Embraer czy Airbus? W poniedziałek LOT ma ogłosić strategiczną decyzję

Polskie Linie Lotnicze LOT w poniedziałek, 16 czerwca, ogłoszą wybór dostawcy nawet 84 samolotów floty regionalnej. Ma to się stać podczas targów lotniczych Paris Air Show 2025 - dowiedział się money.pl. Informację tę potwierdził w piątek wieczorem Dariusz Klimczak, minister infrastruktury.

W grze jest tylko dwóch producentów - brazylijski Embraer i europejski Airbus. Pierwszy z nich współpracuje z polskim przewoźnikiem już ćwierć wieku, dla drugiego byłby to historyczny przetarg. W Polsce nie ma zarejestrowanego ani jednego pasażerskiego samolotu Airbusa.

Na stole jest oferta na samoloty:

• Embraer E195-E2,
• Airbusa A220-300 oraz jego mniejszy wariant - A220-100.

Zamówienie na flotę regionalną ma być rozłożone na lata. Pierwsza partia, około 40 samolotów, ma zostać LOT-owi dostarczona jeszcze przed otwarciem Centralnego Portu Komunikacyjnego, planowanym na 2032 r.

- LOT musi się przede wszystkim kierować rachunkiem ekonomicznym. Samoloty tych dwóch producentów różnią się rzecz jasna od siebie, ale nie są to aż tak istotne różnice, które by sprawiały, że jedna oferta bije drugą o głowę - mówi money.pl Adrian Furgalski, prezes Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Przypomina, że każdy z producentów deklaruje mocniejsze zaangażowanie w polski przemysł lotniczy. - Walka toczyła się zatem o jak najatrakcyjniejszy koszt jednego samolotu. Oczywiście nie sposób abstrahować od wzmocnienia sojuszu militarnego z Francją i konieczności wzmocnienia europejskiego potencjału gospodarczego i obronnego. Stawiam zatem na Airbusa - ocenia Furgalski w rozmowie z nami.

LOT ma dziś we flocie ponad 40 samolotów regionalnych Embraera, różnych typów. Od roku korzysta także z trzech egzemplarzy najnowszej generacji E195-E2, które Brazylijczycy oferują w przetargu.

- Decyzja ma podłoże operacyjne, finansowe i polityczne - i dlatego jest taka trudna. Embraer ma tu pewne przewagi: istniejąca bazę techniczną w Polsce, wyszkolone załogi LOT-u, doświadczenie operacyjne, możliwości bardzie płynnej modernizacji floty z uwagi na większą synergię między obecną a nową generacją samolotów. Do tego Embraery są lepiej dostosowane do skali ruchu na niektórych trasach regionalnych - ocenia Dominik Sipiński, ekspert rynku lotniczego z ch-aviation.com i Polityki Insight.

Nie przekreśla jednak szans Airbusa na zdobycie kontraktu. Wskazuje jednak, że dla LOT-u taki wybór oznaczałby więcej trudności. - Przejście na A220 to większe koszty transformacji, konieczność kosztownego i długotrwałego szkolenia załóg i mechaników. Jest to jednak platforma bardziej rozwojowa - większe A220 mogą być podstawą floty za kilka lat, gdy ruch na CPK będzie rósł. Do tego za Airbusem przemawia polityka i możliwość rozwoju już silnej bazy produkcyjnej tej firmy w Polsce - coś, czego Embraer nie jest w stanie zaoferować - dodaje Sipiński.

- Przy zamówieniu przekraczającyn 50 maszyn podzielenie kontraktu może mieć sens, ale zawsze powstanie ryzyko, że bez odpowiedniej skali ani E2, ani A220 nie wygenerują pełnych korzyści - ostrzega Dominik Sipiński.

Szans na podzielenie kontraktu między obu oferentów nie widzi Maciej Wilk, były dyrektor operacyjny LOT-u (COO), dziś CEO Flair Airlines i prezes stowarzyszenia "Tak dla CPK". To jeszcze za jego czasów w zarządzie narodowego przewoźnika rozpoczęły się przymiarki do wymiany floty regionalnej.

- Zawsze uważałem, że LOT powinien wybrać samoloty Embraer z rodziny E2. Wymiana obecnej floty regionalnej na nową generację to będzie proces rozłożony na lata. W przypadku zamiany Embraera E1 na E2, byłby to proces mimo wszystko względnie prosty. Ci sami piloci mogliby latać równolegle na obu typach w tym samym czasie. Oba samoloty wciąż pozostają do siebie podobne pod względem technicznym, co jest dużą zaletą - mówi money.pl Maciej Wilk.

Ocenia, że wybór Airbusa A220 oznaczałby wdrożenie czwartego typu samolotu do floty LOT-u. - Inne grupy samolotów, inna obsługa techniczna. Wszystko się zmienia. I stan ten dychotomii trzeba utrzymywać przez lata. A to kosztuje, w skali LOT-u dziesiątki milionów złotych - dodaje Wilk.

- Mamy zatem sytuację, gdzie ze względów operacyjnych pole position w wyścigu zajmuje Embraer. Wszystko może być jednak zrównoważone przez odpowiednią ofertę cenową ze strony Airbusa. Wynik zależy więc od determinacji europejskiego producenta, bo przy odpowiedniej ofercie cenowej wybór Airbusa jest również możliwy - konkluduje były COO narodowego przewoźnika.

Według nieoficjalnych ustaleń money.pl, między pierwszą a ostatnią rundą negocjacyjną, jeden z producentów miał zejść z ceny nawet o około 20-25 proc. w stosunku do pierwotnie złożonej oferty. Mogłoby to oznaczać oszczędność co najmniej kilkuset milionów złotych względem wartości całego zamówienia.

W sobotę agencja Reutera, powołując się na swoje źródła, napisała, że to Airbus jest "bliski zawarcia umowy sprzedaży" samolotów A220 dla Polskich Linii Lotniczych LOT.

Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl