Sąd w Alexandrii, w stanie Virginia, orzekł w czwartek, że Google nielegalnie zdominował dwa rynki w sektorze reklam online. Sędzia Leonia Brinkema orzekła, że przejęcia firm technologii reklamowych, takich jak DoubleClick, nie były nielegalne, ale sposób, w jaki Google je później wykorzystała, naruszał prawo konkurencji. – Powodowie udowodnili, że Google świadomie podejmował szereg działań antykonkurencyjnych w celu osiągnięcia i utrzymania monopolu na rynku reklamowym – stwierdziła sędzia.
Google nielegalnie monopolizowało rynek reklamy
Zdaniem Lee-Anne Mulholland, wiceprezes Google, sprawa nie jest do końca przegrana. – Sąd uznał, że nasze narzędzia reklamowe i przejęcia, takie jak DoubleClick, nie szkodzą konkurencji. Wygraliśmy połowę tej sprawy, a w drugiej połowie będziemy się odwoływać – powiedziała. Dodała, że wydawcy mają wiele opcji i wybierają Google, ponieważ narzędzia spółki ws. technologii reklamowej są proste, niedrogie i skuteczne. Akcje Google niemal nie odczuły tego rozstrzygnięcia - zareagowały spadkiem o około 1 proc.
Decyzja otwiera jednak drogę do kolejnej rozprawy. Zapadnie wtedy orzeczenie ws. tego co Google musi zrobić, aby przywrócić konkurencję na rynku reklamy. Michael Ashley Schulman, dyrektor biura finansowego Running Point Capital, nazwał orzeczenie sądowe "punktem zwrotnym" dla Google i całego sektora big-techów. Jego wypowiedź przywołuje cnbc.com. Schulman twierdzi, że ruch sądu pokazuje gotowość do orzekania przeciw monopolistycznym praktykom big-techów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sędzia dała stronom siedem dni na przedstawienie harmonogramu kontynuacji postępowania w celu ustalenia "środków zaradczych" w tej sytuacji. Następnie ma zostać ogłoszony wyrok.
W styczniu 2023 r. administracja ówczesnego prezydenta USA Joe Bidena pozwała do sądu federalnego Wirginii Google w związku z narzędziami reklamy cyfrowej i domagała się, aby firma została zmuszona do pozbycia się aktywów przejętych firm. Z kolei obecny prezydent USA Donald Trump zasugerował w październiku, że nie jest zwolennikiem podziału Google, gdyż byłoby to dla Stanów Zjednoczonych niekorzystne na arenie międzynarodowej.