ines
/ .* / 2003-12-02 07:48
Pomysł strajku z opłacaniem skłdek do ZUS jest świetny ale niewykonanly [niestety!]. Tak to już z nami jest, że w owczy pęd wierzymy do momentu jak się w nim nie znajdziemy. Zakładając, że Społeczeństwo będzie tak zdesperowane i podchwyci ten pomysł [przyjmijmy chociaż w 60%], to potem tandem Raczko/Hausner i piąte koło u wozu Miller postarszą, postraszą i z całej "akcji' wyjdzie pośmiewisko. Chociaż muszę przyznać, że gdybym miała pewność, że ludzi przystąpią to i ja podjęłabym ryzyko. Jak widzę w ZUSIE te panie siedzące tam od lat, szersze niż dłuższe z miesiąca na miesiąc, i tak niekompetentne, że osiwieć można, to myślę, za co ja płacę ??? A co roku od 5 lat przekracza górną granicę poboru składek, czyli należę do tych którzy płącą najwięcej na tą dziadowską instytucję. A'propos 3 filaru: oszczędzliśmy z mężem w NN, agent był fatalny, o wielu rzeczach nie powiedział, co roku to MY musieliśmy przypominać się o blankiet indeksacyjny. Dwa lata z rzędu ten AS w ogóle o tym zapomniał i o mały włos już niegdy nie mielibyśmy możliwośći indeksacji. W końcu doszliśmy do wniosku, że sami najlepiej zatroszczymy się o nasze pieniądze. Oszczędzamy w banku, trochę na WGPW. Z zapłaconych razem 7 tys.PLN otrzymaliśmy z mężem 300 PLN. Ktoś powie, że ochrona życia i koszty też kosztują. Jasne, miałam tego świadomość. Ale nikt nigdy nie potrafił nam powiedzieć co to jest "rezerwa matematyczna", która to definicja jest kluczem do tego maleńkiego zwrotu. Przecież koszty i ochrona też powinny opierać się na jakiś realiach a nie sufitologii!.