NIK alarmuje ws. kopalń. Polsce grożą miliardowe kary od 2027 roku
NIK alarmuje, że Polska wykorzystuje gospodarczo tylko ok. 25 proc. metanu z kopalń. Przy obecnym poziomie emisji od 2027 r. spółkom węglowym grożą miliardowe kary wynikające z unijnego rozporządzenia metanowego.
Kontrola NIK objęła lata 2019–2024 i została przeprowadzona w Ministerstwie Klimatu i Środowiska, Ministerstwie Przemysłu (obecnie Ministerstwie Energii), Polskiej Grupie Górniczej, Południowym Koncernie Węglowym, Jastrzębskiej Spółce Węglowej i Spółce Restrukturyzacji Kopalń. Wyniki wskazują, że wsparcie państwa dla rozwoju technologii zagospodarowania metanu było ograniczone, a brak aktualizacji Krajowego Planu na Rzecz Energii i Klimatu utrudniał planowanie inwestycji.
Zgodnie z unijnym rozporządzeniem metanowym, obowiązującym od sierpnia 2024 r., Polska musi ograniczyć emisje tego gazu. Wynegocjowane limity ustalono na 5 ton metanu na kilotonę wydobytego węgla od 2027 r. oraz 3 tony od 2031 r. Tymczasem krajowe kopalnie emitują dziś od 8 do 14 ton metanu na kilotonę, a większość gazu trafia do atmosfery.
Płatności to ostatni bastion suwerenności. Czy Polska obroni się przed dominacją Big Techów?
NIK podkreśla, że dotychczasowe systemy odmetanowania nie wystarczą. Brak inwestycji w technologie wychwytu metanu z powietrza wentylacyjnego może doprowadzić do naruszenia unijnych przepisów i poważnych konsekwencji finansowych. Kary mają być ustalane tak, by pozbawić spółki korzyści z niewywiązywania się z obowiązków.
Według danych NIK, w latach 2019–2023 łączna emisja metanu z kopalń przekroczyła 4 mld m sześc. Choć całkowita emisja spadła, udział procentowy gazu ulatniającego się do atmosfery pozostał bez zmian. Wykorzystanie gospodarcze metanu wzrosło jedynie z 24 proc. do 28 proc. Jednocześnie wraz ze zwiększaniem głębokości wydobycia zawartość metanu rośnie, co oznacza ryzyko jeszcze większych emisji w przyszłości.
Izba zwraca uwagę na niespójne zarządzanie – kompetencje dzielą się między resorty klimatu i przemysłu, co utrudnia koordynację działań. Ministerstwa ograniczały się głównie do monitorowania emisji, nie podejmując inicjatyw wspierających technologie wykorzystania metanu.
Inicjatywa potrzebna, ale spóźniona
Od 2019 r. spółki górnicze mogą korzystać z programu "Zmniejszenie uciążliwości wynikających z wydobywania kopalin", obejmującego także redukcję emisji metanu. Do tej pory tylko jeden beneficjent wystąpił o pożyczkę na 160 mln zł.
Polska przygotowała także propozycję pomocy publicznej – pięcioletni program wsparcia o wartości 2 mld zł – ale nie został on jeszcze notyfikowany przez Komisję Europejską. Zdaniem NIK, inicjatywa jest potrzebna, ale spóźniona.
W ocenie kontrolerów nie sprawdziły się też zachęty w postaci zerowej stawki opłaty eksploatacyjnej za metan. Dodatkowo rozporządzenie z 2022 r. dotyczące wsparcia dla wybranych spółek wykluczało inwestycje w technologie ograniczające emisję, co NIK oceniła jako błąd.
Przedsiębiorcy górniczy wskazywali w rozmowach z Izbą, że barierą jest także system handlu emisjami. Metan wypada w nim gorzej niż biomasa, mimo że jego spalanie generuje relatywnie niższe emisje CO2.
NIK rekomenduje, by Polska skoncentrowała wsparcie na dojrzałych technologiach, takich jak odmetanowanie, kogeneracja czy systemy gazometryczne, ale jednocześnie powinna otworzyć się na nowe rozwiązania, m.in. wykorzystanie metanu wentylacyjnego. Izba sugeruje też rozważenie zmian w unijnym systemie ETS, które pozwoliłyby traktować metan kopalniany korzystniej.