Mariusz G. - kierownik działu finansów oświaty jednego z warszawskich urzędów dzielnicowych - spędzi w areszcie przynajmniej trzy miesiące.
Prokuratura zarzuca mu, że przekroczył swoje uprawnienia i dopuścił się oszustw na łączną kwotę 728 tysięcy złotych, czyli mienia znacznej wartości.
Inne zarzuty dotyczą też podrabiania dokumentów, poświadczenia nieprawdy w dokumentach przesyłanych do ZUS i urzędu skarbowego.
"Podejrzany przyznał się do winy i złożył obszerne wyjaśnienia, częściowo zbieżne ze zgromadzonym przez prokuratora materiałem dowodowym. Informacje te będą weryfikowane na dalszym etapie postępowania" - przekazała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga.
Przez półtora roku urzędnik stworzył kilkanaście fikcyjnych etatów, a wynagrodzenie za pracę nieistniejących osób przelewał na własne rachunki bankowe.
Przestępczy proceder wykryto podczas kontroli z ratusza. Kontroli by jednak nie było, gdyby jego współpracownicy nie poinformowali przełożonych, że na liście płac sporządzonej przez Mariusza G. znalazło się nazwisko osoby, która od kilku lat nie pracuje w warszawskiej szkole podstawowej.
Przy nazwisku był wpisany numer rachunku bankowego wskazany wcześniej przez Mariusza G. jako jego. Urzędnik został zwolniony z pracy jeszcze przed zakończeniem kontroli. Teraz odpowie przed sądem.