Ameryka ma problem. Spłynęły nowe dane. Są gorsze od prognoz
Rynek pracy w USA znacząco osłabł. Raport ADP pokazuje pierwszy od ponad dwóch lat spadek liczby miejsc pracy w sektorze prywatnym - zlikwidowano 33 tys. etatów. Największe straty odnotowano w sektorze usług, podczas gdy przemysł, budownictwo i górnictwo zwiększyły zatrudnienie. Jednocześnie średnia dynamika wzrostu wynagrodzeń wyhamowała - zauważa w komentarzu Oanda Brokers Krzysztof Kamiński.
Czerwcowe dane z amerykańskiego rynku pracy wskazują na wyraźne oznaki ochłodzenia gospodarczego. Jak podkreśla Krzysztof Kamiński, analityk OANDA TMS Brokers, po raz pierwszy od ponad dwóch lat sektor prywatny zredukował miejsca pracy. Szczególnie dotknięte zostały sektory usług profesjonalnych, ochrony zdrowia oraz edukacji, które łącznie straciły 66 tys. stanowisk. W przeciwnym kierunku zmierzały branże przemysłowe, budowlane i górnicze, gdzie odnotowano wzrosty zatrudnienia.
Redukcje zatrudnienia najdotkliwiej uderzyły w małe i średnie przedsiębiorstwa. Średni miesięczny przyrost miejsc pracy z ostatniego kwartału wyniósł zaledwie 18,7 tys., co stanowi najgorszy wynik od początku pandemii. Niepokojącym zjawiskiem jest również rosnąca trudność w znalezieniu nowego zatrudnienia oraz historycznie niskie plany rekrutacyjne firm - najniższe od 2004 roku.
Raport ADP ujawnił również spadek dynamiki wzrostu płac. Osoby zmieniające pracę otrzymywały średnio 6,8 proc. podwyżki, natomiast pracownicy pozostający na dotychczasowych stanowiskach mogli liczyć na wzrost wynagrodzeń o 4,4 proc. Warto zauważyć, że spadający wskaźnik aktywności zawodowej może zniekształcać rzeczywisty obraz sytuacji - część osób, zwłaszcza zagrożonych deportacją, rezygnuje z poszukiwania zatrudnienia, co sztucznie zaniża oficjalny poziom bezrobocia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nawrocki zatrudni człowieka z Konfederacji? "Są takie rozmowy"
Prognozy raportu NFP wskazują na dalsze spowolnienie
Prognozy dotyczące czerwcowego raportu Non-Farm Payrolls przewidują wzrost zatrudnienia jedynie o 106 tys. miejsc pracy, co byłoby najniższym tempem od czterech miesięcy. Eksperci, w tym Krzysztof Kamiński, spodziewają się również wzrostu stopy bezrobocia do 4,3 proc., co oznaczałoby najwyższy poziom od 2021 roku. Tendencję spadkową potwierdzają także rosnąca liczba wniosków o zasiłki dla bezrobotnych, większa liczba zapowiadanych zwolnień oraz słabe dane z sektora prywatnego.
Największe zmiany przewidywane są w sektorach turystyki, gastronomii, opieki zdrowotnej, budownictwa i przemysłu. Niektórzy ekonomiści sugerują, że możliwe są również korekty danych z poprzednich miesięcy, szczególnie w segmencie małych firm, co mogłoby wskazywać na zbyt optymistyczne wcześniejsze szacunki.
Pomimo wyraźnych oznak spowolnienia, przewodniczący Rezerwy Federalnej Jerome Powell nadal twierdzi, że "rynek pracy pozostaje solidny". Jednak analitycy, w tym specjaliści z OANDA TMS, zauważają, że słabsze wyniki mogą skłonić bank centralny do wcześniejszego działania w zakresie stóp procentowych.
Implikacje dla polityki monetarnej Fed
Obecna sytuacja na rynku pracy może znacząco wpłynąć na decyzje Rezerwy Federalnej dotyczące obniżek stóp procentowych. Fed wstrzymuje się z działaniami, oczekując na bardziej kompletne dane, szczególnie te dotyczące wpływu ceł na inflację. Jednak jak zauważa Kamiński, słabsze wyniki zatrudnienia mogą przyspieszyć decyzję o obniżce stóp.
Potencjalna obniżka mogłaby nastąpić już pod koniec lipca, chociaż obecnie rynek zakłada, że nastąpi to dopiero we wrześniu. Analityk OANDA TMS podkreśla, że najbliższe tygodnie będą kluczowe dla dalszego kształtowania amerykańskiej polityki monetarnej.
Dane z rynku pracy, szczególnie te dotyczące spadku zatrudnienia i wzrostu bezrobocia, mogą stać się katalizatorem dla wcześniejszych działań Fedu. Jeśli raport NFP potwierdzi tendencje widoczne w danych ADP, inflacja i stabilność gospodarcza mogą ustąpić miejsca obawom o recesję jako głównym determinantom polityki monetarnej w Stanach Zjednoczonych.