Dariusz Matecki bez immunitetu? "Jeszcze dziś mógłbym jechać na Węgry"
W reakcji na skierowanie do Sejmu wniosku o uchylenie mu immunitetu poseł PiS Dariusz Matecki oświadczył, że wszystkie zarzuty wobec niego są skrajnie absurdalne i nieprawdziwe. Polityk ogłosił, że wkrótce się do nich szczegółowo odniesie. Napisał też, że mógłby jechać na Węgry, ale tego nie zrobi.
Prokurator generalny Adam Bodnar poinformował, że przekazał we wtorek do Sejmu wniosek o uchylenie immunitetu oraz wyrażenie zgody na zatrzymanie i tymczasowe aresztowanie posła Mateckiego w związku ze śledztwem dotyczącym Funduszu Sprawiedliwości.
Matecki napisał na platformie X, że wszystkie zarzuty wobec niego są "skrajnie absurdalne i nieprawdziwe" oraz zapowiedział, że wkrótce się do nich szczegółowo odniesie. "Tusk już na pierwszym posiedzeniu Sejmu krzyczał, że będę siedzieć. Wykorzystują cały aparat państwa do niszczenia opozycji" - napisał poseł PiS.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak dostarcza tajną broń Ukrainie "Wytrącamy element zaskoczenia" Rafał Modrzewski w Biznes Klasie
"Odpowiadając na ataki – jeszcze dziś mógłbym jechać na Węgry, ale uspokajam siepaczy Bodnara, nie zamierzam nigdzie jechać" - dodał Matecki. Stwierdził, że "wielokrotnie chciał zeznawać w prokuraturze w tych sprawach, ale zawsze mu odmawiano".
Według niego, rządzący "potrzebują pokazowego zatrzymania posła opozycji w czasie kampanii wyborczej". Napisał o sobie, że jest jednym z "najaktywniejszych posłów, z największymi zasięgami w sieci – który aktualnie robi kontrole na granicy z Niemcami, pokazując niemal na żywo ściąganie tysięcy nielegalnych migrantów do Polski" i że szykował właśnie "wielką akcję pokazującą kłamstwa Tuska na temat ściągania nielegalnych migrantów do Polski".
Fundusz Sprawiedliwości
Matecki ma usłyszeć zarzuty związane z "podjęciem działań w celu osiągnięcia korzyści majątkowej i osobistej polegających na konsultowaniu z urzędnikami Ministerstwa Sprawiedliwości warunków ofert stowarzyszeń Fidei Defensor oraz Przyjaciół Zdrowia przed formalnym złożeniem tych ofert w konkursie na dotacje z Funduszu Sprawiedliwości" - podkreślają Wiadomości WP.
Zdaniem śledczych polityk podjął czynności mające na celu "udaremnienie oraz utrudnienie stwierdzenia przestępnego pochodzenia środków płatniczych w kwocie nie mniejszej niż 447,5 tys. zł".