Unia chce obniżać ceny prądu i robi ukłon w stronę MŚP. Eksperci wciąż mają pytania
Komisja Europejska przedstawiła plan na czysty i konkurencyjny przemysł w UE. Ostateczne dokumenty nie odbiegają od wcześniejszych przecieków, więc dużego zaskoczenia też nie ma. Eksperci wskazują, kto zyska, a kto może mieć kłopoty.
KE ogłosiła w środę Czysty Ład Przemysłowy (Clean Industral Deal) - biznesowy plan UE na - jak mówiła wiceszefowa KE Teresa Ribera - wzmocnienie konkurencyjności i odporności wspólnotowego przemysłu. Pakiet składa się z kilku aktów prawnych, a najważniejszymi dokumentami towarzyszącymi CID są: Plan działania na rzecz energii dostępnej cenowo (Action Plan for Affordable Energy) oraz Omnibus - ujednolicający i upraszczający prawo w zakresie raportowania zrównoważonego rozwoju.
CID: Komisja stawia na dwie grupy podmiotów
Według Witolda Strzeleckiego, szefa Business & Science Poland Clean Industrial Deal trafnie diagnozuje wyzwania, z jakimi mierzy się europejska gospodarka, w tym narastające napięcia geopolityczne, powolny wzrost gospodarczy czy konkurencja technologiczna. - Słusznie zakłada również, że drogą do wyjścia z obecnej sytuacji jest połączenie polityki klimatycznej i gospodarczej w ramach jednej nadrzędnej, unijnej strategii wzrostu - ekspert.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odcinek 6 - Analizuj, nie zgaduj - wykorzystanie danych w strategii marketingowej.
Dodaje, że zapowiadane rozwiązania mogą wpłynąć pozytywnie na przyszłość europejskiej gospodarki i jej konkurencyjność, jeśli ostateczny kształt i sposób implementacji narzędzi będzie odpowiadał na realne potrzeby. - W konkluzjach dokumentu Komisja zdaje się rozumieć to wyzwanie, zaznaczając, że sukces planu będzie wymagał stałego monitoringu procesu jego wprowadzenia w życie, mierzenia efektów, jak również dialogu z interesariuszami. Ten ostatni punkt jest tutaj kluczowy, gdyż nikt nie jest lepiej przygotowany do oceny proponowanych rozwiązań legislacyjnych niż podmioty, które są lub będą nimi bezpośrednio dotknięte - podkreśla Strzelecki.
Jak zauważa Sonia Buchholtz, Dyrektorka Programów Finansowania Transformacji oraz Przemysł w Forum Energii, KE wyraźnie stawia na dwie grupy podmiotów: przemysł wysoko energochłonny i clean tech. - Dla producentów stali, cementu czy szkła to dobra wiadomość, bo ich problemy i strategiczna rola zostały dostrzeżone. Natomiast oznacza to pominięcie przemysłów nisko energochłonnych, a one też wymagają dekarbonizacji i tu krajowe rządy, w tym Polski, będą musiały się z tym zmierzyć - mówi ekspertka.
Paweł Wiejski, starszy analityk ds. polityk publicznych w Instytucie Reform zauważa: - Dobrym prognostykiem dla rozwoju europejskiego przemysłu clean tech jest zapowiedź zwiększenia skali odzysku i ponownego wykorzystania metali ziem rzadkich. Pozwoli to Europie zmniejszyć zależność importu. Wątpliwości budzi jednak deklaracja o mobilizacji 100 miliardów euro na inwestycje w transformację przemysłu. Pieniądze mają pochodzić z istniejących funduszy unijnych, środków prywatnych i pomocy publicznej państw członkowskich. Może to jednak nie wystarczyć, a poleganie na pomocy publicznej faworyzuje firmy w najbogatszych krajach, co może zaburzać funkcjonowanie unijnego rynku.
Action Plan for Affordable Energy: co dalej z gazem?
Plan działania na rzecz energii dostępnej cenowo ma przeciwdziałać ubóstwu energetycznemu, ale i wysokim kosztom przedsiębiorstw. Zawiera m.in. sugestie zmian w opodatkowaniu, wsparcie dla OZE oraz szacowane ogólne oszczędności w wysokości 45 miliardów euro jeszcze w tym roku, stopniowo rosnące do 130 miliardów euro rocznych oszczędności do 2030 r. i 260 miliardów euro do 2040 r.
Marcin Korolec, prezes Instytutu Zielonej Gospodarki i Fundacji Promocji Pojazdów Elektrycznych tak komentuje ten pomysł: - To ciekawa propozycja, ale te podatki zasilają budżety narodowe. Komisja zdaje się szczodra, ale nie ze swojej kieszeni - mówi.
Drugi wątek, na który zwraca uwagę, to wezwanie KE do przyspieszenia na szczeblach państwowych procedur związanych z udzielaniem pozwoleń na inwestycje w energię odnawialną. - To wezwanie cieszy mnie o tyle, że w Polsce, od 10 lat, czyli od 2016 roku mamy całkowicie zablokowane inwestycje w turbiny wiatrowe na lądzie. Może więc ta część deregulacji przyspieszy modernizację polskiego miksu energetycznego i przyczyni się do obniżenia cen energii w Polsce - konkluduje ekspert.
Plan mówi też m.in. o wsparciu przez UE infrastruktury eksportowej gazu i strategii wspólnych zakupów. Sonia Buchholtz z Forum Energii zauważa: - Komisja wprost przyznaje, że gaz jest w naszym miksie energetycznym i zostanie w nim kolejne 15-20 lat. Z tej perspektywy trudno o jednoznaczną ocenę. Zgodnie z CID, inwestycje mają posłużyć szybkiemu obniżeniu cen energii i zastąpieniu gazu rosyjskiego. W praktyce najpewniej służą też łagodzeniu relacji handlowych z nową administracją USA.
Marta Anczewska, starsza analityczka ds. polityki klimatyczno-energetycznej w Instytucie Reform ma jednak wątpliwości czy rozwiązania pakietu KE wejdą w życie na tyle szybko, by przynieść realne korzyści: - Proponowana rozbudowa sieci i zwiększenie transgranicznej wymiany energii wymagają czasu. W kontekście obniżania cen energii dla dużych odbiorców Komisja Europejska w dużej mierze powiela rozwiązania uzgodnione już rok temu przy reformie rynku energii. Chodzi m.in. o bodźce do zwiększenia liczby podpisywanych kontraktów bezpośrednich między wytwórcami OZE a biznesem (ang. PPA - Power Purchase Agreements - przyp. red.).
Anczewska wskazuje, że dla Polski kluczowy jest zapowiadany pakiet wytycznych w zakresie taryf sieciowych, który ma zachęcić do zwiększania elastyczności sieci tj. redukowania szczytowego zapotrzebowania i obniżenia dzięki temu kosztów systemu energetycznego.
Omnibus: 4/5 przedsiębiorstw wypadnie z raportowania ESG
Omnibus regulujący dyrektywy CSRD, CSDDD i taksonomię proponuje redukcję aż o 80 proc. liczby przedsiębiorstw, które miały być zobowiązane do raportowania ESG. Wymogi sprawozdawcze będą – według propozycji Komisji – dotyczyć teraz tylko przedsiębiorstw zatrudniających ponad 1000 pracowników albo z obrotem powyżej 50 mln euro, albo z sumą bilansową powyżej 25 mln euro. Wszystkie spółki zatrudniające do 1000 pracowników i osiągające obroty do 50 milionów euro będą poza zakresem CSRD.
Propozycja Komisji dotycząca CSRD, CSDDD i taksonomii zmienia drastycznie rzeczywistość raportowania kwestii ESG. Rynek spodziewał się zmian, ale na pewno nie tak drastycznych. Czekano na "uproszczenie", a mamy daleko idącą deregulację. Jest to woda na młyn firm, które sceptycznie podchodziły do kwestii zrównoważonego rozwoju, natomiast kij w szprychy tych, które zainwestowały siły i środki w zieloną transformację.
Pozytywne są rozstrzygnięcia dla MŚP, które nie będą musiały wykazywać wielkiej liczby danych, będąc w łańcuchach dostaw oraz zapowiedź uproszczenia ESRS-ów, czyli standardów raportowania. Jak dodaje, KE przeforsowała propozycje, które - jeśli przejdą - pozwolą firmom ignorować zdecydowaną większość problemów w ich łańcuchach dostaw i usuną konsekwencje zaniedbań korporacyjnych.
A przecież europejskie przedsiębiorstwa miały mieć przewagę konkurencyjną dzięki wyższym standardom, które teraz mogą zniknąć jako parametr konkurencyjności. Wycofanie przepisów, których niektóre europejskie przedsiębiorstwa nawet nie zaczęły stosować, byłoby lekkomyślne. Stawia w skrajnej niepewności prawnej kilkadziesiąt tysięcy firm dziś podlegających pod CSRD. Krytyce należy poddać sam proces legislacyjny prac nad tymi propozycjami, który nie obejmował szerokich konsultacji i był nietransparentny. Propozycje te są nieprzemyślane, wprowadzone w pośpiechu, bez oceny skutków, szerokich konsultacji i niejasnego trybu procedowania.
Czy to koniec ESG? Miejmy nadzieję, że nie. Duże i odpowiedzialne firmy od dawna mają własne standardy współpracy z dostawcami, z których - miejmy nadzieję, nie zrezygnują. Mniejsze firmy należy zachęcać do dobrowolnego raportowania i uczyć je tego procesu. Ponadto wymogi raportowe pozostają w mocy dla instytucji finansowych, więc bank nadal może uzależniać finansowanie od zaawansowania w kwestiach zrównoważonego rozwoju.
Autorką jest Aleksandra Majda, vice president ESG Impact Network