USA negocjują z afrykańskim krajem dostęp do kluczowych surowców
Stany Zjednoczone prowadzą rozmowy z Demokratyczną Republiką Konga w sprawie umowy na wydobycie kluczowych surowców dla zaawansowanych technologii - podaje "Financial Times". DRK posiada bogate zasoby m.in. miedzi, kobaltu i uranu. Ceną jest wsparcie rządu przez Waszyngton.
Stany Zjednoczone rozpoczęły negocjacje z Demokratyczną Republiką Konga (DRK) dotyczące umowy, która umożliwiłaby im dostęp do kluczowych surowców tego afrykańskiego kraju. Jak informuje "Financial Times", DRK zaproponowała USA prawa eksploracyjne w zamian za wsparcie dla rządu prezydenta Felixa Tshisekediego.
Demokratyczna Republika Konga jest bogata w zasoby takie jak miedź, kobalt i uran, które są niezbędne dla zaawansowanych technologii. Władze w Kinszasie liczą, że umowa z USA wzmocni ich pozycję w obliczu konfliktu zbrojnego na wschodzie kraju. Rebelianci M23, wspierani przez Rwandę, zdobyli tam strategiczne tereny, w tym miasta Goma i Bukavu.
Rzecznik Departamentu Stanu USA w rozmowie z brytyjskim dziennikiem podkreślił, że Stany Zjednoczone są otwarte na współpracę w sektorze minerałów, co jest zgodne z polityką "America First".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Największym bogactwem są Polacy". Holender zbudował w nad Wisłą giganta
Konflikt na wschodzie DRK
Rebelia na wschodzie DRK jest efektem napięć etnicznych, które sięgają ludobójstwa Tutsi przez Hutu w Rwandzie w latach 90. XX wieku. Zginęło wówczas ponad 800 tys. osób. Kontrofensywa Tutsi, na której czele stanął obecny prezydent Rwandy Paul Kagame, położyła kres fali przemocy i pozwoliła im przejąć kontrolę nad krajem.
Następnie dwa miliony Hutu uciekło do Demokratycznej Republiki Konga, co doprowadziło do dalszych konfliktów z Tutsi. Władze tego kraju oskarżają rebeliantów i Rwandę o próbę przejęcia kontroli nad bogatymi w surowce terenami.
Przywódcy M23 twierdzą, że ich działania mają na celu ochronę mniejszości etnicznych przed rządem w Kinszasie, który oskarżają o podsycanie nienawiści etnicznej.