mogę oddać im gacie i skarpetki. Nie przejmujcie się długami.Jak nic nie macie,to nic wam nie zabiorą.