Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. KOL
|
Materiał partnera: TOGETAIR

INACZEJ BUDUJMY PRESTIŻ

0
Podziel się:

Co oznacza dążenie do całkowitej neutralności emisyjnej netto?

INACZEJ BUDUJMY PRESTIŻ
(TOGETAIR)

Dr Adam Czyżewski, główny ekonomista PKN Orlen: Najlepiej spojrzeć z punktu widzenia konsumenta. Produkujemy po to, żeby konsumować, a wszystkie łańcuchy wartości tworzone na świecie w ostatecznym rozrachunku służą konsumentowi. Tak więc być zeroemisyjnym to znaczy mieć zeroemisyjną konsumpcję, zużywać produkty i usługi, które nie szkodzą środowisku. A „netto” mówimy dlatego, że emisji nie da się zredukować do zera, więc trzeba je jakoś rekompensować, np. sadząc lasy.

Model konsumpcji za 30, 40 czy 50 będzie się bardzo różnić od dzisiejszego. Przede wszystkim będziemy, moim zdaniem, mało rzeczy posiadać. Posiadanie na własność to jest wielkie marnotrawstwo materiałów. Samochód używamy może dwie godziny dziennie, a przez resztę dnia stoi zajmując miejsce parkingowe czy garaż, który trzeba w tym celu zbudować.

A jak na zmiany patrzy biznes?

PKN Orlen jako firma, która zadeklarowała zeroemisyjność netto, liczy się z tym, że nasza obecna baza wartości, jaką jest produkcja paliw kopalnych, zniknie. W związku z tym, aby utrzymać się na rynku, musimy robić coś innego. Będziemy na pewno napędzać transport, ale wiele zależy od tego, jak transport się rozwinie. Komunikację zdominują raczej silniki elektryczne jako najbardziej efektywne, to jednak nie wszystko. Jest mnóstwo samochodów osobowych, które mogą np. spalać biopaliwa, zeroemisyjne w pełnym cyklu. W miastach nie jest to jednak rozwiązanie dobre, bo smog z biopaliwa jest taki sam jak z paliwa tradycyjnego. Alternatywą jest wodór, tylko nie wiadomo, czy stanie się popularny wśród użytkowników indywidualnych.

Jest wiele znaków zapytania, ale wszystkie firmy staną przed tym samym wyzwaniem: jak dostarczać produkty i usługi tak, aby były jak najmniej emisyjne. Produkty powinny być zarazem tak zaprojektowane, aby się nadawały do naprawy i ponownego użycia oraz recyklingu. To ważne, ponieważ musimy ograniczyć korzystanie z zasobów naturalnych i konsumpcję materiałów na głowę.

Czy cele konsumenta i przemysłu są spójne?

Przemysł bez konsumenta nie istnieje, więc to konsument decyduje ,co kupi. Możemy wymyślać różne technologie i rozwiązania, ale ostatecznie konsument musi je kupić. Jeżeli będzie kierować się wyłącznie ceną, to rozwiązania proekologiczne wypadają na razie drożej, czyli mniej atrakcyjnie. Jeśli jednak konsument uzna działanie na rzecz ograniczenia emisji za korzystne dla wszystkich, to będzie skłonny zapłacić więcej za coś, co dostarcza wartości, które ceni. Dziś prestiż budujemy kupując np. Mercedesa. Spróbujmy to zmienić, myśląc mniej o posiadaniu i budując prestiż na działaniach na rzecz natury, czyli siebie, ale także naszych dzieci i wnuków.

Naukowcy są zgodni co do tego, że zmiany klimatu są faktem i że jeśli im nie zapobiegniemy, grozi nam katastrofa cywilizacyjna. Jednak konsumenci nie do końca są o tym przekonani, a potrzebny jest konsens społeczny, aby działania na rzecz klimatu zaakceptować. Konsumenci są też wyborcami i mogą wspierać tych, którzy mówią np. mamy w Polsce węgiel, spalajmy go do końca, bo to dla nas dobre. Otóż nie, nie będzie to dobre, bo za chwilę nasze produkty staną się niekonkurencyjne. Cena uprawnień do emisji rośnie, produkty z dużym śladem węglowym nie będą po prostu kupowane.

Zobacz także: TOGETAIR 2021: Adam B. Czyżewski, główny ekonomista PKN ORLEN o neutralności emisyjnej netto

Czyli bez edukacji ani rusz.

Oczywiście, ale pandemia koronawirusa dobrze pokazuje, jak trudne bywa to zadanie. Z jednej strony niby wszyscy widzimy, co się wokół dzieje, ale wystarczy wejść w Internet, by przeczytać wiele opinii przeczących czemuś, co wydaje się oczywiste. Nauka jest zgodna i co do pandemii i co do kryzysu klimatycznego, ale samo publikowanie raportów nie wystarczy, by przekonać konsumentów.

Producenci stoją przed wyzwaniem, jak dać konsumentom np. zeroemisyjne paliwa, ale w ostatecznym rozrachunku to konsument musi podjąć decyzję, by zamienić auto, które ma dziś, na samochód elektryczny albo przesiąść się na publiczne środki transportu. To, na ile szybko takie decyzje zostaną podjęte, zależy w dużej mierze od edukacji, a edukacja to proces długi – żeby uczyć dzieci, trzeba najpierw wykształcić nauczycieli. Proces długi, ale niezbędny, bo bez zgody co do działań nie da się zapewnić ich efektywności.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Materiał partnera: TOGETAIR

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)