W ciągu niemal roku średnia cena litra benzyny w Polsce spadła o blisko złotówkę. Są stacje, gdzie można tankować nawet po 3,60 zł. Jak donoszą eksperci BM Reflex, średnie ceny benzyn są najniższe od sierpnia 2016 roku, oleju napędowego od września 2017, a ceny autogazu od września 2019 roku.
To efekt m.in. zapowiedzianych przez PKN Orlen, a więc największą sieć stacji paliw w Polsce, obniżek cen. Konkurenci nie mogli sobie pozwolić na pozostawienie wyższych stawek i w większości zrobili to samo.
Płocki koncern tłumaczył swoją decyzję chęcią wyjścia na przeciw kierowcom w trudnym czasie epidemii koronawirusa. Warto jednak zauważyć, że koncerny paliwowe mogły sobie pozwolić na obniżki, bo w ostatnich tygodniach na giełdach bardzo mocno staniała ropa naftowa.
Obecnie na giełdzie w Nowym Jorku baryłka surowca kosztuje niecałe 21 dolarów, a jeszcze na początku roku ceny dochodziły do 65 dolarów. To oznacza przecenę o prawie 70 proc. Od wielu lat nie było tak silnych spadków, w tak krótkim czasie. Ostatni raz baryłka była po 20 dolarów w 2002 roku.
- Notowania ropy naftowej rozpoczynają nowy tydzień od zniżki i powrotu do okolic wieloletnich minimów cenowych. Obawy o popyt na ten surowiec związany z konsekwencjami koronawirusa, jak również wojna cenowa pomiędzy producentami ropy naftowej, nieustannie wywierają presję na ceny - komentuje Dorota Sierakowska, ekspertka rynku surowców w Domu Maklerskim BOŚ.
Więcej ropy niż potrzeba
Sierakowska wskazuje, że jeszcze większym problemem dla producentów ropy, oprócz braku porozumienia, jest spadający popyt na ten surowiec. Szacunki zakładają, że w tym roku może on spaść nawet o 15-20 mln baryłek dziennie, czyli nawet 20 proc. całkowitej globalnej konsumpcji z ostatnich lat.
- Przy tak gwałtownym spadku zapotrzebowania na ropę, samo działanie OPEC+ i tak mogłoby okazać się niewystarczające, aby trwale i znacząco wesprzeć notowania ropy naftowej. Dopiero szeroko zakrojone działania producentów, ograniczające produkcję ropy, mogłyby wzbudzić na rynku ropy więcej optymizmu - ocenia Sierakowska.
Agencja Bloomberg donosi, że pierwsza w Ameryce Północnej i jedyna na Nowej Funlandii rafineria wstrzymała już działalność. Tłumaczy to spadkiem popytu na paliwa spowodowanym przez epidemię koronawirusa. Rafineria, przerabiająca 130 tys baryłek ropy dziennie, ma nie pracować od 2 do 5 miesięcy.
W ostatnim czasie aż o 40 spadła też liczba aktywnych wież wiertniczych w USA.
Czytaj więcej: Koronawirus. Francja gotowa do nacjonalizacji firm
- Spadek produkcji w Stanach Zjednoczonych jest nieunikniony, ale tendencja ta będzie rozwijać się wiele miesięcy. Średnioroczny poziom wydobycia będzie w 2020 roku wciąż przewyższał przeciętną produkcję z ubiegłego roku - ocenia Bartosz Sawicki, ekspert TMS Brokers.
Sawicki spodziewa się, że rynek "czarnego złota" czekają poważne zmiany, by dostosować się do nowych warunków. Oczekuje nadejścia nowego porządku.
Po ile tankowanie?
Co to oznacza dla cen paliw w Polsce? Czy jest szansa na trwałe zejście średnich cen poniżej 4 zł? Eksperci mają co do tego wątpliwości.
"Fala silnych obniżek na rynku hurtowym umożliwiła spadek cen benzyny i oleju napędowego na części stacji w okolice 4 zł za litr, a na nielicznych notujemy nawet niższe poziomy. Jednak w najbliższym czasie nie osiągniemy średniego poziomu cen Pb czy oleju napędowego równego 4 zł. W kolejnym tygodniu ewentualne obniżki będą coraz mniejsze i mogą być widoczne na części stacji" - oceniają eksperci BM Reflex.
Dodają, że to co dzisiaj obserwujemy na stacjach, czyli wyraźny spadek obrotów i to, co dzieje się z cenami na rynku hurtowym, wskazuje, że szanse na obniżki cen na jeszcze niższe poziomy są coraz mniejsze.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.
Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie