Pytanie jest następujące: czy leczymy gospodarkę szokową przeceną akcji, zjeżdżając z nimi średnio o 50% minium, czy zjeżdżamy tylko trochę, po lutym widać, że to nie pomaga (CRB zjechał tylko o 10 punktów, więc nic dziwnego, że sprzedaż detaliczna siada przy takich cenach - ludzie oszczędzają) i czekamy aż dane makro się poprawią. Moim zdaniem lepiej jest ściągnąć CRB w dół o minimum 100 punktów jeśli nie 200 do poziomu z 2002/2003 roku, kiedy zaczął się początek hossy. Wtedy tanieje produkcja i rośnie jej opłacalność, rosną obroty w handlu rośnie sprzedaż detaliczna. Zatem znowu mamy hossę. Natomiast gdy korekta jest płytka to tak jak podanie aspiryny zamiast antybiotyku na anginę. Przedłuża się tylko chorobę zamiast w miarę szybko ją zakończyć. Jak znam życie to korekta korekta będzie płytka, potrwa trochę i skończy się roczną lub dwuletnią bessą. i wtedy indeksy przez półtora roku spadną o 80%. Wtedy rynek surowców będzie zdrowy przez parę lat.