90 mln zł ukradzione z VAT. W sprawę uwikłany warszawski radca prawny
Warszawski prawnik miał brać udział w wyłudzeniach karuzelowych – twierdzi prokuratura i stawia mu zarzuty - donosi w środę "Rzeczpospolita".
Funkcjonariusze Krajowej Administracji Skarbowej na wniosek Prokuratury Regionalnej w Szczecinie zatrzymali Pawła K., radcę prawnego z Warszawy – dowiedziała się "Rz".
Jak przypomniano, to prawnik, który pojawił się w publikacji "Rz" sprzed dwóch lat opisującej nielegalny biznes emerytowanych ludzi służb.
100 tys. zł poręczenia majątkowego
Marcin Lorenc, rzecznik PR w Szczecinie powiedział gazecie, że Pawłowi K. zostały postawione zarzuty z kodeksu karnego skarbowego. Chodzi o karuzele VAT. Dodaje, że "z uwagi na dobro śledztwa" nie poda treści zarzutów ani nazwy spółki wykorzystanej do wyłudzeń.
Luka VAT. Balcerowicz gani Morawieckiego. "Sprawa skandaliczna"
Zdaniem prokuratury Paweł K. odgrywał "istotną rolę" w spółce, która wystawiała nierzetelne faktury i miała wyłudzić w trzy lata 90 mln zł VAT w obrocie paliwami. Prokuratura chciała go aresztować, sąd zgodził się na 100 tys. zł poręczenia majątkowego, orzekł zakazy kontaktu z określonymi osobami i opuszczania kraju oraz dozór policji.
Sąd uznał, że zebrane w sprawie dowody wskazują na duże prawdopodobieństwo popełnienia przez podejrzanego zarzuconych mu czynów – podkreśla sędzia Michał Tomala, rzecznik Sądu Okręgowego w Szczecinie. Śledztwo jest rozwojowe – zarzuty mają w nim jeszcze dwie osoby.
"Rz" wskazuje, że prawnik Paweł K. to ciekawa postać. Dwa lata temu gazeta opisała niejasną rolę, jaką odegrał w innej spółce, Roca, też z branży paliw.
"Stworzyli ją ludzie ze służb specjalnych w powiązaniu z wielokrotnie skazywanym gangsterem Marcinem B. i rosyjskimi funkcjonariuszami służb. Według śledczych przez sieć spółek i tzw. słupów dokonywano nadużyć w obrocie paliwem sprowadzanym z Rosji – od czterech lat bada to Prokuratura Regionalna w Białymstoku, kwotę wyłudzeń ocenia na 400 mln zł" - informuje dziennik.
Kto uprzedził o akcji śledczych?
Gazeta podaje, że Paweł K. nie ma w tym śledztwie zarzutów, choć jego rola w sprawie budzi poważne wątpliwości. Jak pisaliśmy, w Gdyni zatrzymano tankowiec z ropą, zablokowano rachunki spółki, a gdy do jej siedziby weszli śledczy, K. wyjął z szuflady umowę sprzedaży spółki, z której wynikało, że trzy tygodnie wcześniej rzekomo miał ją kupić 90-letni Cypryjczyk. Sprawdzanie opóźniło działania. Śledczy byli pewni, że ktoś uprzedził o ich akcji zainteresowanych.
Według informatorów "Rz" materiał dowodowy przeciwko prawnikowi był gotowy w 2016 r. Domniemanego przecieku nie wyjaśniono, za to dociekliwy skarbowiec, który zebrał dowody przeciwko mafii paliwowej, wpadł w kłopoty.
Paweł K. – jak pisała "Rz" – był znajomym z dawnych lat ówczesnego wiceministra finansów Piotra Dziedzica, byłego funkcjonariusza ABW. Dziedzic potwierdził gazecie, że K. to jego "kolega z liceum" i "chrzestny jego syna", ale nie utrzymuje z nim "żadnych kontaktów".