Lyft poinformował we wtorek o przychodach za pierwszy kwartał w wysokości 875,6 mln dolarów, co oznacza wzrost o 44 proc. w porównaniu z rokiem ubiegłym. "Było to więcej niż 844,5 mln dolarów, których spodziewali się analitycy. Skorygowany zysk Lyft przed potrąceniem odsetek, podatków, deprecjacji i amortyzacji wyniósł w tym kwartale 54,8 mln dolarów, znacznie przekraczając 14,4 mln dolarów, których spodziewali się analitycy" - zauważyła agencja Bloomberg.
Mimo pozytywnego wyniku firma z San Francisco ma twardy orzech do zgryzienia. Lyft przewiduje, że w tym kwartale zysk przed opodatkowaniem i innymi opłatami wyniesie od 10 do 20 mln dolarów w bieżącym okresie. To znacznie odbiega od 81 mln dolarów prognozowanych przez Wall Street.
"W handlu przedsesyjnym akcje firmy spadły o 26 proc." - informuje Bloomberg. I jest to największy spadek konkurenta Ubera od momentu wejścia na giełdę. Eksperci wskazują kilka możliwych przyczyn takie obrotu spraw. Jedną z nich są rosnące ceny paliw, co wiąże się z wojną w Ukrainie i nakładanymi na Rosję za inwazję.
Lyft traci udział w rynku na rzecz Ubera?
Bloomberg wskazuje, że Lyft, podobnie jak Uber, odradzają się po trudnym okresie pandemii koronawirusa. Popyt na przejazdy wówczas znacząco zmalał. A to z kolei obniżyło liczbę dostępnych kierowców. W związku z tym m.in. wydłużył się czas oczekiwania na podwózkę. To natomiast ograniczyło liczbę obsługiwanych kursów, a także ich koszty.
"W międzyczasie gwałtowny wzrost cen benzyny w marcu zmniejszył zarobki pracowników. Firmy Lyft i Uber, chcąc pomóc kierowcom, wprowadziły już dopłatę za paliwo do przejazdów. Choć Lyft odnotował w pierwszym kwartale wzrost liczby kierowców o 40 proc. rok do roku, firma planuje większe inwestycje w celu zwiększenia podaży kierowców w drugim kwartale" - informuje Bloomberg.
Prognozy sugerują, że "inwestycje firmy w zwiększenie liczby kierowców w połączeniu z wyższymi cenami paliw mogą wpłynąć na częstotliwość przejazdów w ciągu roku" - twierdzi Mandeep Singh, analityk Bloomberg Intelligence. "To może być sygnał, że Lyft traci udział w rynku na rzecz Ubera" - dodał ekspert agencji.