Konrad Ś.
/ 212.76.49.* / 2007-10-23 17:47
Witam, jestem świeżo upieczonym absolwentem uczelni wyższej i wybrałem się do mojej pierwszej pracy.
Byłem na dwóch rozmowach kwalifikacyjnych, na drugiej był obecny prezes firmy, która podjęła się w końcu zatrudnienia mojej osoby.
Do pracy przyszedłem od 1 października 2007, na warunkach uzgodnionych na drugiej rozmowie o pracę (tej z prezesem) - potwierdzenie tych warunków dostałem dodatkowo mailem. Warunki te to po pierwsze "Umowa o pracę", a drugie to "wynagrodzenie".
Po okołu tygodniu pracy bez podpisania umowy, zacząłem dopytywać się o nią mojego kierownika i otrzymałem odpowiedź, iż czekamy na umowę od prawników. Umowa została mi dostarczona do podpisania 16 października, czyli "trochę" później, niż 7 dni od podjęcia pracy. Generalnie wszystko w tej umowie było tak, jak umawialiśmy się wcześniej.
Umowę podpisałem i tu zaczęły się problemy. Na umowie nie było podpisów prezesów, mieli ją podpisać tego samego dnia. Niestety nie podpisali jej, a następnego dnia zostałem wezwany przez prezesa na rozmowę.
Treść rozmowy w skrócie mogę przedstawić w jednym zdaniu "Proszę zatrudnić się u nas jako działalność gospodarcza, niesie to wiele korzyści...". No tak, ale do mnie te korzyści nie przemawiały, poza tym umawiałem się na zatrudnienie na podstawie o "Umowy o pracę".
Dzień później została przedstawiona mi "Umowa Zlecenie" na okres pracy od 1 do 18 października 2007r., a prezes zapytał się mnie na korytażu, czy nie zmienię zdania...
Wydaje mi się, że nie można tak robić. Na chwilę obecną nie podpisałem jeszcze tej "Umowy Zlecenia". Proszę o pomoc jak z tej sytuacji wyjść najlepiej.
--
Pozdrawiam,
Konrad Ś.