ta wojna w kategoriach normalnego konfliktu zbrojnego nie może być rozpatrywana, problemem jest brak zdefiniowania co miało było celem końcowym, usunięcie Husajna można było traktowac jedynie jako pewien etap, ten etap został zrealizowany jednak w konsekwencji powstało szereg innych problemów do których koalicjanci (nie tylko amerykanie) byli nie przygotowani, wojna a szczególnie przygotowanie się do niej nie moze się ograniczać do działań zbrojnych dzisiaj odnosimy takie wrażenie iz właśnie tylko do tych działań w ramach przygotowań sie ograniczono, na koniec nieco cynizmu mówiąc o olbrzymich kosztach wojny trzeba pamietać, iż każdy konflikt zbrojny to "wyczyszczenie" magazynów z uzbrojenia czyli w konsekwencji napędzenie koniunktury dla producentów broni. Tak na marginesie krytycy naszej obecnosci w Iraku jakby o tym zupełnie zapomnieli. Korzyści jakie nasza armia wyniesie w postaci procedur dowodzenia, uzbrojenia, ćwiczenia w warunkach bojowych sa jak sadze ogromne i podejrzewam iz bez tej naszej obecnosci w Iraku byłyby nie do osiagniecia. Armia jest po to aby walczyć a nie "urzędolić". Nad śmiercią każdego człowieka należy się schylić, ale również nie należy zapominać, iż śmierc zołnierza, momo iż jest dla nas bolesna, to jest bardziej wczytana w "naturę" tego zawodu niż jakiegokolwiek innego.