Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Jakub Ceglarz
Jakub Ceglarz
|

Koronawirus w Polsce już od roku. Sześć miesięcy bez knajp, siedem bez siłowni. Kościoły zamknięcie ominęło

309
Podziel się:

Dokładnie 365 dni temu Polska wykryła pierwszy przypadek koronawirusa. Powiedzieć, że to wydarzenie sporo zmieniło, to nic nie powiedzieć. Niech więc przemówią liczby. Aż przez 214 z tych 365 dni zamknięte były siłownie. Restauracje? 184 dni. Lasy i parki? 19 dni. Oto koronakryzys w liczbach.

Koronawirus w Polsce już od roku. Sześć miesięcy bez knajp, siedem bez siłowni. Kościoły zamknięcie ominęło
Rok koronawirusa w Polsce to jednocześnie 6 miesięcy bez restauracji i 7 bez siłowni (East News, Jakub Kaminski, East News)

Gdy 4 marca 2020 roku Ministerstwo Zdrowia informowało o pierwszym mężczyźnie z pozytywnym testem na koronawirusa w Zielonej Górze, nikt z nas nie wiedział, jak nasze życie zmieni epidemia.

Dziś takich obywateli jest już ponad 15 tysięcy dziennie. Zachorowały już prawie 2 mln z nas, a dwa razy tyle ma za sobą szczepienia. Z wirusem cały czas uczymy się żyć i pracować.

Najgorzej jednak mają ci, którzy pracować nie mogą. Postanowiliśmy sprawdzić, jak poszczególne branże ucierpiały na epidemii koronawirusa w polskim wydaniu. I jak decyzje rządu mogły wpłynąć na ich biznesy.

Zobacz także: Koronawirus w Polsce. Wiemy, gdzie jest najgorzej. Adam Niedzielski o trzech województwach

Co istotne, w naszej analizie nie braliśmy pod uwagę regionalizacji obostrzeń. Może się bowiem okazać, że biznesy w niektórych powiatach w strefie czerwonej (latem mieliśmy takie rozróżnienie) ucierpiały znacznie mocniej.

Choć od pierwszego przypadku koronawirusa minął już rok, to pierwsze obostrzenia pojawiły się dopiero 10 dni później. Wówczas premier Morawiecki poinformował o wprowadzeniu stanu zagrożenia epidemicznego. I zaczęło się wielkie zamykanie.

Knajpy, galerie, siłownie na start

Pierwsze decyzje dotyczyły wszelkich imprez masowych, w tym również wydarzeń sportowych. Rząd praktycznie odwołał mecze, koncerty, targi, konferencje i inne tego typu zgromadzenia.

Później poszło już szybko. Od soboty 14 marca zamknięte zostały m.in. restauracje. Pierwotnie na dwa tygodnie. Właściciele lokali mogli co najwyżej wydawać jedzenie na wynos lub dowozić je pod drzwi klientów.

Dwa tygodnie szybko jednak zamieniły się w miesiące, a miesiące w kwartały. Jak wyliczyliśmy, z 365 ostatnich dni gastronomia nie mogła przyjmować gości przez 195. I ta liczba z każdym dniem będzie rosła, bo rząd do otwierania tej branży się nie pali.

Jeszcze mocniej po głowie dostała branża fitness. Tu lockdown trwa już 215 dni i - podobnie jak w przypadku gastronomii - nie ma widoków na luzowanie obostrzeń. 215 dni to lekko licząc 7 miesięcy. I o ile knajpy mogą ratować się serwowaniem posiłków na wynos, o tyle siłownie zarabiać nie mogą praktycznie wcale.

Jedynym elementem szeroko rozumianej branży fitness, który nieco wymknął się obostrzeniom, są baseny. Te były co prawda przez długi czas zamknięte, ale od 12 lutego znowu można z nich korzystać.

W pierwszej fali rząd zamknął również galerie handlowe. Co istotne, chodzi o wszystkie sklepy w takich centrach z wyłączeniem spożywczych, aptek i drogerii. Te cały czas pozostawały otwarte.

Galerie jednak wróciły stosunkowo szybko, bo pierwszy lockdown skończył się tuż po majówce, więc po 50 dniach. Zimą jednak mieliśmy powtórkę z rozrywki i na przełomie roku lockdown potrwał przez 35 dni. Od lutego znowu klienci mogą kupić ubrania, biżuterię czy buty w ulubionej galerii.

Podkreślamy - bierzemy pod uwagę tylko ogólnopolskie ograniczenia. Doskonale bowiem wiemy, że dziś w województwie warmińsko-mazurskim nadal obowiązuje lockdown.

Lasy zamknięte w amoku

O stopniu niepewności wśród członków rządu niech świadczy fakt, że niemal dokładnie rok temu podjęto decyzję o... zamknięciu lasów, parków i bulwarów.

Władza później wielokrotnie przyznawała, że ta decyzja nie była do końca przemyślana. Na szczęście dość szybko się zreflektowano i tereny zielone pozostawały zamknięte zaledwie przez 19 dni.

Od kwietnia rząd zamknął kolejne branże. Przez 1,5 miesiąca nie mogli działać fryzjerzy, kosmetyczki oraz salony tatuażu. 18 maja jednak rząd branżę otworzył i później już jej nie zamknął.

Nieco inaczej było z hotelami. Najpierw lockdown trwał tylko przez miesiąc. Jesienią jednak został przywrócony i przez ponad 3 miesiące obiekty noclegowe nie mogły przyjmować gości. Początkowo jeszcze wyjątkiem były wyjazdy służbowe, ale na przełomie roku nawet i ta furtka została przez rząd zamknięta.

Pół roku z maseczkami na dworze

Choć początkowo minister zdrowia do zakrywania ust i nosa podchodził sceptycznie, to jednak 16 kwietnia rząd wprowadził taki obowiązek w miejscach publicznych.

Na otwartej przestrzeni nakaz zniesiono z końcem maja. Przez wakacje więc Polacy uwolnili się od maseczek. Ale w październiku obowiązek wrócił, gdy cały kraj stał się żółtą strefą.

Od roku praktycznie nie działają też szkoły. Do wakacji wszyscy uczniowie pozostawali w domu. Od września dzieci wróciły do klas, ale tylko do 24 października. Wtedy znowu zaczęła się nauka zdalna i trwa do dziś. Wyjątek? Dzieci z klas I-III. One wróciły do szkół 18 stycznia.

Gdy odliczymy wakacje, to okaże się, że przez ostatni rok w zasadzie edukacja w szkołach dla dzieci urodzonych przed 2011 zamarła. Starsi uczniowie przez około 300 dni pozostawali w domach.

Na koniec jeszcze o tych sektorach, które ani przez chwilę nie musiały zostać zamknięte. Służba zdrowia wolnego nie ma. Sklepy spożywcze też działają na pełnych obrotach, choć przez wiele miesięcy obowiązują w nich limity dotyczące liczby klientów. Podobnie sprawa ma się z drogeriami czy aptekami.

Zamknięcia zdołały też uniknąć... kościoły. Nawet w szczycie pandemii można było pójść na mszę, choć w świątyniach obowiązywał w pewnym momencie nawet limit 5 osób. W tej "branży" rząd zdecydował się tylko na zamknięcie cmentarzy na przełomie października i listopada.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(309)
Jolka
3 lata temu
Od kościoła wara. Nie chcesz nie idziesz do kościoła . Ja mam potrzebę iść i nikt mi nie będzie zamykał kościoła.😝
Fgnk
3 lata temu
W kościele ostatni raz w lutym 2021, i jeżeli znowu tam się pojawię to tylko wtedy gdy zostaną otwarte wszystkie branże gospodarki i zniosę przymus maseczkowy w pomieszczeniach zamkniętych
Ktośtam
3 lata temu
Tęsknie za swoją siłownią. Ludzie chodzą na siłownie aby wzmocnić swoje ciało, mentalność i wywalić stres do śmienitka, a tu stwierdzono, że niech spadają na drzewo, bo bezpieczeństwo wszystkich. Mam w zakichanym rozsądku takie bezpieczeństwo i chodzę w takie miejsca uważając na siebie oraz pozostałych. W domu lub biegając nie zrobię tego co chcę, więc siłownia dodaje dużo do możliwości rozbudowy ciała i motywacji. Mam gdzieś, że Kościoły są otwarte, niech sobie będą, ale tym samym niech pozwolą innym też się otworzyć, szczególnie restuaracje czy siłownie/fitness. Oni dostosują się do zwiększenia bezpieczeństwa, natomiast utrzymując wszystko w zamknięciu nic nie zrobią, nawet nie zarobią grosza, aby później to odpowiednio zabezpieczyć. Obecny rząd to dosłownie Cyrk na kółkach i najśmieszniejsze, że ludzie na nich ponownie zagłosowali. Spoko, inflacja rośnie, drukowanie pieniędzy szaleje, ceny wszystkiego skoczyły o 40% do góry, a ci się obawiają wirusa, który jest zmutowaną Grypą, na którą co roku każdy z nas będzie potrzebować się zaszczepić... bo bezpieczeństwo. Grypa istniała przez kupe lat, ludzie na nią umierali i jakoś dziwnym trafem nie musieliśmy się zamykać, nosić masek i uważać, bo wirus. Szczerze, jak jakaś siłownia obok mnie będzie otwarta, to się do niej zapiszę i będę na nią chodzić. Mam już dosyć kłamstwa, hipokryzji i tego rządu, który jest najgorszym rządem jakim Polska miała od 20 lat. Żadna frakcja nie doprowadziła do takie zniszczenia gospodarki i mentalności ich mieszkańców jak PiS. PO też nie jest lepsze, ale i tak wszyscy będą głosować na PiS, tylko... dlaczego? Zagłosujcie w końcu na kogoś po środku, kto myśli o wszystkich, a nie tylko o swojej stronie.
m1992
3 lata temu
Jak zwykle manipulacja w kwestii religii. Kościoły powinno się policzyć jako zamknięte za okres, kiedy limit na mszy był 5 osób, co gorsza w czasie Wielkanocy. Jak wyobrażacie sobie wtedy możliwość pójścia do kościoła dla statystycznego wiernego>?
Grupa trzymaj...
3 lata temu
"Nawet w szczycie pandemii można było pójść na mszę, choć w świątyniach obowiązywał w pewnym momencie nawet limit 5 osób." - żaden ksiądz tego nie przestrzegał i żaden nie został ukarany. W Toruniu dodatkowo policja pilnowała, żeby nikt Rydzykowi, Ziobrze i reszcie degeneratów nie przeszkadzał w łamaniu przepisów. Są zdjęcia.
...
Następna strona