Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
oprac. WZI
|
aktualizacja

Obostrzenia w sylwestra. Branża spirytusowa liczy straty

7
Podziel się:

Imprez sylwestrowych nie będzie. 28 grudnia zaczyna się narodowa kwarantanna, a dodatkowo 31 grudnia wprowadzono zakaz przemieszczania się między godz. 19 a 6 rano. Branża alkoholowa już liczy straty, bo święta i Nowy Rok to zwykle był okres żniw.

Obostrzenia w sylwestra. Branża spirytusowa liczy straty
Producenci alkoholu liczą straty. (money.pl, Rafał Parczewski)

Rok 2020 branży spirytusowej nie oszczędzał. Jak mówią producenci, takiego okresu i takich problemów nigdy wcześniej nie było.

- Najpierw podniesiono akcyzę, co w nas mocno uderzyło - mówi Andrzej Szumowski, prezes Stowarzyszenia Polska Wódka. - Potem przyszła pandemia i pierwszy lockdown. Latem nastąpiło pewne ożywienie, ale jesienią przyszła druga fala. Początek przyszłego roku to z kolei wprowadzenie podatku od alkoholu sprzedawanego w małych butelkach, czyli tzw. podatku od małpek.

Jakie będą straty na razie jeszcze nie wiadomo, bo rok się nie skończył. Wiadomo jednak, że zyski będą niższe.

Zobacz także: mBank webinar odc. 5: Świat inwestycyjny jest dla Ciebie otwarty

- Na pewno ten rok będzie gorszy pod względem sprzedaży od roku ubiegłego. Podejrzewam, że pierwszy kwartał przyszłego roku też będzie zły - mówi Ryszard Woronowicz ze Związku Pracodawców Polski Przemysł Spirytusowy.

Odwołanie imprez sylwestrowych i narodowa kwarantanna w okresie, który zwykle oznaczał największą sprzedaż, branży co prawda nie dobije, ale sprawi, że firmy będą miały problemy.

- Okres Nowego Roku, przygotowań świątecznych i karnawału to jest okres wzmożonej konsumpcji alkoholi z wysokiej półki - mówi Andrzej Szumowski. - Sam jestem ciekawy, jak ta konsumpcja będzie wyglądać, czekam na wyniki badań, bo przecież konsumpcji alkoholu rząd, na szczęście, nie zakazał. Osobiście nie wyobrażam sobie, żebym w noc sylwestrową nie otworzył butelki szampana i dobrze schłodzonej polskiej wódki.

Nie ma barów, nie ma zysku

Największy problem, jaki mają producenci napojów alkoholowych, to całkowite zamknięcie branży HoReCa, czyli barów, restauracji i hoteli. W tym roku lokale były zamykane już dwa razy - wiosną i zimą. A ten sektor to największy odbiorca alkoholu.

- To jest jakieś 15 proc. rynku branży spirytusowej - mówi Ryszard Woronowicz - I to odbija się na całej branży. Zwłaszcza na małych producentach, np. nalewek.

Eventy bolą bardziej

Obostrzenia w sylwestra to problem, ale - jak mówią importerzy win - większym ciosem dla branży było odwołanie imprez firmowych.

- Większość alkoholu w Polsce sprzedaje się na eventy. Na różnego rodzaju spotkania branżowe, imprezy integracyjne czy zjazdy - mówi Wojciech Morysiński z Prime Wine. - Alkohol w korporacjach jest wszechobecny. Większość tych imprez, zwłaszcza grudniowych, się nie odbyła, i to są gigantyczne straty.

W grudniu sytuacja i tak się poprawiła, bo firmy, zamiast spotkań zdecydowały się zafundować swoim pracownikom świąteczne upominki.

W wielu takich paczkach znalazła się butelka wina, dzięki czemu sklepy mogły odrobić część strat.

- Po to, żeby ludzie się trochę wyluzowali podczas spotkania online, dostali np. zamówioną u nas butelkę wina i nalewkę z dostawą do domu - mówi Wojciech Morysiński. - To nie oznacza oczywiście, że straty uda się odrobić. Ale widać taki trend.

Pijemy w domu

Narodowa kwarantanna, jakiej mniej lub bardziej intensywnie doświadczamy w tym roku, nie sprawiła, że Polacy zrezygnowali z alkoholu. Alkohol konsumujemy głównie w domu. Pewne nawyki jednak się zmieniają.

- Widać pewne różnice zwłaszcza w kategoriach tych najbardziej luksusowych marek - mówi Andrzej Szumowski. - Te najdroższe marki, które określiłbym jako powyżej premium, kupowane są rozważniej. - Wolumen sprzedaży jest niższy, natomiast po wartości widać, że kupowany był alkohol droższy. Możemy powiedzieć, że Polacy kupowali mniej, ale lepiej - dodaje Woronowicz.

Wódka z dowozem

Straty, spowodowane zamknięciem barów i restauracji, można by częściowo wyrównać. Na przeszkodzie stoją jednak przepisy, które nadal nie pozwalają na handel napojami alkoholowymi w sieci.

- Duże firmy jakoś sobie poradzą. Ale są mali producenci, którzy swoje produkty sprzedawali tylko w lokalach - mówi Ryszard Woronowicz. - Ich produktów nie ma w sklepach, więc przy braku możliwości handlu w internecie oni nie mają żadnego kanału zbytu.

Jak mówią producenci, rozwiązania zezwalające na handel alkoholem w sklepach internetowych funkcjonują w większości krajów europejskich.

- Jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie zezwala na sprzedaż alkoholu przez internet - mówi Andrzej Szumowski. - A przecież konsument, który siedzi w domu, ma takie samo prawo do zakupu towarów, jak ten, który idzie do sklepu.

W Polsce na apele branży nikt nie odpowiada.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(7)
Ale Was boli
3 lata temu
Dziennikarze amatorzy nie odróżniający polskiej wódki od zagranicznej. Najlepiej skasować komentarz :)
Piter
3 lata temu
Dajcie spokój, pijemy więcej wódki niż kiedykolwiek. Autorzy po raz kolejny genialni, butelka polskiej wódki. Czyli której ? Wyborowej czy Sobieskiego ? Dziennikarscy amatorzy.
SP45-116
3 lata temu
Przecież piwo można kupować w broważe i przyjeżdża w paczce. O co chodzi.
Al Ciapcione
3 lata temu
Przez internet to sobie kupujcie gumowe lale, a nie alkohol!
ProszeOspok
3 lata temu
Można wychodzić w sylwestra wystarczy że się powie że na nocną noworoczna mszę się idzie...to wszystko