Marek53
/ 83.24.46.* / 2005-12-11 02:21
Nocóż, tak to bywa w tym systemie młodziutkiej demokracji. Nie oczekujmy zmian na lepsze od zaraz. Chociaż tak też się zdarza. Czyż w Sierpniu liczyliśmy na upadek muru, rozpad ZSRR, wyprowadzenie sztandaru PZPR. Nie.
Teraz też żyjemy nadzieją, że nastąpi to prędzej niż później.
Również nie wszyscy przyzwyczaili się do brudów, głupoty, korupcji... .Ja i moi najbliżsi w każdym razie NIE.
Jednak należy rozróżniać przypadki kliniczne.
Przewoźnik został skrzywdzony "w imię prawa", pewnie zbyt nadgorliwą i asekurancką ustawę o IPN, ale z drugiej strony, jak mawiał Tewje mleczarz, po 50 latach komuny i niepewnych "koneksjach" wielu ludzi, trudno się dziwić zastrzeżeniom w Ustawie - "na wszelki wypadek".
Tomaszewski , ewidentnie został zaszczuty przez media, korzystające z nieograniczonej swobody w szkalowaniu i opluwaniu. Nie jestem zwolennikiem jakiegokolwiek ograniczania mediów, jednak odpowiedzialność za słowo powinna być surowa i bezwzględnie egzekwowana. Od mediów ostrzej, niż w jakimkolwiek innym przypadku. Na równi z osobami " zaufania społecznego". Nie może wystarczać idiotyczna formułka:" podobno" , "z pewnych żródeł" itp. banialuki.
Już prababcia mówiła: niech rozum śledzi, co język bredzi.
Kurski to też inny przypadek. Oczywiście powinien dostać po łapach za brak etyki ale i głupotę. Fenomen wśród szefów kampanii, który niezależnie od tego czy miał rację czy nie, swoim idiotycznym wyskokiem powoduje spadek notowań swojej partii.
Kwaśniewski. No cóż. Kolejny fenomen. Całkowicie niezrozumiały. Przynajmniej z mojego punktu widzenia.
Bo co można powiedzieć o np. takim osobniku. Nieustające 50 - 70 % poparcia niezależnie od wyskoków, kompletne zero, kanalia, swołocz, 10 lat płynięcia z prądem, układy biznesowe - i ciągle miłość ludu pracującego miast i wsi.
Przytoczenie słów z oficjalnego Słownika Języka Polskiego, bez odniesienia do konkretnej osoby zwalnia z odpowiedzialności. A zastrzeżenie o przypadkowej zbieżności sytuacji, charakteru, nazwiska i funkcji jest świętym przywilejem piszącego.
Zaś Polskie Piekiełko jest jest daleko idącym uproszczeniem . Myślę, że po 6. latach wojny , 50. latach komuny i nagłym uwolnieniu od terroru części, niestety zancznej , coś się w głowach popie.... . Przestali odrózniać np. demokrację od samowoli, własność wspólną od swojej i cudzej. itd. I o ile np. pewne zasady gospodarcze i rynkowe można zreformować i zmieniż nieomal od zaraz, to mentalność nie.
I właśnie tego nie możemy przeskoczyć. Mentalnośc komunistyczna, co najdziwniejsze w młodym pokoleniu, tkwi jak zaraza. I trzy pokolenia musz ą wymrzeć, zanim to się zmieni.
Przytoczę przykład.
Mój szwagier, lat 35, za Jaruzela szofer ciężarówki marki Robur, aktualnie przedstawiciel handlowy, jeżdzi najnowszym Fordem. I ten facet (gdy Gierek padł miał lat 10) twierdzi, że za Gierka było wspaniale, budowano drogi a mieszkania były tanie. Pytam go zatem, dlaczego mieszkaliście wtedy w takiej norze ( widziałem mieszkanie jego rodziców) a teraz , mimo nędzy, kupiłeś sobie mieszkanie. I oto odpowiedź. " bo wtedy nie mieliśmy na to pieniędzy, a teraz nieźle zarabiam". I co można z tym zrobić. Mentalności opartej na mitach się nie przeskoczy.
Pytam jelenia, czemu na urlop pojechałeś do Finlandii. Bo taniej. I co z takim zrobić.
My, po pierwsze nie mieliśmy paszportów, a po drugie zarabialiśmy ok . 25 - 30 $ miesięcznie.
Do niego nie dociera, że w tych wspaniałych czasach moja pensja inżyniera, inspektora nadzoru na duzej budowie wystarczała na: 5 kg kawy (to nie błąd, pięć kilogramów), albo na 8 % telewizora (pod warunkiem, że dostanę talon), albo 3 % małego fiata. To nie błąd. Pralka kosztowała 3 - 4 pensje a Maluch 40 pensji. Moja matka, lekarz z 30-to letnim stażem pracy zarabiała jeszcze mniej.
Ale młodzi ludzie twierdzą, że było wspaniale. I tego "inprintu" nie jesteśmy chyba w stanie zmienić.
Szkoda.
Ale ciąle mam dadzieję i nad tym pracuję.
I tak staram się wychować moje dzieci, jak to robili moi, niepoddawający się rodzice.
.