Limit na zakupy kontrolne wzrósł. Firmy pod lupą fiskusa
Minister finansów podniósł limit wydatków na zakupy kontrolne skarbówki do 5 tys. zł. Inspektorzy KAS mogą teraz przeznaczyć więcej na testowe transakcje, co zdaniem ekspertów rodzi wątpliwości co do zasadności tak wysokich kwot - informuje "Fakt".
Minister finansów Andrzej Domański podjął decyzję o podniesieniu limitu wydatków na tzw. nabycia sprawdzające, które przeprowadzają inspektorzy Krajowej Administracji Skarbowej. Od 25 września pracownicy KAS mogą wydać na jednorazowy zakup kontrolny nawet 5 tys. zł, podczas gdy wcześniej limit wynosił 2 tys. zł.
Mechanizm nabycia sprawdzającego polega na tym, że urzędnik skarbówki dokonuje zakupu w sklepie lub punkcie usługowym, a następnie sprawdza, czy sprzedawca zarejestruje transakcję na kasie fiskalnej i wyda paragon.
Według danych Ministerstwa Finansów, w pierwszej połowie 2024 r. przeprowadzono 26,9 tys. nabyć sprawdzających, wykryto 5944 nieprawidłowości i nałożono 5,6 tys. mandatów na łączną kwotę 8,7 mln zł.
200 mln zł na kwiatach – biznes, który kwitnie. Karol Pawlak w Biznes Klasie
W analogicznym okresie bieżącego roku liczba nabyć sprawdzających przekroczyła 25 tys., a nieprawidłowości stwierdzono w 9055 przypadkach. Mandaty karne nałożone w tym czasie sięgnęły niemal 9,5 tys. i opiewały na 12,6 mln zł.
Wyniki dotychczasowych kontroli
Najwięcej nieprawidłowości w pierwszym półroczu 2025 r. ujawniono w branży budowlanej (58 proc.), turystycznej (55 proc.) i transporcie pasażerskim (52 proc.). Wysoki odsetek wykryto także w branży motoryzacyjnej i medycznej (47 proc.), rozrywki i rekreacji (44 proc.), gastronomii (35 proc.) oraz beauty (34 proc.).
Wysokość nakładanych mandatów mieściła się w przedziale od 430 zł do 21 tys. zł. Kontrole tego typu mają charakter prewencyjny i dają nam możliwość szacowania skali nieewidencjonowania sprzedaży, od której nie jest uiszczany VAT oraz właściwe podatki dochodowe, co przekłada się na wymierne straty budżetu państwa i zakłóca konkurencyjność - tak mówił w sierpniu w PAP szef KAS Marcin Łoboda.
Podniesienie limitu wydatków na zakupy kontrolowane budzi wątpliwości wśród ekspertów. - Nie rozumiem, gdzie skarbówka chce wydawać tak duże pieniądze - mówi Piotr Juszczyk, doradca podatkowy inFaktu.
Nabycie sprawdzające miało służyć wykrywaniu nieprawidłowości m.in. w czasie drobnych sprzedaży, np. w budkach nadmorskich czy przy niewielkich zakupach. Kwota 5 tys. zł mnie zaskakuje. Zwykle, kiedy kupujemy towar już za kilka tysięcy złotych — czy to jest telefon, rower, czy inny sprzęt gospodarstwa domowego — bierzemy paragon czy fakturę, bo mieć dokument potrzebny do gwarancji - mówi "Faktowi" Piotr Juszczyk.
Wątpliwości dotyczą także losu towarów zakupionych podczas kontroli. - Zgodnie z przepisami ustawy o KAS towar taki jest niezwłocznie zwracany sprawdzanej osobie wraz z paragonem fiskalnym dokumentującym sprzedaż tego towaru — jeżeli oczywiście paragon został wydany.
Sprawdzany przedsiębiorca jest z kolei zobowiązany m.in. do przyjęcia zwracanego towaru. Jeśli kontrolowany towar jest dowodem popełnienia przestępstwa albo wykroczenia, nie zwracamy go sprzedawcy. Taki towar jest zatrzymywany lub zajmowany albo zabezpieczany na podstawie odrębnych przepisów - twierdzi Marcin Łoboda.