Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
MWL
|

20 minut dojazdu do pracy jak obniżka pensji o jedną piątą? Są na to dowody

30
Podziel się:

Dojeżdżanie do pracy może być bardziej stresujące niż sama praca - pisze dla tvn24.pl Piotr Michoń, profesor Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu i autor bloga Ekonomia Szczęścia. Dowodów na poparcie tej tezy dostarczają badania naukowe.

20 minut dojazdu do pracy jak obniżka pensji o jedną piątą? Są na to dowody
Dojazd do pracy to czynnik stresogenny. Według psychologów może być bardziej stresujący niż sama praca (NurPhoto via Getty Images, NurPhoto)

Prof. Michoń przypomina badania z 2004 r. Daniela Kahnemana, ekonomicznego noblisty i psychologa, z których wynika, że dojazd do pracy to jedna z najmniej przyjemnych części dnia. Za gorsze uznano tylko rozmawianie ze swoim szefem, nieco lepszy wynik uzyskały prace domowe.

Nie kilka, nie kilkanaście, ale już kilkadziesiąt badań przeprowadzonych w wielu krajach na całym świecie, sugeruje, że dojeżdżanie do pracy może być bardziej stresujące niż sama praca - pisze prof. Michoń.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Po czym poznać, że praca zdalna nam nie służy?

Przypomnijmy, że 3,5 roku od wybuchu pandemii na całym świecie, również w Polsce, kończy się idylla związana ze 100-proc. pracą zdalną. Coraz więcej firm zarządza powrót do biura, przynajmniej na trzy dni w tygodniu. Jak pisaliśmy w money.pl, prawdopodobnie najbardziej wymownym symbolem zachodzących zmian był moment, w którym Zoom, firma, której nazwa stała się jednym z symboli pracy zdalnej, zaczęła ściągać swoich pracowników do pracy w biurze.

A to oznacza, że wracają też codzienne dojazdy i powroty z pracy. Jak to się przekłada na codzienne funkcjonowanie? W porównaniu z pracującymi zdalnie, ci codziennie podróżujący do pracy częściej odczuwają niepokój i rzadziej postrzegają jako wartościowe to, co robią.

Najgorzej w każdym ze wspomnianych aspektów wypadły osoby, których czas codziennych podróży do i z pracy mieścił się w przedziale między 60 a 90 minut - czytamy.

Czas to pieniądz?

Jest i wymierny wymiar ekonomiczny. Dowiodło go badanie "The Harvard Business Review" z 2017 r. Respondentom dano wybór między:

  • pracą za 67 tys. dolarów rocznie i czasem dojazdu 50 minut
  • pracą za 64 tys. dol. rocznie i czasem dojazdu 20 minut.

Pierwszą opcję wybrało ponad 80 proc. badanych. "To oznacza, że respondenci byli skłonni przehandlować 230 godzin rocznie za 5-procentową podwyżkę wynagrodzenia, które w dodatku częściowo przeznaczą na paliwo spalane w drodze do pracy" - czytamy dalej.

Łatwiej nam myśleć o dodatkowym zarobku jako korzyści niż o utraconym czasie jako stracie - podkreśla profesor.

Naukowcy z University of the West of England w Bristolu przez pięć lat przebadali 26 tys. pracowników. Z ich pracy wyłania się prosty wniosek. "20 minut przeznaczone na dojazdy do pracy zmniejsza satysfakcję z wykonywanego zajęcia w porównywalnym stopniu, co obniżka wynagrodzenia o 19 proc." - pisze ekonomista.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(30)
Rolo
7 miesięcy temu
Skoro buduje się satelitarne osiedla , to powinny mieć własne układy komunikacyjne i to dwupasmowe. Dodatkowo między nimi obwodnice i porządne drogi wyjazdowo/dojazdowe czyli trasy szybkiego ruchu, żeby szybko wyprowadzić ruch z miasta. Obwodnice pozwalają dotrzeć do dowolnego miejsca bez poruszania się przez śródmieście czy centrum miasta.
Hjjkk
7 miesięcy temu
Powiem tak mam znajomego który przeprowadził się do Warszawy aby mieć bliżej do pracy. Z jednego końca miasta na drugi koniec dojeżdża ponad godzinę. Za to ja mieszkam 40 km od Warszawy i mieszczę się w dojeździe do godziny. Tyle w temacie.
Wilk
7 miesięcy temu
Coś w tym jest. Mam jakieś 35min do pracy. Rano zrywam się często, żeby zdążyć. Wszystkie przepisy łamie, żeby zdążyć, często wyjeżdżając wcześniej i tak na mojej drodze albo wypadek, albo ciągnik albo korek więc zapierdzielam zawsze, bo nigdy nie wiadomo co spotkam na drodze. Jest to mega stresujące, ponieważ z każdej minuty spóźnienia od razu trzeba się tłumaczyć co jest bez sensu, bo chyba ważniejsza powinna być zrobiona dobrze praca a nie czy spóźniłem się minute, bo jak zostaje dłużej paręnaście minut e prscy to tego już nikt nie widzi i mi nie odda. Oczywiście niektórzy zaraz powiedzą, wyjeżdżaj do prscy 2h wcześniej to nie będzie problemu, albo zmień pracę. Praca dobrze płatna, nie narzekam ale, że w pracy mam mniejszy stres niż dojeżdżając do niej to fakt. Plus tego taki. że mam kilometrowke, więc mniej więcej połowa dojazdu się zwraca, no ale jednak. Niestety nie każdy może sobie pozwolić na pracę w miejscu zamieszkania, bo jej zwyczajnie tam nie ma. Niestety trzeba z tym żyć. Może u Pracodawców kiedyś zmieni się podejście i zaczną doceniać jakość pracy, a nie patrzeć na to, o której kto przyszedł.
Kierowca MZK
7 miesięcy temu
Czy ronda, buspasy, przejścia z wchodzącymi tez as stresujące?
Kanga
7 miesięcy temu
No to ja dojezdzam do pracy 100km. Czyli 1000km tygodniowo. Zajmuje mi to ok 1.5h w kazda strone. Z tym ze wyjezdzam z domu o 8:00 wiec dojazd w jedna strone mam w godzinach pracy, no i mam auto sluzbowe. Ale jest to b meczace, to fakt.
...
Następna strona