Kary za przejazd autostradami bez opłaty. Skarbówka ściga 40 tys. kierowców
Tysiące kierowców otrzymuje wezwania do zapłaty za przejazdy autostradami A2 i A4 w grudniu 2021 roku, kiedy szlabany były otwarte. Skarbówka ściga nawet 40 tys. osób za brak opłaty w systemie e-TOLL. Kierowcy są oburzeni i twierdzą, że zostali wprowadzeni w błąd - podaje "Gazeta Wyborcza".
Setki kierowców w Polsce otrzymuje wezwania do zapłaty za przejazd autostradami A2 i A4 w grudniu 2021 roku. Wtedy to zlikwidowano bramki i wprowadzono nowy system e-TOLL. Wielu kierowców, widząc otwarte szlabany, uznało, że przejazd jest darmowy – teraz muszą zapłacić nawet 500 zł kary - podaje "Gazeta Wyborcza".
Wezwania wysyła Izba Administracji Skarbowej w Łodzi, która prowadzi postępowania wobec aż 40 tys. osób. Otrzymują je kierowcy, którzy w grudniu 2021 roku przejechali autostradą, nie opłacając przejazdu ani przez aplikację e-TOLL, ani przez zakup biletu na stacji benzynowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Polak stworzył globalnego lidera. "Rząd amerykański nie jest zachwycony"
Karolina, jedna z ukaranych kierowców, opowiada, że po ponad dwóch latach dostała pismo z żądaniem zapłaty 500 zł za przejazd przez węzeł Brzeg na A4.
– Nie wiedziałam, że trzeba płacić. Bramek nie było, szlabany były podniesione, więc po prostu przejechałam – mówi kobieta.
Podobnie jak ona myślało wielu kierowców. Na grupach internetowych przybywa wpisów od osób, które otrzymały wezwania do zapłaty. "Nie było żadnych bramek, skąd miałem wiedzieć, że mam płacić?" – pisze jeden z użytkowników.
Skarbówka przyspiesza działania. Kary nawet 700 zł
Zgodnie z wezwaniami, jeśli kierowca zapłaci w ciągu 7 dni, kara wyniesie 400 zł. Po 14 dniach kwota wzrośnie o odsetki, a po 30 dniach skarbówka może wszcząć egzekucję i ściągnąć nawet 700 zł.
Eksperci tłumaczą, że sprzeciw nie zwalnia z obowiązku zapłaty. Najpierw należy uiścić opłatę, a potem dochodzić swoich praw.
Resort finansów podkreśla, że prowadził kampanię informacyjną o zmianach w systemie opłat. Informacje miały być dostępne na stronach rządowych, w mediach oraz na stacjach benzynowych. Jednak wielu kierowców twierdzi, że nie było dostatecznych oznaczeń na samej autostradzie.