Kontrowersje wokół wyborczej aplikacji. PKW odpowiada. Sprawa trafiła do ABW
Niektórzy politycy PiS, wspólnie z Ruchem Kontroli Wyborów, namawiają członków komisji wyborczych do korzystania z nieautoryzowanej aplikacji, by sprawdzać, czy ktoś nie próbuje zagłosować drugi raz na to samo zaświadczenie. Krajowe Biuro Wyborcze kategorycznie odradza takiego działania. Strona rządowa zgłosiła sprawę aplikacji do ABW.
W sieci, szczególnie na portalu X, rozgorzały dyskusje o nieautoryzowanej aplikacji Ruchu Kontroli Wyborów. Niektórzy politycy PiS - m.in. były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro - zachęcają członków komisji do korzystania z niej, by sprawdzać, czy nie dochodzi do "podwójnego głosowania" na zaświadczenia wydawane osobom, które oddają głos w miejscu innym niż zamieszkania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biznes bez produktu. Absurd? Raczej genialny plan - Wiktor Schmidt w Biznes Klasie
Sprawa aplikacji RKW zgłoszona do ABW
Niektóre głosy wzywają członków komisji do tego, by nie wydawać wyborcom kart do głosowania, zanim dana osoba nie zostanie sprawdzona w aplikacji RKW. Państwowa Komisja Wyborcza nie odnotowała do tej pory w II turze wyborów prezydenckich żadnego przypadku odmowy wydania karty do głosowania na podstawie nieautoryzownej aplikacji Ruchu Kontroli Wyborów - dowiaduje się money.pl.
Jednocześnie PKW kategorycznie przestrzega, że komisja nie ma podstaw do wydania karty na podstawie danych z aplikacji. - Komisja ma określoną procedurę sprawdzania zaświadczeń i nie ma podstaw do odmowy wydania karty na podstawie nieautoryzowanej aplikacji - mówi w rozmowie z money.pl sekretarz PKW Rafał Tkacz i szef Krajowego Biura Wyborczego.
Jak słyszymy w resorcie cyfryzacji, sprawę aplikacji NASK zgłosił do ABW i PKW już kilka dni temu. - Jak dotąd w kraju był jakiś incydent w Gdańsku, gdzie nie chciano wydać osobie karty do głosowania w oparciu o dane z tej aplikacji. W następstwie tamtejsza komisarz wyborcza wydała wytyczne, by tego nie sprawdzać przy użyciu zewnętrznej aplikacji. Na pewno aplikacja nie jest podpięta do żadnych rządowych rejestrów wyborczych - mówi rozmówca z Ministerstwa Cyfryzacji.
Jak komisje mogą sprawdzać zaświadczenia do głosowania?
Jak wyjaśnia nam Rafał Tkacz, w przypadku głosowania na zaświadczenie komisja obwodowa ma sprawdzać, czy zaświadczenie jest autentyczne, czy nie jest kserokopią oraz czy jest nim naklejony hologram. Jeśli ma wątpliwości, może zadzwonić do ewidencji ludności i potwierdzić, że zaświadczenie zostało wydane.
Zaświadczenie zostaje w komisji, w której wyborca oddał głos, więc nie ma możliwości ponownego zagłosowania na tej podstawie. Z kolei gdy zaświadczenie było wydane wyborcy, to jednocześnie wykreślono go z listy wyborców w jego miejscu zamieszkania. Podczas głosowania numery zaświadczeń nie są rejestrowane w żadnej ewidencji elektronicznej komisji obwodowych.
Gdyby na takiej podstawie komisja próbowała odmówić wydania karty PKW namawia do tego by informować o tym albo samą PKW, albo Okręgową Komisją Wyborczą. Gdyby faktycznie w takich okolicznościach doszło do przypadku odmowy wydania karty, taka sprawa kwalifikuje się do protestu wyborczego.
Nieautoryzowana aplikacja Ruchu Kontroli Wyborów
Cała sprawa dotyczy tego, że Ruch Kontroli Wyborów stworzył aplikację na swojej stronie, w której wprowadzane są numery zaświadczeń o prawie do głosowania poza miejscem zamieszkania. Problem polega na tym, że numery zaświadczeń są wprowadzane przez samych członków RKW. PKW nie ma bowiem systemu zbierania informacji o takich numerach. Nie ma więc możliwości zweryfikować, kto i jakie numery do aplikacji wprowadza, tak samo jak nie można wykluczyć pomyłek przy ich wprowadzaniu.
Nie można też wykluczyć, że np. zamiast numeru zaświadczenia do systemu zostanie wprowadzony np. teryt, czyli identyfikator gminy, która zaświadczenie wydała i ten numer będzie też sprawdzany, więc będzie się wyświetlał jako już wykorzystany. Jak mówi nam Dariusz Tkacz, nie ma problemu z zapisywaniem na kartce numeru zaświadczeń w komisji, natomiast PKW nie wyraża zgody na stosowanie nieautoryzowanych aplikacji.
Powodem stworzenia takiego systemu przez RKW były obawy, czy nie będzie prób wielokrotnego głosowania na jedno zaświadczenie, np. na podstawie kserokopii.
Aplikacja RKW może dawać błędne wnioski
Na portalu X publicystka Katarzyna Sadło, znana pod nickiem Kataryna, napisała, że na stronie prowadzonej przez RKN dwukrotnie wpisała numer swojego zaświadczenia. "Za drugim razem pokazało, że już zagłosowałam. Jeśli trafię na komisję korzystającą z tej aplikacji, biedny członek komisji, który uwierzył byłemu ministrowi sprawiedliwości, sprowadzi policję" - opisała Sadło.
To przykład, który zresztą uwzględnia instrukcja użytkowania aplikacji. A tym samym dowód, że wskutek nieuwagi członka komisji wpisującego numer zaświadczenia, łatwo o wyciągnięcie błędnych wniosków. "Dopiero po sprawdzeniu i upewnieniu się, że wszystkie numery zostały wpisane prawidłowo, tylko raz klikamy "sprawdź numer". NIE KLIKAMY kolejny raz lub NIE WPROWADZAMY danych ponownie, bo będzie błędne wskazanie, że numer jest już użyty, a tymczasem to my wprowadziliśmy ponownie ten numer!" - wynika z instrukcji.
Z instrukcji używania aplikacji zawartej na stronie internetowej Ruchu Kontroli Wyborów wynika, że procedura korzystania wygląda następująco: członek komisji wyborczej otrzymuje zaświadczenie, którego numer wprowadza do aplikacji. "Jeżeli wyświetli się nam informacja w kolorze zielonym, to oznacza, że wszystko jest w porządku i nikt jeszcze nie głosował na zaświadczenie z tym numerem. Wówczas wydajemy danej osobie kartę do głosowania" - wynika z instrukcji.
Jeśli wyświetli się kolor czerwony, oznacza to, że ktoś już głosował na zaświadczenie z tym numerem. Podkreślić należy po raz kolejny, że aplikacja ta nie jest podpięta pod systemy informatyczne państwa czy PKW, tylko pod arkusz danych, który wypełniają członkowie komisji chcący skorzystać z aplikacji. Jeśli ktoś w jednej komisji wyborczej wprowadzi do aplikacji numer jakiegoś zaświadczenia, to gdyby w innej części kraju inny członek komisji wpisał identyczny numer, to system go o tym poinformuje.
PKW nie uważa, żeby samo zbieranie numerów łamało zasadę ochrony danych osobowych, ale Komisja podkreśla, że nie zgadza się na korzystanie z nieautoryzowanej aplikacji do wydawania - bądź nie - kart do głosowania.
Politycy PiS namawiali do korzystania z aplikacji RKW
Do korzystania z aplikacji namawiał m.in. Zbigniew Ziobro, ale nie wszyscy nasi rozmówcy z PiS mają w ogóle świadomość, że jakaś aplikacja powstała. - Nic o tym nie wiem, pierwsze słyszę o takiej aplikacji - przekonuje polityk PiS. - Zapewne to wyciąganie wniosków z wyborów w 2023 roku. Doszło wtedy do intensywnej "turystyki wyborczej", która nam nie pomogła - przyznaje.
Inny polityk PiS niespecjalnie ma ochotę bronić sensu takiej zewnętrznej aplikacji. - Nie jest możliwe zagłosowanie dwa razy na to samo zaświadczenie, chyba że ktoś nie odda w komisji swojego zaświadczenia. Wtedy taka aplikacja by takie sytuacje wyłapywała - mówi. Ale na to raczej nie ma szans, bowiem członek komisji nie ma prawa wydać nam karty do głosowania, dopóki nie pobierze zaświadczenia. Innymi słowy - raz użyte zaświadczenie przepada.