Kontrowersyjna ustawa w Sejmie. Państwo zapłaci za szkody
Sejmowa komisja obrony narodowej poparła w czwartek poprawkę Senatu do tzw. ustawy o bezpiecznym Bałtyku. Poprawka umożliwia wskazanie odpowiedzialności MON za szkody wyrządzone podczas operacji polskich i sojuszniczych wojsk nadzorujących przestrzeń powietrzną i osłaniających terytorium Polski.
Ustawa wprowadzająca zmiany w kilku innych aktach - nazywana przez MON ustawą "Bezpieczny Bałtyk" - dotyczy przede wszystkim działań polskich sił zbrojnych, a także w pewnym zakresie Straży Granicznej i policji, w powietrzu i na morzu. Chodzi o zadania związane z obroną przeciwlotniczą oraz monitorowanie polskich wód terytorialnych na Bałtyku, jak również wód międzynarodowych, przede wszystkim w ochronie infrastruktury krytycznej kluczowej dla bezpieczeństwa, w tym gazociągu Baltic Pipe i platform wiertniczych.
Sejm uchwalił ustawę pod koniec listopada, a w ubiegłym tygodniu Senat wniósł do niej dwie poprawki. Jedna z nich, zaproponowana przez MON, ma być odpowiedzią m.in. na takie wydarzenia, jak zniszczenie przez "zabłąkaną" rakietę domu w Wyrykach w woj. lubelskim podczas wrześniowego wtargnięcia rosyjskich dronów w polską przestrzeń powietrzną.
Wychował geniuszy Open AI. Mówi ostro o polonistach
Poprawka, która budzi wątpliwości
Poprawka - dotycząca przepisów ustawy o ochronie granicy państwowej - zakłada, że za szkody wyrządzone "osobie trzeciej" przez Siły Zbrojne RP lub siły zbrojne państwa NATO "wykonujące zadania nadzoru przestrzeni powietrznej i osłony terytorium Rzeczypospolitej Polskiej odpowiada Skarb Państwa reprezentowany przez Ministra Obrony Narodowej".
Wątpliwości co do tej poprawki miało sejmowe biuro legislacyjne, które wskazało, że może ona wykraczać poza zakres merytoryczny ustawy. O tym jednak - jak wskazał przedstawiciel legislatorów - będzie musiał ewentualnie zdecydować Trybunał Konstytucyjny.
Co zakłada ustawa
Głównym celem przygotowanej w MON ustawy jest zapewnienie Marynarce Wojennej i Straży Granicznej szerszego katalogu narzędzi do zapewnienia bezpieczeństwa Morza Bałtyckiego, w tym poza polskimi wodami terytorialnymi.
Jeśli chodzi o działania na morzu, kluczowym zapisem, który wprowadza ustawa, jest możliwość użycia uzbrojenia przez jednostki wojskowe Marynarki Wojennej i lotnictwa wojskowego w obronie infrastruktury krytycznej, w samoobronie lub w obronie innego należącego do polskiego wojska, Straży Granicznej lub policji statku powietrznego czy okrętu. Rozkaz otwarcia ognia będzie mógł w kryzysowej sytuacji wydać dowódca danego okrętu lub statku powietrznego, za uprzednią zgodą na takie działanie ze strony Dowódcy Operacyjnego.
Ustawa rozszerza katalog zawarty w ustawie o zasadach użycia lub pobytu Sił Zbrojnych RP poza granicami państwa. W katalogu przesłanek do użycia wojska za granicą pojawi się - obok zadań takich jak wsparcie zaatakowanych sojuszników, udział w misji pokojowej czy zwalczanie terroryzmu - zapis o możliwości użycia wojska za granicą w "działaniach na rzecz wzmocnienia bezpieczeństwa Rzeczypospolitej Polskiej".
W przesłankach dotyczących samego pobytu Sił Zbrojnych za granicą pojawił się - obok przesłanek takich jak udział w zagranicznych ćwiczeniach czy akcjach ratowniczych - zapis o możliwości pobytu wojska za granicą w celach realizowania zadań związanych z monitorowaniem bezpieczeństwa zewnętrznego Polski. Ten zapis, jak wskazywali eksperci z MON oraz Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych, jest kluczowy przede wszystkim dla Marynarki Wojennej, by jej jednostki mogły efektywnie monitorować wody międzynarodowe na Bałtyku.
Jeśli proponowane przez MON rozwiązania zostaną wprowadzone, okręty Marynarki Wojennej będą mogły być wysłane na wody międzynarodowe - de facto poza granice kraju - na mocy samej decyzji MON, bez udziału prezydenta, co wzbudziło kontrowersję polityków opozycji na etapie prac senackich.
Po ostatecznym głosowaniu na senackimi poprawkami podczas posiedzenia plenarnego Sejmu ustawa trafi do podpisu na biurko prezydenta Karola Nawrockiego. To on ostatecznie zdecyduje o jej losie.