Oto wartość polskich mediów dla Google. Kwota jest ogromna

862 mln zł - taka jest wartość przychodów z wyszukiwarki Google, które powstają z udziałem treści dziennikarskich z Polski - wynika z wyliczeń firmy doradczej Fehr Advice & Partners. Związek Pracodawców Wydawców Cyfrowych przekonuje, polskie media powinny otrzymywać z tego tytułu rocznie sporą kwotę. Google odpowiada.

Sundar Pichai, CEO Alphabetu, spółki-matki GoogleSundar Pichai, CEO Alphabetu, spółki-matki Google
Źródło zdjęć: © East News | Adam Burakowski
Michał Wąsowski

577 mln euro (2,4 mld zł) - tyle wynoszą przychody z rynku wyszukiwarek w Polsce. Jak podkreślono w specjalnym raporcie, nie cała ta kwota wędruje do Google, ale jej znacząco większa część - tak. Gigant bowiem, według firmy doradczej Fehr Advice & Partners, zgarnia 91,14 proc. tych przychodów, czyli 525 mln euro (2,2 mld zł).

Jak podkreślali autorzy raportu w trakcie konferencji, Google nie dzieli się tymi pieniędzmi z nikim na polskim rynku.

Ile pieniędzy dla Google generują polskie media - wyliczenia

Co jednak istotne, spora część tych przychodów: szacunkowo 289,23 mln euro (1,2 mld zł) to przychody pochodzące z wyszukiwań dotyczących informacji, które stanowią 55 proc. całości. Z tego przychody powiązane z treściami dziennikarskimi wynoszą ok. 196,68 mln euro (862 mln zł). Wynika to z faktu, że 68 proc. wyszukiwań dotyczących informacji prowadzi do treści dziennikarskich.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rozwija biznesy od zera i zawsze wygrywa - Lech Kaniuk w Biznes Klasie

Firma wyliczyła też, jaki byłby w związku z tym uczciwy podział tych przychodów pomiędzy Google i polskie media. Według nich, 40 proc. kwoty - wynikającej z korzystania z treści dziennikarskich przez Google - powinno trafiać do rodzimych wydawców. Oznacza to kwotę rzędu 78,67 mln euro, czyli ok. 338 mln zł.

Jak zaznaczał Alexis Johann z firmy Fehr Advice, można dyskutować o tym, czy udział ten powinien wynosić 20, 30 czy 40 proc. Podkreślał jednak, że obecnie jest to 0 proc., a np. 10 proc. byłoby zbyt małym odsetkiem, by ekosystem był zdrowy.

- Te badania dają nam pewną wiedzę, jak odnosić się do wartości na rynku. Google nie prezentuje wartości przychodów na polskim rynku i wszystko opiera się na estymacjach. Badanie to ma solidne podstawy i dużą wiarygodność. Po to je zlecaliśmy, by mieć większą wiedzą o tym, jak ten ekosystem funkcjonuje. Ale sama sprawa negocjacji to oddzielna sprawa i jest tam wiele innych punktów, które są omawiane, dyskutowane - mówił Maciej Kossowski, prezes Związki Pracodawców Wydawców Cyfrowych, odpowiadając na pytanie, czy dane te zostaną wykorzystane w negocjacjach wydawców z Google.

Maciej Kossowski odpowiedział również na pytanie o podatek cyfrowy, zapytany o to przez Money.pl. - Uważam, że podatek cyfrowy jest właściwą formą odrobienia zaległości w tym, że cały system podatkowy na świecie nie nadążył za zmianą technologiczną, która się wydarzyła - ocenił Kossowski. Jak dodał, rozwiązanie to jest dyskutowane od wielu lat, ale był blokowany w wielu miejscach przez USA. Prezes ZPWC przypomniał jednak, że podatek taki skutecznie funkcjonuje we Francji czy Włoszech i kilku innych krajach, które "nie przestraszyły się" działań odwetowych.

- Uważam, że podatek cyfrowy tak, pod dwoma warunkami. Musi być dobrze sprecyzowany, bo w historii mamy wiele przepisów, które służyły konkretnym celom, ale po drodze były wypaczone i uderzyły w tych, których miały bronić. Po drugie, ten podatek powinien być przeznaczony na konkretne cele: rozwój polskiej suwerenności technologicznej, rozwój polskich biznesów, rzetelnego dziennikarstwa. Wydaje mi się, że idzie to w tę stronę. Zobaczymy, jak ostatnie wydarzenia wpłyną na te decyzje - wyjaśnił Kossowski.

Google odpowiada

To badanie jest nieprecyzyjne, podobne analizy w innych krajach zostały podważone. Treści informacyjne nie mają mierzalnego wpływu na przychody z reklam w wyszukiwarce, a nasze produkty zapewniają znaczną wartość dla wydawców, w tym dostarczając miliony wizyt miesięcznie na polskie strony informacyjne - głosi oświadczenie Google, które otrzymaliśmy po publikacji tekstu.

Walka polskich mediów z Google

Przypomnijmy, że w 2024 r. polskie media walczyły z amerykańskim gigantem o ustawę o prawie autorskim. Wydawcy apelowali, by uwzględniono w niej ich postulaty dotyczące wprowadzenia mechanizmów pozwalających na uzyskanie wynagrodzenia od Google za korzystanie z treści rodzimych mediów. Z początku rządzący ignorowali ten problem.

Chodziło o to, by media miały możliwość ubiegania się o wynagrodzenia za korzystanie z ich treści, a proces był jasno określony w prawie. Jak przekonywał wtedy Związek Pracodawców Wydawców Cyfrowych, chodziło nawet o kilkaset milionów złotych rocznie.

Nowelizację ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wraz z poprawkami Sejm uchwalił pod koniec czerwca. Zgodnie z nią dziennikarze i wydawcy mają prawo ubiegać się o wynagrodzenie za treści wykorzystane przez big techy. W ocenie środowiska to była to jednak zmiana tylko teoretyczna, bo ustawa nie wprowadzała mechanizmów, z których wydawcy mogliby skorzystać w staraniach o rekompensaty z tego tytułu.

W reakcji na odrzucenie postulatów zgłaszanych w trakcie prac nad nowelizacją w Sejmie media przeprowadziły 4 lipca akcję protestacyjną pod hasłem "Politycy! Nie zabijajcie polskich mediów", która miała zwrócić uwagę rządzących na niekorzystną dla wydawców tytułów internetowych i drukowanych nowelizację ustawy o prawie autorskim.

Po proteście premier Donald Tusk wspólnie z marszałek Senatu Małgorzatą Kidawą-Błońską zaprosił przedstawicieli mediów do rozmów. Spotkanie odbyło się 10 lipca, a jego efektem było powołanie specjalnego zespołu, który miał wypracować korzystne dla dziennikarzy i wydawców poprawki do nowelizacji prawa autorskiego.

Senat i Sejm ostatecznie przyjęły poprawki wprowadzające mechanizmy, o które apelowały polskie media. Najważniejsza z nich zakłada, że mediatorem w ewentualnych sporach między wydawcami a platformami internetowymi ma być Urząd Komunikacji Elektronicznej.

W pierwszej kolejności zakłada się jednak polubowne ustalenie wynagrodzenia w drodze negocjacji, a następnie dopiero mediację przeprowadzoną przez prezesa UKE. Ten ma ingerować dopiero, gdy nastąpi "bezskuteczne" przeprowadzenie mediacji przez obie strony. Wydawcy będą mogli uczestniczyć w postępowaniu samodzielnie lub w grupie kilku wydawców w ramach jednego postępowania. Dodatkowo, zostały wyznaczone terminy dla każdej czynności prowadzonej przez strony, jak i UKE.

Wydawcom i usługodawcom zapewniono też prawo wniesienia sprzeciwu do sądu powszechnego specjalizującego się w sprawach własności intelektualnej. Sądy mają orzekać w skróconych terminach – 18 miesięcy w przypadku pierwszej instancji i 12 miesięcy w przypadku drugiej instancji.

Nowelizacja prawa autorskiego to efekt unijnej dyrektywy

Nowelizacja była wynikiem konieczności dostosowania polskiego prawa do unijnej dyrektywy DSM. Polska była wówczas ostatnim krajem Unii Europejskiej, który nie wprowadził dwóch unijnych dyrektyw dotyczących prawa autorskiego i praw pokrewnych na jednolitym rynku cyfrowym. Przepisy były przestarzałe i nie obejmowały np. regulacji dotyczących platform streamingowych.

Dwie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady UE, które mają zostać wdrożone do prawa krajowego, zostały przyjęte 17 kwietnia 2019 r. Pierwsza, zwana dyrektywą SATCAB II, ma stworzyć warunki umożliwiające szersze rozpowszechnianie w państwach członkowskich programów telewizyjnych i radiowych pochodzących z innych państw członkowskich.

Druga zaś, zwana dyrektywą DSM, była unijną odpowiedzią na wyzwania związane z rozwojem technologii cyfrowych w obszarze prawa autorskiego. Przepisy wprowadzają m.in. nowe formy dozwolonego użytku utworów, przedmiotów praw pokrewnych i baz danych (eksploracja tekstów i danych, zwielokrotnianie dla zachowania zbiorów dziedzictwa kulturowego) oraz znacznie modyfikują formy już istniejące w unijnym prawie (korzystanie z utworów na potrzeby edukacji zdalnej). "Dyrektywa ta wprowadza także nowe zasady dotyczące wynagradzania twórców i wykonawców, mające zapewnić, aby należne im wynagrodzenie było godziwe" - zapisano w projekcie.

Michał Wąsowski, zastępca szefa redakcji money.pl

Wybrane dla Ciebie
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Budowa bez pozwolenia. Sejm poparł poprawki Senatu
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Więzienie za rażące przekroczenie limitu prędkości. Ustawa trafi do prezydenta
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Nowelizacja ustawy górniczej. Sejm przegłosował odprawy dla górników
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Sejm za ujednoliceniem sposobu obliczania powierzchni użytkowej mieszkania
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Ambasador USA: Polska to jeden z cudów tego świata
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Zapłacą ludziom za wymianę okien. Lotnisko rusza z akcją
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Nagły zwrot Amerykanów. Zmieniają decyzję ws. rosyjskiego giganta
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Szybka kolej połączy Londyn i Niemcy. Podpisano memorandum
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Ważna umowa dla tysięcy Polaków. Poczta zdobyła gigakontrakt na obsługę sądów
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Orange Polska zawarł nową umowę społeczną. Zakłada dobrowolne odejścia
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje funt? Kurs funta do złotego PLN/GBP 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025
Ile kosztuje frank szwajcarski? Kurs franka do złotego PLN/CHF 4.12.2025