Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Malwina Gadawa
Malwina Gadawa
|
aktualizacja

Pegasus pod lupą unijnej komisji śledczej. "To nie tylko podsłuch, to broń szpiegowska"

Podziel się:

38 polityków z 16 państw europejskich, w tym pięciu Polaków, rozpoczyna we wtorek prace w specjalnej komisji śledczej Parlamentu Europejskiego ds. Pegasusa. To oprogramowanie, które pozwala śledzić praktycznie wszystko, co dzieje się na smartfonie osoby będącej celem inwigilacji.

Pegasus pod lupą unijnej komisji śledczej. "To nie tylko podsłuch, to broń szpiegowska"
Wicepremier Jarosław Kaczyński potwierdził, że Polska ma system Pegasus (PAP, Radek Pietruszka)

Unia Europejska bierze pod lupę sprawy związane z oprogramowaniem szpiegowskim Pegasus. W tym celu powołano specjalną komisję śledczą, która ma zbadać "domniemane naruszenia prawa UE w związku z używaniem oprogramowania inwigilacyjnego m.in. przez Węgry i Polskę". Komisja przyjrzy się istniejącym przepisom krajowym oraz temu, czy oprogramowanie szpiegowskie Pegasus było wykorzystywane do celów politycznych, np. przeciwko dziennikarzom, politykom i prawnikom.

W komisji zasiada 38 europosłów, w tym pięciu z Polski: Róża Thun, Bartosz Arłukowicz, Łukasz Kohut, Beata Kempa i Dominik Tarczyński. Ich zastępcami będą: Radosław Sikorski, Sylwia Spurek i Elżbieta Kruk. Komisja ma przedstawić sprawozdanie końcowe po 12 miesiącach. Na wtorkowym posiedzeniu komisja nie tylko wybierze prezydium, ale też będzie rozmawiała z przedstawicielami organizacji Forbidden Stories, Citizen Lab i Amnesty International na temat ich najnowszych dochodzeń.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Zobacz także: Zobacz także: Duda czy Morawiecki? Sikorski ocenia polskich polityków w obliczu wojny

Pegasus: strata czasu czy największa afera od lat

Europoseł Koalicji Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz nie ma wątpliwości, że sprawę Pegasusa trzeba jak najszybciej wyjaśnić.

- Pegasus to nie jest tylko podsłuch, to broń szpiegowska. Jeżeli potwierdzą się dotychczasowe ustalenia, to będziemy mieli do czynienia z największą aferą w Polsce na przestrzeni kilku ostatnich lat. Pracując w komisji, będę starał się przybliżyć do prawdy i dowiedzieć się, na czyje polecenie uruchamiano system, gdzie są dane, kto je przechowuje i do czego były używane — mówi w rozmowie z money.pl Bartosz Arłukowicz.

Polityk nie pozostawia także złudzeń co do szans, aby w tej kadencji powołać w Polsce sejmową komisję śledczą w tej sprawie. - Obserwując dotychczasowe działanie, a raczej jego brak, można odnieść wrażenie, że partii rządzącej zależy na ukryciu tych informacji, a nie dojściu do prawdy — uważa europoseł.

Zupełnie inaczej na te kwestie patrzy europosłanka Prawa i Sprawiedliwości Beata Kempa. Przyznaje wprost, że nie widzi większego sensu działania tej komisji. Według niej prace tej komisji mają pomóc opozycji w politycznej walce z rządem.

- Z dostępnych informacji wynika, że już 102 kraje mogą posiadać system Pegasus. To oprogramowanie służy do walki m.in. ze zorganizowanymi grupami przestępczymi, w tym także gospodarczymi. Mówiąc o Polsce, warto też pamiętać, że kontrola operacyjna nie może być prowadzona bez zgody sądu i zawsze musi zostać odpowiednio uzasadniona — mówi money.pl europosłanka.

Temat Pegasusa zniknął przez wojnę

Przypomnijmy, że afera podsłuchowa w Polsce rozpętała się w grudniu. Gdy agencja Associated Press podała, powołując się na ustalenia grupy Citizen Lab, że za pomocą Pegasusa, opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group Technologies, inwigilowani byli adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek, a także senator KO Krzysztof Brejza w czasie, gdy w 2019 roku był szefem sztabu wyborczego KO.

Politycy PiS na początku zaprzeczali, że Polska posiada system Pegasus. Potwierdził to dopiero prezes PiS Jarosław Kaczyński w wywiadzie dla tygodnika "Sieci". Zapewniał, że jest on wykorzystywany przeciwko grupom przestępczym. Możliwości Pegasusa są ogromne. System ten może bez wiedzy użytkownika włączyć kamerę lub mikrofon telefonu i gromadzić wszystkie dane zawarte w telefonie.

Powołano nawet senacką komisję ds. Pegasusa, ale nie ma ona aż tak szerokich uprawnień, jakie miałaby ta sejmowa. Opozycyjne środowiska porozumiały się więc i wniosek o powołanie komisji trafił do Sejmu. Po wybuchu wojny w Ukrainie temat ten jednak zszedł na dalszy plan.

"W obecnej sytuacji samo myślenie o komisji ds. podsłuchów jest nierozsądne, nawet jeżeli założymy, że służby działały absolutnie niezgodnie z prawem. W tej chwili wywlekanie brudów, czy publiczne badanie służb w sytuacji zagrożenia wojennego, to byłaby rzecz nieodpowiedzialna" - powiedział pod koniec marca Paweł Kukiz, który złożył wniosek w Sejmie.

O działaniu Pegasusa coraz głośniej

Ostatnie doniesienia pokazują jednak, że Pegasus może być problemem wielu krajów. Agencja Reutera poinformowała, że inwigilowani mieli być także wysocy rangą urzędnicy Komisji Europejskiej, w tym komisarz UE ds. sprawiedliwości Didier Reynders.

Citizen Lab poinformowało także, że przynajmniej 65 katalońskich opozycjonistów było szpiegowanych Pegasusem i Candiru, innym narzędziem inwigilacji elektronicznej. Eksperci z Kanady w swoim raporcie piszą, że wiele wskazuje na działania rządu Hiszpanii.

Organizacja zajmująca się bezpieczeństwem internetowym poinformowała także, że oprogramowanie szpiegowskie Pegasus prawdopodobnie zostało użyte także zainfekowania sieci w biurze brytyjskiego premiera Borisa Johnsona na Downing Street.

Malwina Gadawa, dziennikarka money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl