Z kompleksem Turów ekonomicznie związanych jest kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Bogatyni i okolicznych miejscowości. Gmina Bogatynia uzależniona jest także od wody i ciepła, które pozyskiwane są właśnie z Turowa. Dlatego atmosfera w tej dolnośląskiej gminie gęstniej z dnia na dzień. Mieszkańcy obawiają się zamknięcia kompleksu.
Prosząca o anonimowość kobieta, która urodziła się w Bogatyni i cztery lata temu wróciła do tego miasta, w rozmowie z PAP powiedziała w czwartek, że zamknięcie kopalni i elektrowni dla miasta i regionu oznacza katastrofę.
- Ta kopalnia działa tu od dawna, mój tato przyjechały tu do pracy z centralnej Polski i został, dzięki kopalni i elektrowni ludzie w Bogatyni mają pracę – powiedziała mieszkanka. Dodała, że zamknięcie kompleksu spowoduje, że ludzie wyjadą z Bogatyni w poszukiwaniu pracy i "miasto umrze".
Zdaniem mieszkanki Bogatyni obydwie strony są winne tej sytuacji. - Prawda jest pewnie gdzieś pośrodku. Tu oczywiście chodzi o pieniądze i politykę; a spór się zaostrzył, bo w Czechach są wybory – powiedziała PAP kobieta.
Burmistrz Bogatyni Wojciech Dobrołowicz w rozmowie z money.pl mówi, że zamknięcie kompleksu doprowadziłoby do podobnej zapaści, jaka dotknęła przed laty Wałbrzych.