Fala dezinformacji po wtargnięciu dronów. Eksperci obalili teorie spiskowe

Po wtargnięciu dronów do polskiej przestrzeni powietrznej w mediach społecznościowych wezbrała fala dezinformacji. Ale kampania wokół rajdu bezzałogowców nad Polską skończyła się pozornym sukcesem Rosji - twierdzi prof. Roman Baecker w rozmowie z PAP.

Wohyń, 10.09.2025. Służby w miejscu upadku rosyjskiego drona w miejscowości Wohyń, 10 bm. W nocy przestrzeń powietrzna Polski została wielokrotnie naruszona przez rosyjskie drony. (ad) PAP/Wojtek JargiłoWohyń, służby w miejscu upadku rosyjskiego drona
Źródło zdjęć: © PAP | PAP/Wojtek Jargiło
Jacek Losik
oprac.  Jacek Losik

Od środy, po ataku Rosji na Ukrainę, w trakcie którego polską przestrzeń powietrzną naruszyło 19 dronów, w mediach społecznościowych pojawiły się fałszywe informacje.

Taka teza, wielokrotnie powielana, opiera się na nieprawdziwym założeniu, że drony typu Gerbera, które spadły kilkaset kilometrów od granicy Polski z Ukrainą, nie mogły wystartować z Rosji, ponieważ ich zasięg wynosi jedynie 500 km.

Rzekomo popierać tę tezę miałby fakt, że jeden z dronów, który naruszył polską przestrzeń powietrzną, został odnaleziony na polu w okolicach Mniszkowa w Łódzkiem. To ok. 430 km od granicy z Ukrainą i ok. 250-260 km od granicy z Białorusią.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

"Polacy przestają być tańsi. Firmy już się wycofują się z Polski"

Zdaniem autorów niezgodnych z faktami wpisów, rzekome ograniczenie zasięgu dronów miałoby potwierdzać tezę, że musiały one zostać wysłane z zachodniej Ukrainy. W niektórych publikacjach wskazywano okolice Łucka na Wołyniu.

Gerbery to drony, które wywodzą się od irańskich Shahedów. – Rosjanie skopiowali irańskie drony typu Shahed-131 i Shahed-136 (…) i wytwarzają je u siebie w kilku wersjach: Shahed-131 to Gierań-1, a Shahed-136 to Gierań-2 – powiedział mjr rez., dr inż. Michał Fiszer. – To, co wleciało do Polski, to w całości były prawdopodobnie Gerbery, co wskazuje na to, że było to działanie celowe - dodał Fiszer.

Specjalne konstrukcje na długie dystanse

Mariusz Cielma, redaktor naczelny miesięcznika "Nowa Technika Wojskowa", dron Gerbera jest napędzany silnikiem modelarskim o mocy 10 koni mechanicznych i posiada kształt delty. Dzięki temu zużywa mniej paliwa, a duża powierzchnia nośna dodatkowo wspiera jego lot.

Ekspert wskazał, że choć nominalny zasięg Gerbery wynosi rzeczywiście ok. 600 km, po prostych modyfikacjach urządzenie może pokonać znacznie większy dystans. Ze zdjęć oraz komunikatów prokuratury wynika, że drony, które spadły w Polsce, nie miały głowic bojowych ani aparatury rozpoznawczej, co znacznie zmniejszało ich wagę i wydłużało zasięg.

– Stosowana przez Rosjan głowica o masie ok. 5 kg bywa zastępowana dodatkowymi zbiornikami paliwa, czasem nawet wykonanymi z worków, żeby aparat był lżejszy i mógł przelecieć większy dystans – wyjaśnił Cielma.

Według niego dron, który spadł w Mniszkowie w woj. łódzkim, mógł przelecieć nawet 900 km po wyposażeniu w dodatkowe zbiorniki o pojemności 10 l. – Technicznie jest to całkowicie możliwe – dodał ekspert. I przypomniał, że Gerbera lądowała też na Litwie.

Dlaczego nie było krateru? Eksperci wyjaśniają

Kolejna teoria spiskowa mająca sugerować, że w nocy z wtorku na środę Ukraińcy mieli próbować wciągnąć Polskę w wojnę, opiera się na fałszywym twierdzeniu, że wraki dronów zostały podrzucone. Za rzekomy dowód podaje się brak kraterów czy zrytej gleby w miejscach ich upadku oraz w wielu przypadkach – brak poważniejszych zniszczeń aparatu, np. nieuszkodzone stateczniki.

W opinii Mariusza Cielmy brak zrytej ziemi o niczym nie świadczy. Nawet ważący 200 kg, dużo większy od Gerbery Gierań, wyposażany wcześniej w 40-kilogramową głowicę, a obecnie nawet 100-kilogramową, często przyziemia jak szybowiec i nie wybucha. A tu mówimy o małych i lekkich, pozbawionych ładunku, Gerberach. Ich prędkość przelotowa może być mniejsza niż 100 km/h.

– Taki obiekt stopniowo zniża lot i siada jak szybowiec – tłumaczył Cielma.

Rozmówca PAP nie ma również wątpliwości, że kolejna teoria szerzona w mediach społecznościowych jest nieprawdziwa. Zgodnie z nią to Ukraina jest odpowiedzialna za pojawienie się dronów w Polsce, ponieważ urządzenia rosyjskie miały realizować misję bojową na Ukrainie, ale to rzekomo w wyniku działania ukraińskich systemów zakłócania GPS zeszły z kursu i trafiły na terytorium Polski.

Jak wyjaśnił ekspert, pierwsze Gerbery przechwycono na Ukrainie w lipcu 2024 r. i stwierdzono, że wiele z nich, zwłaszcza tych stosowanych do rozpoznania, lata na kartach telefonicznych. A przecież Ukraina nie zakłóca systemów telefonii komórkowej.

Cielma podkreślił, że nawet przy założeniu, iż drony, które trafiły do Polski, wykorzystywały system nawigacji satelitarnej, teoria ta nie ma podstaw. Ukraina musiałaby bowiem posiadać silne systemy zakłócania sygnału GPS na północy kraju, których tam nie ma – bo w razie zakłócenia byłyby one rejestrowane na Białorusi.

– Zakłócanie GPS wpływa na dron jedynie częściowo, zmniejszając precyzję jego nawigacji. W efekcie maszyna może nie trafić w zaplanowany cel, na przykład elektrownię, ale częściej uderza w teren znajdujący się w pobliżu – wyjaśnił ekspert.

Zdaniem Cielmy, aby dolecieć do Polski, dron wcale nie musi być wyposażony w nawigację satelitarną. Wystarczy system inercyjny, zliczeniowy, który pozwala określić kierunek, prędkość i przebyty dystans. Choć jest on mniej precyzyjny niż GPS, w zupełności wystarcza, by dotrzeć na terytorium Polski, a dodatkowo ma tę zaletę, że nie da się go zakłócić.

Mariusz Cielma wyjaśnił, że w noc ataku wypuszczono drony w dwóch falach. Te, które trafiły do Polski, wystrzelono jako jedne z pierwszych, żeby w pewnym stopniu zamaskować ich przelot nad Ukrainą. Ominęły Kijów i północnymi obwodami Ukrainy, niektóre z zahaczeniem o Białoruś, skierowały się ku Polsce.

Jak zaznaczył jednak w rozmowie z PAP prof. dr hab. Roman Baecker, wykładowca na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie UMK, towarzysząca rajdowi dronów na Polskę kampania w mediach społecznościowych tylko pozornie zakończyła się sukcesem Rosjan. Duża część publikowanych tam treści była tworzona przez rosyjskie trolle, często występujące pod zachodnio brzmiącymi nazwiskami.

– Do tego dołączyli publicyści, najczęściej związani z kręgiem Grzegorza Brauna, oraz byli politycy, tacy jak Janusz Korwin-Mikke – wskazał ekspert.

Jego zdaniem sukces Rosjan w sferze informacyjnej był jedynie częściowy, ponieważ został zniwelowany przez szybką i stanowczą reakcję instytucji rządowych oraz – co zwykle bywa niedostrzegane – gwałtowną i emocjonalną odpowiedź internautów, którzy w większości krytykowali tego rodzaju narracje.

Źródło artykułu:
Wybrane dla Ciebie
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Na Wyspach chcą przekazać miliardy Ukrainie z zamrożonych rosyjskich aktywów
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Wiceprezydent USA ostrzega UE przed nałożeniem kary na platformę X
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Firmowe samochody tylko na prąd? Oto plan UE
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Biorą kredyty na wyższe kwoty niż Polacy. "To zaskakujące"
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja serwisu Money.pl