Nieoficjalnie słychać, że chodziło o niedawanie izbie SN pretekstu do późniejszego zakwestionowania ważności wyborów.
Izba wydała orzeczenia dotyczące trzech skargi pełnomocników wyborczych: Magdaleny Biejat, Marka Jakubiaka oraz Karola Nawrockiego na uchwałę PKW. Chodziło o wytyczne dla obwodowych komisji wyborczych dotyczących przygotowania i przeprowadzenia wyborów. Komitety zgłosiły wiele zastrzeżeń. Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych (IKNiSP) uznała za zasadne dwa z nich.
Po pierwsze, podzieliła wątpliwości dotyczące możliwości legitymowania się obserwatorów społecznych skanem zaświadczenia.
Sąd Najwyższy wskazał, że rozwiązanie takie może sprzyjać wystąpieniu potencjalnych naruszeń w postaci nieautoryzowanego udziału w procesie wyborczym osób jedynie podających się za obserwatorów społecznych - czytamy w komunikacie SN.
SN uznał, że ponieważ taka forma nie daje gwarancji autentyczności danych, to może skutkować nadużyciami popełnianymi pod pretekstem kontroli społecznej nad wyborami.
Po drugie, Sąd Najwyższy zgodził się także ze skargami, że wytyczne dotyczące możliwości posługiwania się przez wyborców aplikacją mObywatel zamiast fizycznym dowodem tożsamości nie są dostatecznie precyzyjne, by zagwarantować, że wyświetlane na ekranie urządzenia dane wyborcy będą wiarygodne, bezpieczne i aktualne. SN nakazał dopracowanie tych kwestii w wytycznych.
PKW koryguje uchwałę
W obu tych przypadkach PKW wprowadziła zmiany idące za postanowieniem SN, choć część członków miała wątpliwości. - W kwestii skanów dla obserwatorów społecznych uważam, że działanie izby jest nadmiernie rygorystyczne. Uważam, że z uwagi na specyfikę działań NGO często nie mają oddziałów w całym kraju, a to powoduje, że nie zawsze są w stanie dostarczyć oryginały. Natomiast trzeba docenić, że izba nie przychyliła się do zarzutów idących dalej np. dotyczących osób przebywających jeszcze poza lokalem wyborczym, gdy przyjdzie pora zamknięcia lokali wyborczych - zauważa nasz rozmówca z PKW.
Faktycznie PKW nie zgodziła się z pozostałymi zarzutami komitetów. Najgłośniejszy z nich dotyczył tego, czy osoby, które przyjdą do lokalu wyborczego przed godziną zamknięcia lokali wyborczych i z powodu przepełnienia będą musiały czekać na zewnątrz mają prawo oddać głos.
To casus słynnej komisji we Wrocławiu, w dzielnicy Jagodno, gdzie w 2023 r. głosowanie przedłużyło się do nocy. Komitet Karola Nawrockiego uważał, że w takich przypadkach lokal wyborczy powinien zostać zamknięty zgodnie z godziną zapisaną w ustawie, przez co stojący na zewnątrz nie mogliby zagłosować. SN uznała, że w takich przypadkach wyborcy powinni mieć prawo oddania głosu.
"SN wskazał, że zgodnie z utrwaloną linią orzeczniczą, głosowanie po godz. 21.00 przez osoby, które przybyły do lokalu wyborczego przed godziną zakończenia głosowania, nie stanowi naruszenia ciszy wyborczej (...). Zdaniem Sądu Najwyższego, odmienna praktyka stanowiłaby naruszenie czynnego prawa wyborczego- czytamy w komunikacie SN.
PKW konsekwentnie niekonsekwentna
Kwestia wytycznych i ich treści, choć ważna np. dla organizacji prac komisji wyborczych, jest wtórna w stosunku do tego, jak PKW postrzega rolę IKNiSP SN. Mamy bowiem znów do czynienia z niekonsekwencją PKW w tej sprawie, bo raz decyzje izby SN są respektowane (tak jest teraz, wcześniej też PKW po orzeczeniu izby przyjęła, wcześniej odrzucone, sprawozdania Konfederacji oraz Porozumienia Jarosława Gowina), a innym razem nie uznaje (sprawa dotycząca dotacji i subwencji dla PiS - mimo dwóch dopuszczonych przez izbę skarg ze strony PiS).
Tym razem PKW nie dość, że przyjęła do wiadomości postanowienie kwestionowanej izby, to jeszcze błyskawicznie własne wytyczne skorygowała, zgodnie ze wskazaniami tej izby. Jak słyszymy, w głosowaniu czterech członków PKW głosowało "za" korektami, trzech wstrzymało się (Balicki, Składowski, Kliś), a dwie osoby nie wzięły udziału w głosowaniu (Kalisz i Gieras). Można to więc interpretować w ten sposób, że większość składu PKW nieuznającego IKNiSP SN dalej tej izby nie uznaje, ale nie chciało kruszyć kopii akurat o kwestię wytycznych. Taką wersję potwierdza jeden z naszych rozmówców z PKW.
Nie chcę dawać tej izbie i temu składowi orzekającemu podstaw do zakwestionowania potem wyniku wyborów - przyznaje nasz rozmówca z PKW.
Dodaje, że PKW skorygowała wytyczne "niezwłocznie", by nie doprowadzić do zamieszania w organizacji prac komisji wyborczych na krótko przed I turą wyborów.
- To sukces PKW - ironizuje rzecznik SN sędzia Aleksander Stępkowski. - Zwracam uwagę, że już w 2020 r. złożona została skarga do ETPCz, kwestionująca ważność wyboru Andrzeja Dudy ze względu na stwierdzenie jego ważności przez IKNiSP SN. Skarga dotyczyła naruszenia art. 6 EKPCz, czyli tego, którego naruszenie Trybunał stwierdził później w odniesieniu do IKNiSP. Tyle że ETPCz uznał tę skargę za niedopuszczalną wskazując, że w odniesieniu do spraw wyborczych art. 6 Konwencji nie ma zastosowania - podkreśla sędzia.
Zwraca uwagę, że w świetle przywołanego tam orzecznictwa ETPCz, organ orzekający w kwestiach wyborczych, w tym o ważności wyborów, nie musi spełniać kryteriów, o których mowa w art. 6 Konwencji, bo to nie są sprawy cywilne ani karne. - Dlatego powoływanie się w sprawach wyborczych na orzecznictwo ETPCz zapadłe względem IKNiSP na podstawie art. 6 Konwencji, jest bezpodstawne i wynika to z postanowienia samego Trybunału w Strasburgu, które zapadło w listopadzie 2020 roku - dodaje Stępkowski.
Sprawa budzi mieszane uczucia wśród polityków koalicji rządzącej.
Wybory są dla obywateli, a nie dla partii. Izba nie jest sądem, dlatego zalecałbym PKW konsekwencję w tym zakresie. Skoro izba nie jest sądem, to nie uznajemy jej decyzji w całej rozciągłości - ocenia Mariusz Witczak z KO.
Jego zdaniem jeszcze bardziej jednak bulwersuje to, że PiS w ogóle próbował blokować możliwość głosowania ludziom, którzy zgłosili się do głosowania przed zamknięciem lokalu wyborczego, a z uwagi na kolejkę znaleźli się poza nim. - Zgodnie z konstytucją i kodeksem wyborczym komisja musi umożliwić takim osobom oddanie głosu - wskazuje poseł.
- Koalicja rządząca nawet nie udaje, że respektuje wyroki sądu. Traktuje je instrumentalnie, zależnie od swojego politycznego interesu. To patologia i otwarte niszczenie fundamentów państwa prawa - komentuje Andrzej Śliwka z PiS. - Polityczni nominaci Tuska, Hołowni, PSL i Lewicy w PKW dziś uznają orzeczenie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, ale w sprawie wypłaty należnych środków dla PiS koalicja 13 grudnia wciąż bezprawnie odmawia wykonania ostatecznego orzeczenia Sądu Najwyższego. To jawne łamanie prawa, za które członkowie PKW i minister Domański będą odpowiadać zgodnie z przepisami Kodeksu karnego - deklaruje poseł PiS.
Tomasz Żółciak i Grzegorz Osiecki, dziennikarze money.pl