Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
CHE
|

Aplikacja pomoże oszczędzić jedzenie. "Foodsharing" zagościł w jednej z warszawskich dzielnic

3
Podziel się:

Mieszkańcy Ursynowa stworzyli aplikację "Ratuję Jedzenie", która pozwala miejscowym biznesom sprzedawać jedzenie taniej, zamiast po prostu je wyrzucać. Jak wskazują twórcy inicjatywy, "foodsharing" w ich wykonaniu może wkrótce objąć całą Warszawę, a później być może i Polskę.

Aplikacja pomoże oszczędzić jedzenie. "Foodsharing" zagościł w jednej z warszawskich dzielnic
Foodsharing opanował Ursynów. Jest szansa, że pójdzie dalej (Facebook)

Zaczęło się na Ursynowie

Część ursynowskich restauracji i sklepów dołączyła do akcji "Ratuję Jedzenie" i za pośrednictwem aplikacji całkowicie za darmo przekazują warzywa ludziom za pośrednictwem aplikacji. Dla jej twórców Ursynów jest testem przed wejściem na rynek całej Warszawy, a później być może i Polski.

- Średnio jedzenie jest tańsze o 40 proc. Ale czasem promocje dochodzą nawet do 60 proc - mówi Ewelina Rączka, współzałożycielka akcji, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - W przeciwieństwie do innych aplikacji foodsharingowych my nie narzucamy biznesom ceny, za jaką mają sprzedawać swoje produkty - dodaje.

Rączka wyjaśniła przy okazji pomysł na to, w jaki sposób zaplanować aplikację. Okazuje się, że sam pomysł zdjęć konkretnych produktów został zainspirowany tym, że najwięcej jedzenia marnuje się w domach. Stąd użytkownicy aplikacji zyskali możliwość wyboru konkretnych rzeczy, które w danej chwili są im najbardziej potrzebne.

Zobacz także: Dopłaty do prądu? "Obietnica nieaktualna. Pomysł drogi i nietrafiony"

Jak działa foodsharing?

- Jeśli ktoś zna fajny sklep lub wie, że jego właściciele mają otwarte serca na naszą ideę, by nie marnować jedzenia, i chcieliby dołączyć, to może zgłosić sklep w aplikacji - tłumaczy dalej Rączka. W następnym kroku wsiada na rower i spotyka się z właścicielami zgłoszonego nam sklepu bądź restauracji.

Jak dodaje, w aplikacji każdy internauta ma możliwość zaproponowania sklepu. Ona, jako współzałożycielka inicjatywy, sprawdza każdy z nich.

"GW" przypomina z kolei, że w Warszawie dotychczas na podobnych zasadach działały aplikacje Too Good To Go oraz Foodsi. Różnica polega na tym, że w ich przypadku klient nigdy nie wie, na jaki produkt trafi.

Sam foodsharing powstał jako przejaw niezgody wobec marnotrawstwa jedzenia. Według danych Światowej Organizacji ds. Wyżywienia i Rolnictwa każdego roku na świecie na śmieci trafia 1,3 mld ton żywności.

Chybiona ustawa

Przypomnijmy, że marnowaniu żywności przez sklepy i restauracje miała przeciwdziałać ustawa, wprowadzona w lipcu 2019 roku. Faktyczna realizacja przepisów jest trudna, m.in. ze względu na nieprecyzyjne sformułowania. Niezdefiniowany jest sam termin "marnowania żywności", przez co część przedsiębiorców uznaje produkty po dacie ważności za niezdatne do spożycia.

Tylko w Polsce marnuje się prawie 5 mln ton żywności. Najwięcej marnują konsumenci - 60 proc, zaś produkcja rolnicza odpowiada za 15 proc. strat. Również przetwórstwo jest odpowiedzialne za około 15 proc. strat w żywności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(3)
K..
3 lata temu
ot pomysly...lewackich i.iotkek millenialsow i innych insta matek....a inspekcja sanitarna co na to ?
Mowgli
3 lata temu
Opisy dzieci wychowanych przez wilki pokazują, że do jedzenia padliny należy od małego dziecka przyuczać i wtedy jest OK.
m-53
3 lata temu
Przeczytałem i niczego się nie dowiedziałem.