"Pozyskanie okrętów w ramach projektu 'Orka' stanowi priorytet oraz podstawę bezpieczeństwa narodowego na Bałtyku" - potwierdza money.pl Ministerstwo Obrony Narodowej.
Przypomnijmy, że pod koniec ubiegłego roku wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz przekonywał, że realizacja programu "Orka", w ramach którego marynarka wojenna miała pozyskać m.in. nowe okręty podwodne, to "sprawa honoru".
Rzecz w tym, że program był jednym z priorytetów na lata 2013-2022, został też zapisany w kolejnych planach, na lata 2017-2026 i 2021-2035, a mimo to wciąż nie udało się dopiąć celu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak zadeklarował szef MON, resort zrobi wszystko, by w 2025 r. podpisać kontrakt na nowoczesne okręty podwodne. Zapytaliśmy więc w ministerstwie, na jakim etapie tego projektu jesteśmy, jaką liczbę okrętów ostatecznie mamy zamiar zakupić lub leasingować (zarówno opcja ich pozyskania, jak i liczba jednostek nie została jak dotąd niesprecyzowana).
Resort obrony szczędzi szczegółów. Informuje, że "realizacja programu 'Orka' przebiega zgodnie z ustaleniami z posiedzenia Rady Modernizacji Technicznej (RMT), która odbyła się 23 lipca 2024 r.". Dodaje, że "ustalenia mają charakter informacji niejawnej, dlatego nie jest możliwe szczegółowe odniesienie się do pytań".
Trzy kraje w czołówce
W grudniu ubiegłego roku minister Kosiniak-Kamysz zapowiadał, że oferty mają pochodzić ze Szwecji, Niemiec (zarówno indywidualnie, jak i w połączeniu z Norwegią), Francji, Hiszpanii, a także z Korei Płd.
Wszystkie zostały przeanalizowane przez Agencję Uzbrojenia. Dziś wiemy, że na czoło wysuwają się propozycje z Niemiec, Szwecji i Włoch, chociaż MON nie zamyka drzwi przed innymi.
Agencja Uzbrojenia zrealizowała proces analityczny uwzględniający kryteria określone przez instytucje eksperckie. W konsekwencji przedstawiono listę podmiotów biorących udział we Wstępnych Konsultacjach Rynkowych, ze wskazaniem najwyżej punktowanych: (według kolejności alfabetycznej: z Niemiec, Szwecji i Włoch, tym samym nie dyskredytując pozostałych oferentów - wszystkich podmiotów biorących udział w WKR. Na obecną chwilę żadna z firm nie została wykluczona - wyjaśnia money.pl resort obrony.
Obecnie mówi się o trzech okrętach podwodnych, które mają łącznie kosztować kilkanaście miliardów złotych. Biorąc pod uwagę wskazania MON, w grze są niemiecka ThyssenKrupp Marine Systems, szwedzki Saab i włoski Fincantieri.
"Obecnie prowadzone są szerokie konsultacje na poziomie rządowym z przedstawicielami państw, które zgłosiły swój udział do wstępnych konsultacji rynkowych. W dalszej kolejności planuje się przekazać zaproszenia do negocjacji wybranym oferentom" - tłumaczy MON.
Obrona infrastruktury
Czas nie działa na naszą korzyść. Nawet podpisanie umowy w tym roku nie oznacza, że Polska z miejsca otrzyma okręty. Według ustaleń "Rzeczpospolitej" pierwszych dostaw będzie można się spodziewać najwcześniej w 2032 r. Obecnie blisko 40-letni ORP Orzeł to jedyny okręt podwody, który obecnie dysponuje polska marynarka.
Wcześniej w skład Dywizjonu Okrętów Podwodnych wchodziło pięć jednostek podwodnych (jeden typu Kilo oraz cztery małe pomostowe typu Kobben). Z biegiem czasu polska flota stopniała. Wycofanie eksploatowanych w latach 2002-2017 Kobbenów sprawiło, że dziś odbudowa tego potencjału jest niezbędna.
Już wcześniej pytaliśmy MON, czy rozszerzenie NATO o dwa państwa skandynawskie - Finlandię i Szwecję - które mają mocne skrzydło okrętów podwodnych, ma wpływ na priorytety polskiego programu. "Przyjęcie Szwecji i Finlandii do NATO nie wpływa na realizowany program modernizacji Marynarki Wojennej RP" - zapewniło nas wówczas ministerstwo.
Jak podkreślali podczas konferencji Defence24 Days polscy admirałowie, najważniejszym zadaniem Marynarki Wojennej jest dziś patrolowanie Bałtyku i ochrona kluczowej do działania państwa infrastruktury - w tym podmorskich kabli, gazociągów, platform wiertniczych czy morskich farm wiatrowych. Cytowany przez Polską Agencję Prasową wiceadmirał Krzysztof Jaworski, dowodzący operacjami Marynarki Wojennej na Bałtyku przekonywał, że "na Bałtyku wojnę już mamy - hybrydową". - Codziennie można obserwować przykłady wrogich nam działań - podkreślał.
Również MON w przesłanej nam odpowiedzi podkreśla, że polskie okręty podwodne mają - oprócz pełnienia funkcji odstraszania - zabezpieczać infrastrukturę krytyczną.
Okręty podwodne nowego typu (OPNT) będą stanowić istotny element systemu odstraszania i obrony Sił Zbrojnych RP (jak i Sojuszu), zasadniczo ograniczając możliwości wykorzystania sił przeciwnika. Będą one jednocześnie spełniać rolę elementu systemu zabezpieczenia interesów Polski na morzu, poprzez udział w zapewnieniu bezpieczeństwa linii komunikacyjnych oraz morskiej infrastruktury krytycznej - odpowiada nam resort obrony.
Ochrona morskiej i podmorskiej infrastruktury krytycznej przed aktami sabotażu stała się tematem debaty publicznej i pilnym zadaniem służb w ostatnich miesiącach 2024 roku, gdy w odstępach kliku tygodni na Bałtyku doszło do wielu incydentów związanych np. z przerwaniem podmorskich kabli. Nadbałtyckie kraje NATO w styczniu w odpowiedzi na zagrożenia uruchomiły misję "Bałtycka Straż" (ang. Baltic Sentry), której zadaniem jest patrolowanie i obrona najważniejszych instalacji.
Przemysław Ciszak, dziennikarz money.pl