"Nie matura, lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera” - mawiało się w czasach PRL. Jak dzisiaj mogłoby brzmieć podobne powiedzenie?
Eksperci od rynku pracy odpowiadają, że dziś świadectwo dojrzałości straciło na znaczeniu. Sporo bowiem ofert pracy wymaga ukończonych studiów. A dobrze płatny fach można znaleźć i bez maturalnego świadectwa.
- Kategoria "matura" nie jest rozpoznawana na rynku pracy. Pracodawcy raczej dopytują o skończoną szkołę, a przede wszystkim o kompetencje - wyjaśnia w rozmowie Mateusz Żydek z agencji pracy Randstad Polska.
Szybko jednak zaznacza, że matura maturze nierówna. Nie liczy się w zasadzie wynik na egzaminie, a szkoła, którą się nim kończy.
- Zdecydowanie w najlepszej sytuacji są absolwenci techników – elektrotechnicy, elektrycy, spawacze – czy, ujmując to szerzej, reprezentanci zawodów technicznych. Mając taki fach w rękach, osoba ma pewną przewagę na rynku pracy, może liczyć na dobre oferty już po szkole - uważa Mateusz Żydek.
Ile warta jest matura?
Ekspert z Randstad Polska nie ma najlepszych informacji dla absolwentów liceów, którzy od razu po szkole chcą iść do pracy. Rynek bowiem niezbyt wysoko wycenia ich umiejętności.
Dla rekruterów matura jest tylko niezbędnym przystankiem w drodze po wyższe wykształcenie i to dopiero dyplom uczelni ma jakiekolwiek znaczenie.
- Na rynku pracy nie ma odwrotu od wymagania wyższego wykształcenia, choć takie deklaracje ze strony dużych firm czasem padają. Wręcz przeciwnie, dyplom to zwykle jedno z pierwszych wymagań w ogłoszeniach - mówi Mateusz Żydek.
A czy fach w ręku może się opłacać bardziej niż matura i skończone studia? Prześledziliśmy przeciętne zarobki, które wymagają dyplomu uczelni oraz te, w których wystarczy tylko "fachowe" wykształcenie - na przykład skończenie zawodówki.
Niektórym "fachowcom" absolwenci wielu uczelni mogą tylko pozazdrościć, wynika z analiz serwisu wynagrodzenia.pl dla money.pl. Na przykład maszynista lokomotyw przeciętnie zarabia w Polsce ponad 6,1 tys. zł brutto. Sporo zarabiają również pracownicy w tym fachu w przedziale wiekowym 18-25 lat - przeciętnie 5,9 tys. zł.
To zdecydowanie więcej niż nauczyciele czy psychologowie - w tych zawodach zarabia się przeciętnie około 3,8 tys. zł, choć przecież zwykle studia tam nie wystarczą i człowiek musi się dokształcać właściwie przez całą drogę zawodową.
W tych zawodach zarabia się jednak zdecydowanie więcej niż na kasie. Kasjerzy mogą liczyć przeciętnie w skali całego kraju na 3 tys. zł brutto.
Wykładowca kontra elektromechanik. Kto zarabia więcej?
Nauczyciel akademicki zarabia natomiast przeciętnie kilkaset zł więcej niż elektromechanik. Pensje wykładowców zwykle rosną jednak z wiekiem i z doświadczeniem, a 25 proc. z nich zarabia już ponad 7,1 tys. zł. W przypadku elektromechaników zarobki bardzo doświadczonych pracowników nie różnią się specjalnie od wynagrodzeń tych początkujących.
Stosunkowo dobrze można zarobić bez studiów czy matury na stanowisku głównego spawalnika (6,4 tys.) szefa kuchni (przeciętnie 5,4 tys.) czy szefa ochrony (5,1 tys.). Ciągle dużo zarabiają górnicy, przeciętnie ponad 6 tys. zł, ale w niektórych miejscowościach (jak np. Jastrzębie-Zdrój), przeciętna pensja jest aż o 1,5 tys. zł wyższa.
Niewiele jednak zawodów, w których nie są wymagane studia, daje naprawdę wysokie zarobki, przekraczające 10 tys. zł. A tyle zarabiają na przykład prokuratorzy (10,6 tys.) czy sędziowie (niemal 13 tys.).
Czytaj też: Ile zarabia cieśla, krawiec czy traktorzysta?
Zdaniem Krzysztofa Inglota, prezesa firmy Personnel Service S.A, przy wyborze drogi życiowej nie można się kierować wyłącznie obecnymi zarobkami - niezależnie od tego, czy chce się studiować, czy raczej mieć szybko fach w ręku.
Wszystko dlatego, że rynek pracy zmienia się niezwykle dynamicznie i wkrótce może spaść zapotrzebowanie na nawet dobrze wyceniane dziś zawody. Inglot wymienia tutaj księgowych. Jego zdaniem ten zawód będzie coraz bardziej wypierany przez automatyczne systemy.