Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Krzysztof Mirończuk
|
aktualizacja
Materiał partnera: PKEE

Nowa normalność w energetyce. Plan dla Polski

Podziel się:

Rosyjska agresja na Ukrainę spowodowała konieczność przemodelowania sposobu myślenia zarówno o źródłach surowców, jak i o dążeniach do ograniczenia wpływu energetyki na środowisko.

Nowa normalność w energetyce. Plan dla Polski
Ekologia i energia (Adobe Stock, www.gleb.in.ua)

Drogie surowce i wywindowane koszty uprawnień do emisji CO2 – jeszcze kilka tygodni temu te właśnie czynniki wskazywano jako kluczowe dla rosnących cen energii w Europie. Dzisiaj do tej układanki doszły skutki polityczne i gospodarcze wojny w Ukrainie.

W tej nowej rzeczywistości węgiel ma odgrywać większe znaczenie, niż planowano do tej pory. Bo wiele wskazuje na to, że plany – w tym realizację pakietu Fit for 55 w pierwotnym kształcie – trzeba będzie odłożyć, przynajmniej na jakiś czas.

Zobacz także: LEGO DUPLO: Niezwykła moc zabawy

Nikt nie słuchał ostrzeżeń Polaków

Polski głos mówiący o konieczności uniezależnienia energetycznego od Rosji był do tej pory słabo słyszany w europejskiej dyskusji. Głośno podkreślanym priorytetem była natomiast kwestia powstrzymania zmian klimatu, a co za tym idzie – jak najszybszego odejścia od korzystania z paliw kopalnych jako tych, które powodują największe szkody w środowisku. Na pierwszym miejscu stało poszukiwanie alternatywnych źródeł energii i rozwój technologii, które pozwalają je jak najlepiej wykorzystać. Odejście od węgla wymuszać miał system EU ETS, czyli rynek uprawnień do emisji dwutlenku węgla.

Państwa miały do wyboru – inwestować w OZE i ograniczać pracę elektrowni na paliwa stałe, głównie węglowych, albo płacić za emisję CO2. Z tym że – co podnosił polski rząd – był to wybór czysto teoretyczny.

Do rozwoju OZE potrzeba kosztownych inwestycji i czasu, a spekulacyjny handel kosztami emisji do uprawnień sprawia, że możliwości finansowania szybkiej transformacji energetycznej znacznie się kurczą.

Co gorsza po 24 lutego 2022 roku, czyli dniu rozpoczęcia rosyjskiej ofensywy, możemy zapomnieć o świecie, jaki znaliśmy do tej pory.

Uprawnienia wciąż drogie

Ceny na rynku ETS w ciągu kilku dni od wybuchu wojny spadły z ponad 90 do poniżej 60 euro za tonę po czym w ciągu doby wzrosły do ponad 70 euro. Jest to o tyle znamienne, że przecież realne zapotrzebowanie na uprawnienia tak gwałtownie nie spadło – elektrownie czy fabryki, które w lutym pracowały na węglu, nie przestały w marcu emitować ani też nie podjęły decyzji o przyspieszeniu wprowadzania źródeł alternatywnych. Znacznie wzrosły też obroty na tym rynku uprawnień. To wszystko wskazuje na to, jak wiele jest na nim inwestorów, którzy traktują ETS-y jako spekulacyjny instrument finansowy, którzy windują ceny uprawnień traktując je jak bezpieczną inwestycję.

Jednak nawet mimo przeceny uprawnienia są wciąż drogie, znacznie droższe niż to mogli przewidywać twórcy tego systemu kilka lat temu. Mają ogromny udział w cenie energii, jaką płacą konsumenci. I nawet jeśli przeprowadzona zostanie skuteczna reforma EU ETS, to nie mamy co liczyć na niższe rachunki.

Prąd jest drogi? To prawda, a Rosji, która atakuje Ukrainę, zależy, by Europa płaciła za niego jeszcze więcej. Na szczęście sposobów na oszczędności jest wiele. I może z nich skorzystać każdy z nas. Niezbędne informacje znajdziesz na stronie kampanii realizowanej przez Polski Komitet Energii Elektrycznej www.liczysieenergia.pl.

Nie ma transformacji bez atomu?

8 marca Komisja Europejska przedstawiła plan, który ma prowadzić do całkowitego odejścia od korzystania z rosyjskich surowców energetycznych, w pierwszej kolejności od gazu. Ma to nastąpić "na długo przed 2030 rokiem".

Plan REPowerEU opiera się na dwóch filarach: dywersyfikacji dostaw oraz ograniczenie korzystania z paliw kopalnych w gospodarce m.in. przez podniesienie efektywności energetycznej, ulepszenie infrastruktury i zwiększenie udziału odnawialnych źródeł. Działania te mają zmniejszyć zapotrzebowanie UE na gaz z Rosji aż o dwie trzecie już do końca tego roku.

Plan wygląda ambitnie, jeśli wziąć pod uwagę, że UE importuje aż 90 proc. zużywanego przez siebie gazu, a 45 proc. tego importu pochodzi właśnie z Rosji. Z tego kraju przyjeżdża też do państw wspólnoty 25 proc. importowanej ropy i 45 proc. węgla.

Można powiedzieć, że Polska ma szanse stać się liderem w realizacji przynajmniej "gazowej" części tego planu. Nasze zapotrzebowanie praktycznie zabezpiecza już import z kierunków innych niż rosyjski, w tym w formie gazu LNG dzięki takim inwestycjom jak choćby gazoport w Świnoujściu. . Na najbliższe miesiące planowane jest też ukończenie gazociągu Baltic Pipe, dzięki czemu możemy sprowadzić z kierunku północnego nawet 8–10 mld m3 gazu, co stanowi niemal połowę zużycia tego surowca w naszym kraju.

Co z energetyką opartą na węglu?

Drugi filar REPowerEU to kontynuacja rozwoju energetyki odnawialnej, który jednak wciąż jest zbyt wolny, by zrównoważyć produkcję polskich elektrowni węglowych. Do tego energia z powietrza, wody czy słońca jest stosunkowo niestabilna – możliwe są nawet znaczne zachwiania ich efektywności, której można w części przeciwdziałać przez magazynowanie energii, ale nawet to na dłuższą metę nie wystarczy.

Dlatego tak istotne jest zbudowanie u nas elektrowni jądrowej. To nieemisyjne źródło, dające jednocześnie najwyższą stabilność. W Polsce od lat toczy się dyskusja na temat jej budowy, ale ostatnie, bardzo konkretne zapowiedzi rządu mówią o możliwym początku działania polskiego atomu w roku 2034.

To jednak jeszcze przynajmniej 12 lat. Jaki jest plan bardziej krótkookresowy?

Według Ministerstwa Aktywów Państwowych rozwiązaniem jest Narodowa Agencja Bezpieczeństwa Energetycznego, nowy podmiot, który ma ułatwić spółkom energetycznym inwestowanie w OZE, a jednocześnie stabilizować i zabezpieczać system z wykorzystaniem węgla.

NABE drogą transformacji

Od kilku lat instytucje finansowe niechętnie patrzą na energetykę węglową. Trudno pozyskać finansowanie inwestycji w tym sektorze. Dotyczy to również firm, które posiadają wśród swoich aktywów elektrownie węglowe, a chcą inwestować w OZE. Zwiększa to koszty i wydłuża proces transformacji realizowany przez energetyczną wielką czwórkę – PGE, Eneę, Tauron i Energę.

Plan polega na tym, by NABE przejęła bloki węglowe należące do grup energetycznych, w których udział ma skarb państwa. W sumie 70 bloków, wytwarzających niemal 70 proc. energii elektrycznej w kraju.

Dzięki temu, że te aktywa zostają skupione w NABE, firmy będą miały kapitał na inwestycje w OZE, co znacznie przyspieszy rozwój tego sektora.

NABE ma zarządzać i prowadzić niezbędne inwestycje i modernizacje dla utrzymania sprawności boków węglowych, ale nie będzie budować nowych. Spółki energetyczne będą w tym czasie inwestować w źródła zeroemisyjne, a w miarę postępu tych prac i wzrostu udziału OZE w polskim miksie energetycznym – NABE będzie wygaszać kolejne blogi węglowe zachowując jednak rolę stabilizatora zapewniającego bezpieczne dostawy energii dla polskiej gospodarki. Na końcu tej drogi tę rolę przejmie energetyka jądrowa.

W ten sposób odejście od węgla staje się realne i możliwie mało bolesne tak dla samych firm energetycznych, jak i konsumentów. I – co najważniejsze – bezpieczne, bo NABE zapewni dostawy energii bez względu na chwilowe wahania związane np. z czynnikami atmosferycznymi.

Zacznij oszczędzać, by osłabić Putina

Wobec ostatnich wydarzeń oszczędzanie energii elektrycznej nabrało dodatkowego wymiaru – stało się zachowaniem wręcz etycznym, pożądanym nie tylko ze względu na powstrzymywanie zmian klimatu. Zużywanie mniejszej ilości prądu przyczynia się do powstrzymania ekspansywnej polityki Rosji. Nawet jeśli cała Unia Europejska przestałaby korzystać ze wschodnich dostaw surowców energetycznych, to ich rosnące ceny pośrednio realizują cel Putina – osłabienie krajów Zachodu.

Z tego punktu widzenia każda energooszczędna żarówka, pralka czy telewizor ma znaczenie nie tylko ekonomiczne, ale też polityczne.

Sposobów na oszczędności jest wiele i są możliwe do zastosowania od ręki.

Można o nich przeczytać m.in. na stronie kampanii realizowanej przez Polski Komitet Energii Elektrycznej www.liczysieenergia.pl.

Materiał partnera: PKEE

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl