Jeśli Bułgaria wprowadzi euro, będzie już 21. krajem w strefie. Ostatnio ta sztuka udała się Chorwacji, która wprowadziła wspólną walutę UE od 1 stycznia 2023 r.
Polska zobowiązała się do wprowadzenia euro, gdy wchodziła do Unii, jednak traktat akcesyjny nie precyzuje konkretnej daty. Rządzący od 2015 r. PiS nie prowadzi żadnych działań w tym kierunku, a wręcz przeciwnie – jego przedstawiciele wypowiadają się negatywnie o euro. W międzyczasie przestaliśmy spełniać wymogi, które stawia się gospodarkom wstępującym do strefy euro.
Partia prorosyjska przeciw euro. Bułgaria ma też problem z inflacją
W nieco podobnej sytuacji jest Bułgaria, gdzie obecnie rządzą zwolennicy przyjęcia euro, ale nie brakuje też jego przeciwników, a skrajnie prawicowe i radykalnie prorosyjskie Odrodzenie zebrała ponad 600 tys. podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie przełożenia daty przyjęcia euro na... 2043 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Odrodzenie posiada jedną szóstą miejsc w bułgarskim parlamencie i choć ostatnio bardziej niż swoją prorosyjskość akcentuje wrogość wobec Zachodu, to opowiada się też m.in. za wystąpieniem Bułgarii z NATO i "normalizacją" stosunków z putinowską Rosją.
W trakcie długiego procesu przystąpienia do strefy euro, Bułgaria zaczęła mieć też problemy ze spełnieniem wymogów gospodarczych.
W szczególności problemem jest inflacja, która w maju 2023 r. wyniosła 10,1 proc. To najniższy poziom od lutego 2022 r. i mniej niż w Polsce, jednak wciąż m.in. znacznie powyżej średniej dla strefy euro, gdzie w maju inflacja wyniosła 6,1 proc.
Płatności euro równolegle do lewa. Bułgaria czeka na zgodę UE
Nowy pomysł Bułgarów zakłada, że jeśli KE i Europejski Bank Centralny wyrażą zgodę, to jeszcze przed pełnym przystąpieniem do strefy euro pozwolą swoim obywatelom wybierać, czy chcą płacić w sklepie euro czy lewem. Taką możliwość Bułgarzy mają mieć od 1 stycznia 2024 r.
Jest to niecodzienny pomysł, ale niezupełnie niespotykany. Euro jest (jednak bez zgody Europejskiego Banku Centralnego) walutą Czarnogóry i Kosowa, które nie są w ogóle członkami Unii Europejskiej.
Bułgarski minister finansów Asen Wasilew argumentuje, że ludzie powinni mieć prawo wyboru, jaką walutą chcą płacić w sklepie. Jak wylicza podległe mu ministerstwo finansów, na samym przewalutowaniu z lewa na euro bułgarski biznes traci 750 mln euro rocznie, co stanowi 0,4 proc. PKB kraju.