Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. Damian Słomski
|
aktualizacja

Gastronomia się otwiera. Mimo tego niektóre lokale wkrótce będą zmuszone się zamknąć

52
Podziel się:

Odmrożenie branży gastronomicznej to nie koniec problemów, ale zminimalizuje straty - oceniają ekonomiści DNB Banku. Ostrzegają jednak, że wiele lokali może wkrótce znowu się zamknąć, bo nie przetrwają najbliższych miesięcy.

Właściciele pubów i restauracji czekali na ten moment.
Właściciele pubów i restauracji czekali na ten moment. (PAP)

Po ponad dwóch miesiącach Polacy ponownie mogą odwiedzić restauracje i inne punkty gastronomiczne. Funkcjonowanie lokali jest jednak ograniczone - we wzmożonym reżimie sanitarnym przyjmą zdecydowanie mniej klientów.

Zdaniem przedstawicieli branży, nie poprawi to znacząco ich sytuacji. W ocenie ekspertów DNB Bank Polska pozwoli to jednak na zmniejszenie strat, ale niektóre lokale gastronomiczne nadal będą bankrutować, jeśli nie otrzymają konkretnej pomocy.

Według danych GUS w 2018 roku w kraju istniało 69,8 tys. placówek gastronomicznych, z czego 27,6 proc. stanowiły bary, a 28,2 proc. restauracje. Wartość całej branży to około 33 mld zł.

Gastronomia to jedna z pierwszych gospodarczych ofiar koronawirusa - wskazują ekonomiści DNB. Z danych zebranych przez serwis Briefly wynika, że w czasie dwumiesięcznego lockdownu 67 proc. firm i lokali z branży gastronomicznej oraz eventowej całkowicie przestało funkcjonować. W ograniczonym stopniu działało 32 proc. z nich. Chodzi tu o jedzenie na dowóz lub z osobistym odbiorem z restauracji.

Zobacz także: UOKiK chce regulowania cen. Nie tylko maseczki

- Nowe wytyczne umożliwiające prowadzenie działalności wewnątrz lokalu, w stosunku do pierwotnych założeń mówiących tylko o ogródkach, są krokiem w dobrym kierunku - ocenia Robert Łachut, ekspert DNB Bank Polska.

Na właścicieli czeka wiele niewiadomych, ale powolny powrót do normalności to jedyny sposób na utrzymanie biznesu. Dostosowanie lokalu do nowych wymogów będzie jednak generować dodatkowe koszty. Nadal pozostaną takie problemy jak rosnące ceny produktów. DNB prognozuje, że zwyżka może sięgnąć 5-10 proc.

Eksperci oceniają, że nawet pomimo odmrożenia, wiele lokali może nie przetrwać najbliższych miesięcy. O prawdziwym powrocie do normalności i osiągnięciu rentowności będzie można mówić, gdy restauracje i bary będą obsługiwać standardową liczbę klientów.

- Na ten moment prawdopodobnie nie osiągnie ona nawet połowy wcześniejszego stanu, tym bardziej, że wiele restauracji planuje otwarcie dopiero w nadchodzący weekend - wskazuje Robert Łachut.

Przewiduje, że po częściowym otwarciu lokali gastronomicznych, nadal głównym obszarem ich działalności będzie oferowanie jedzenia na dowóz.

Jak przedsiębiorcy oceniają wsparcie rządu? Badania pokazują, że dość słabo. Z danych Stowarzyszenia "Przyszłość dla Gastronomii" wynika, że aż 80 proc. z nich wskazało, że zawarte w tarczy antykryzysowej zapisy są niewystarczające. Co piąty poszedł o krok dalej i stwierdził, że rządowa propozycja w ogóle go nie dotyczy.

- Zawieszenie działalności nie oznacza zniesienia wydatków. Przedsiębiorcy nadal muszą ponosić koszty wynajmu i utrzymania lokalu. W obecnej sytuacji ogromnym obciążeniem są również pensje pracowników. To powód, dla którego doszło w tej branży do wielu zwolnień. Odmrożenie działalności gastronomicznej być może nie zatrzyma tego procesu, ale może go spowolnić - komentuje sytuację ekspert DNB.

Większe nadzieje wiążą się z Tarczą Antykryzysową 2.0. Mowa m.in. o zwolnieniu ze składek ZUS.

- Z obawy przed zarażaniem Polacy nie ruszą masowo do lokali gastronomicznych. Dlatego ważna będzie społeczna mobilizacja i wsparcie inne niż wizyta w restauracji - podsumowuje Łachut.

Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.

Masz newsa, zdjęcie, filmik? Wyślij go nam na #dziejesie

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(52)
tttt
4 lata temu
ceny w lokalach są dla bogatych ludzi. Kawa +ciastko dla dwóch osób 60- 80 zł. To jest jakieś 4 % wynagrodzenia. Zgadnijcie ile razy w miesiącu para wypije kawę
Luki
4 lata temu
A kto pojdzie do restauracji. Tak ja na wakacje do Turcji... nikt
Krytyk kulina...
4 lata temu
Gastronomia upadnie ze względu na reżim sanitarny? Serio? Wykorzystywanie przestrzeni lokalu i upychanie w nim ludzi jest jedynym wyjściem na zarobek? Cieszę, się że będe mogła w każdej knajpie mieć przestrzeń. Przestrzeń gdzie mogę swobodnie porozmawiać i się obrócić. Dotychczas zdarzały się miejsca gdzie siedziało się ramie w ramie z kimś - zdecydowanie mało przyjemne.
Maciek
4 lata temu
Przez dwa miesiące nie zarobiłem praktycznie nic, za co mam iść do knajpy jak tylko długów sobie narobiłem. Tak państwo pomogło. Teraz dodatkowo zacznie państwo nękać ludzi przez ZUS bo dostali postojowe a i tak stwierdzą że się nie należało
Ula
4 lata temu
Ilu Polaków chodzi regularnie do restauracji? 3%? Oboje z mężem pracujemy i na obiad w testauracji możemy sobie pozwolić okazjonalnie, bo są ważniwjsze wydatki.
...
Następna strona