Rząd przymierza się do wprowadzenia tzw. okresu oczekiwania na prawo do zasiłku macierzyńskiego i zdrowotnego. Obecnie takie prawo przysługuje pracownikom, którzy przepracowali minimum 30 dni.
Po zmianie, prawo do zasiłku nabędą ci, którzy przepracowali na etacie przynajmniej 90 dni.
Trudniej będą mieli przedsiębiorcy, którzy na prawo do zasiłku będą musieli czekać aż pół roku. To oznacza, że jeśli przedsiębiorca zachoruje przed upływem 180 dni od rozpoczęcia opłacania składek to nie tylko nie dostanie zasiłku, ale też zapłaci składkę za czas choroby.
- W przypadku choroby, przez pierwsze 30 dni zwolnienia w roku płaci nam pracodawca. Po wyczerpaniu się tych dni pracownik otrzymuje zasiłek chorobowy od ZUS. I o ten właśnie zasiłek chodzi w tych zmianach. Nie oznaczają więc, że nowy pracownik, albo taki z przerwą w płaceniu składek, musi czekać 90 dni albo 180, żeby móc iść na zwolnienie z powodu grypy czy przeziębienia - mówi prof. Jacek Męcina z Uniwersytetu Warszawskiego, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. Wyjaśnia, że chodzi tu o przebywających na zwolnieniu ponad te 30 dni.
Kolejna zmiana, którą zapowiada ministerstwo finansów, dotyczy okresów przerwy pomiędzy zwolnieniami lekarskimi. Według obecnych przepisów, każdy ubezpieczony ma prawo do 180 dni płatnego zwolnienia na jedną chorobę. Limit odnawia się co 60 dni.
Jeśli jednak zachoruje na inną chorobę, przysługuje mu kolejne 180 dni.
Po zmianach, okres przerwy pomiędzy zwolnieniami wzrośnie do 90 dni, a do puli będą się wliczały wszystkie choroby. Takie przepisy mają na celu wyeliminowanie nadużyć.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl