Wszystko wskazuje na to, że miliarder Michał Sołowow wyprzedzi rząd i jako pierwszy zbuduje w Polsce elektrownię jądrową. Kontrolowany przez niego Synthos podpisał porozumienie z GE Hitachi Nuclear Energy. Pierwszy reaktor w Polsce ma powstać za 10 lat, a budowa będzie kosztować 1 mld dolarów.
Informatorzy "Rzeczpospolitej" wskazują, że możliwą lokalizacją dla reaktora są tereny zakładów chemicznych w Oświęcimiu. Potwierdzać to mogą też informacje o przyszłych inwestycjach na tym terenie. Do 2022 właśnie w tych zakładach ma powstać blok gazowo-parowy o mocy ponad 100 MW.
Ponadto w fabryce w Oświęcimiu Synthos ma elektrociepłownię zasilaną węglem, ale w planach jest dywersyfikacja i część energii ma być produkowana np. w oparciu o paliwo gazowe. Zakłady te są bardzo energochłonne i umiejscowienie tam właśnie małej elektrowni jądrowej o mocy 300 MW może mieć sens. Tym bardziej, że w przyszłości ma tam powstać nowa instalacja do produkcji syntetycznego kauczuku.
Nie jest jednak wykluczone, że elektrownia powstanie przy innych zakładach Michała Sołowowa. Na powyższej mapie zaznaczyliśmy te lokalizacje. Pytaliśmy w Synthos o plany związane z energią jądrową i lokalizacją elektrowni, ale do czasu opublikowania tego artykułu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.
"To dla mnie szok"
- Dowiedziałam się o tym dzisiaj, jest to dla mnie szok, ale raczej myślę, że to dobry pomysł. Mam jednak pewne obawy i oczywiście są one związane z tym, co zdarzyło się w Czarnobylu. Z drugiej jednak strony, gdyby miało zdarzyć się coś podobnego, trochę dalej, to i tak mogłoby nam zagrozić - mówi money.pl Aleksandra Mikołajczyk, mieszkanka Oświęcimia.
Jak wyjaśnia, ten - poniekąd zrozumiały z uwagi na nasze polskie doświadczenia - lęk związany jest głównie z możliwością popełnienia jakiegoś błędu przez człowieka. Mimo to mieszkanka Oświęcimia wierzy w technologię jądrową.
- Nie bez znaczenia są też nowe miejsca pracy, mniejsza szkodliwość dla środowiska, dlatego generalnie jestem za. Elektrowni atomowych na świecie nie brakuje. Funkcjonują na naprawdę dużą skalę i nic się z nimi nie dzieje - mówi Aleksandra.
"Chyba sobie z nas żartują"
Innego zdania jest Hubert, który nie owija w bawełnę. - Dla mnie to głupota i to w miejscu takiej tragedii, bo z tym kojarzy się Oświęcim. Chyba sobie z nas żartują - mówi mieszkaniec Oświęcimia.
Sam, wyraźnie rozżalony, nie może zrozumieć, że może dojść do budowy elektrowni jądrowej właśnie w jego mieście. Choć przypomnijmy raz jeszcze, nic w tej materii nie jest jeszcze przesądzone. Na argumenty o innej, nowocześniejszej technologii i bezpieczeństwie nowych rozwiązań - odpowiada krótko:
- Tak mówili w Czarnobylu. Zdecydowanie lepiej stawiać farmy wiatrowe i inwestować w energię słoneczną - podsumowuje Hubert.
O ewentualne umiejscowienie w Oświęcimiu elektrowni jądrowej pytaliśmy również w Urzędzie Miasta. - Nie mamy takiej informacji, tylko to, co słyszeliśmy i przeczytaliśmy w mediach - słyszę w sekretariacie prezydenta miasta. Dostajemy jeszcze zapewnienie, że w sprawie otrzymamy oświadczenie, ale do czasu opublikowania tego artykułu tak się nie stało.
O reaktor pytaliśmy również w starostwie. Dowiedzieliśmy się, że w sprawie ewentualnej elektrowni zwołano spotkanie przedstawicieli władz lokalnych. W tym przypadku również mieliśmy być poinformowani o wnioskach z niego płynących, ale tak też się nie stało.
Sprawa jest jednak bardzo gorąco komentowana na facebookowych profilach skupiających mieszkańców miasta i gminy. Opinie są mocno podzielone.
"Jak ma stanąć w Polsce taki reaktor, to chętnie wyjdę na ulicę protestować przeciwko" - czytamy w jednym z nich.
Kolejny mieszkaniec Oświęcimia dorzuca proste "Nie. Nie. I jeszcze raz nie!"
Są jednak inne opinie: " Super. W końcu konkretna alternatywa dla węgla i nowoczesna technologia". "Genialny pomysł! Czystsze powietrze, stabilna energia, nowe miejsca pracy".
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl