Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na
Przemysław Ciszak
Przemysław Ciszak
|
aktualizacja

"Playboy" znika. Marcin Meller: "Następne spotkanie będzie stypą"

126
Podziel się:

Polska edycja magazynu "Playboy" znika. Grudniowy numer będzie ostatnim, który ukaże się na rynku. Smutku nie ukrywa Marcin Meller, wieloletni redaktor naczelny miesięcznika.

Marcin Meller był redaktorem "Playboya" w latach 2003-2012.
Marcin Meller był redaktorem "Playboya" w latach 2003-2012. (East News, Piotr Kamionka/REPORTER)

Polska filia Marquard Media Group poinformowała, że kończy z wydawaniem prasy. W swoim portfolio na naszym rynku posiada ona m.in. magazyn "Playboy". Decyzja wydawcy oznacza, że polska edycja tego tytułu zniknie do końca 2019 roku.

– Odkąd poszła ta wieść, w gronie byłych, a w niektórych przypadkach również obecnych pracowników, piszemy i zdzwaniamy się poruszeni tą wiadomością. Jest nam bardzo smutno i żal pisma, które połączyło nas na lata – mówi portalowi money.pl Marcin Meller, redaktor TVN24 oraz "Newsweeka".

– Pewnie za jakiś czas nasze następne cykliczne spotkanie będzie już właściwie stypą – dodaje rozmówca.

Zobacz także: Morawiecki pisze do Netflixa. Minister cyfryzacji komentuje

W ocenie Mellera pojawienie się polskiej edycji uznanego magazynu, było "powiewem nowości". Chociaż "Playboy" był wydawany na licencji zagranicznej, to nie brakowało mu lokalnego folkloru.

– Amerykańskość? Zawsze to jednak polskie piersi, polskie pośladki sprzedawały się lepiej. Jedynym wyjątkiem od reguły była Pamela Anderson – podkreśla nasz rozmówca, który był redaktorem naczelnym magazynu w latach 2003-2012.

– Niektórzy mówili, że to najlepsze czasy sprzedaży tego pisma. Pierwsze lata to rzeczywiście były la dolce vita. Dopiero kryzys 2008 roku i kolejne lata po nim spowodowały, że było trudno – wskazuje. Kiedy u Mellera pojawiła się sympatia do "Playboya"?

– Pierwszy numer "Playboya" zobaczyłem u taty w walizce jak miałem 15 lat. A jak miałem 24 lata oczywiście kupiłem w kiosku pierwszego polskiego "Playboya". Oglądanie takich aktów to była czysta przyjemność. Jednak na przekór drukowanym później na koszulkach żartów, ja naprawdę czytałem artykuły w nim zawarte – mówi Meller.

– W piśmie pojawiały się świetne rozmowy ze znanymi ludźmi, reportaże, opowiadania. Kiedy Zygmunt Miłoszewski odbierał nagrodę literacką za rok 2017, w przemiłym geście dziękował za zamawianie opowiadań do "Playboya" – tłumaczy. Meller wskazał też przyczyny, które doprowadziły do zamknięcia gazety.

– Dziś rynek pracy jest trudny. Zwałszcza dla magazynu dla mężczyzn, którego charakterystycznym elementem były akty. Internet zabija jednak nagość – ocenia nasz rozmówca. – Zastanawiam się czy można było uratować to pismo. Ludzie, którzy zarządzali Marquardem przez ostatnie lata popełniali liczne błędy – dodaje i wskazuje pomyłki wydawców.

– W czasach przedinternetowych "Playboy" miał rzeszę odbiorców, którzy właśnie dla tej nagości kupowali gazetę. Wycofanie się z nagich zdjęć to był błąd. Odwracanie tej decyzji było kolejnym. Był to tak zwany wielbłąd – tłumaczy Meller.

Czy gazetę dało się uratować? Było kilka pomysłów, ale ostatecznie żaden się nie przyjął.

– Miałem nawet pomysł na przeprofilowanie magazynu. Pójść w stronę prestiżowego wydawnictwa, które nie wstyd wyciągnąć aktówki na spotkaniu biznesowym. Wówczas nie trafił on na chłonny grunt. Zresztą, po co zmieniać coś, co funkcjonowało – kończy nasz rozmówca.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
KOMENTARZE
(126)
Michał
4 lata temu
Z rakim gościem to nie dziwne że to jest koniec.
Kostek
4 lata temu
Wreszcie ten szajs zniknie.
jo
4 lata temu
a gdzie jest Trybuna Ludu
jda
4 lata temu
a kto to czytał ? meller smutny bo kasy mniej na koncie
kako
4 lata temu
Meler wyglada jak glonojad
...
Następna strona