Ożywienie na rynku stali. Popyt powoli wraca
Popyt na wyroby stalowe wraca powoli do normy. Branża ma nadzieję na poprawę sytuacji. Polskie huty do pełnej formy jednak nie wrócą.
Pandemia koronawirusa sprawiła, że popyt na stal w Unii Europejskiej spadł o 13 proc.
Jak przewiduje Stowarzyszenie Stali Eurofer, kryzys na rynku powoli się kończy i nadchodzący rok ma przynieść ożywienie.
Analitycy szacują, że popyt wzrośnie ze 134 do 134 mln ton rocznie. Dla porównania przed pandemią w roku 2019 popyt na stal w UE wyniósł 154 mln ton.
Krakowska huta wygaszona. "Bez stali nie będzie CPK"
Dobre prognozy ma też Hutnicza Izba Przemysłowo-Handlowa (HIPH), która zakłada, że w tym roku krajowe zużycie stali wróci do stanu sprzed pandemii.
– Obserwujemy ożywienie w sektorze motoryzacyjnym. Mamy większą ilość zamówień i wzrost marż. W zakresie wyrobów dla budownictwa widzimy stabilny popyt przy skoku cen o około 50 proc. w stosunku do ostatniego kwartału 2020 r. – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Krzysztof Zoła, członek zarządu Cognoru, producenta wyrobów hutniczych.
Wzrost popytu na stal nie oznacza jednak, że do normy wróci krajowa produkcja.
ArcelorMittal wyłączył stalownię i wygasił piec w krakowskiej hucie na stałe. Początkowo firma deklarowała, że w razie ożywienia na rynku wznowi produkcję, ale później zmieniła zdanie.
Jednym z powodów likwidacji stalowni jest wzrost cen energii wprowadzenie dodatkowych opłat w ramach rynku mocy.
Rosnące ceny prądu i koszty emisji CO2 sprawiają, że produkcja stali w Polsce powoli przestaje być opłacalna.
– To nas najbardziej boli i przeraża. Dlatego jako branża wspieramy zielony ład i transformację krajowej energetyki, bo to jedyna szansa na spadek cen prądu – mówi "Rzeczpospolitej" Stefan Dzienniak, prezes HIPH.